Dobry projekt, jakim jest rynek NewConnect, nie będzie miał szans na powodzenie, jeśli na tym rynku nie pojawi się większa liczba inwestorów.
Ambitny plan stworzenia w krótkim czasie sprawnej platformy finansowania innowacyjnych przedsięwzięć uzależniony jest od wielu czynników. Kluczowa dla sukcesu rynku NewConnect jest odpowiednia ilość uczestników tego rynku, zarówno tych tworzących stronę podażową, jak i popytową oraz firm, które będą te dwie strony kojarzyły i pośredniczyły w transferze kapitału. Liczba firm zgłaszających zapotrzebowanie na kapitał za pośrednictwem rynku NewConnect musi stanowić miłe zaskoczenie dla jego twórców i obserwatorów. Równie pozytywnie należy ocenić ponad 120 firm, które zdecydowały się na funkcjonowanie na NewConnect w roli autoryzowanego doradcy. Brakuje jednak strony popytowej. Jak pokazują statystyki, ponad 90 proc. obrotów na NewConnect generowanych jest przez inwestorów indywidualnych. Powoduje to, że każda zmiana nastawienia tej grupy uczestników wpływa na sprawne funkcjonowanie całego rynku. Inwestorzy indywidualni, biorąc udział w ofertach w trybie private placement oraz później handlując na rynku wtórnym, coraz częściej mają powody do zastanowienia. Udział w emisjach, które na debiutach okazały się inwestycjami nietrafionymi, ostudził entuzjazm wśród sporej części osób inwestujących na NewConnect. Przyzwyczajeni do premii, jaka powinna towarzyszyć sprzedaży akcji w ofercie pierwotnej zaczęli dokładniej przyglądać się parametrom poszczególnych emisji. Coraz częściej słychać głosy mówiące o zbyt wygórowanych oczekiwaniach właścicieli spółek sprzedawanych na NewConnect, którzy starają się wyceniać firmy na poziomach porównywalnych z cenami na rynku głównym. W kontekście większego ryzyka wpisanego w nowy rynek, związanego chociażby z brakiem tak rygorystycznych obowiązków informacyjnych, ten argument jest trafiony.
Kolejne spostrzeżenie dotyczy jakości i atrakcyjności poszczególnych projektów inwestycyjnych. Na NewConnect oprócz firm perspektywicznych, dających realne szanse na ponadprzeciętne zyski, pojawiają się firmy reprezentujące konwencjonalne biznesy, które trafiają tam tylko i wyłącznie z powodu uproszczonej i tańszej procedury. Gdy do tych dwóch powodów dodamy jeszcze nie najlepszą koniunkturę na rynkach kapitałowych oraz marginalne na chwilę obecną zainteresowanie NewConnect inwestorów finansowych, to problem niewystarczającego popytu zaczyna stanowić realne ryzyko. Odpowiedzią na taki stan rzeczy powinno być zdecydowane działanie autoryzowanych doradców zmierzające do większej aktywizacji inwestorów wsparte systemowymi inicjatywami GPW jako organizatora tego rynku. W ostatnich tygodniach można zauważyć pierwsze próby takich działań. Czy będą one skuteczne? Tego jeszcze nie wiemy, jednak jeśli ten wysiłek będzie miał charakter systemowy, to szanse na sukces całego rynku rosną.