Gdy rządy obniżają podatki, to zazwyczaj towarzyszy temu opowieść, że się ten budżetowy ubytek całej gospodarce i społeczeństwu po prostu opłaci. Po latach okazuje się, że była to tylko ideologiczna zasłona dymna.
Skorzystał z niej w 2003 r. prezydent George W. Bush, aby zredukować najwyższą stawkę podatku od dywidendy z 39 do 15 proc. Jego administracja argumentowała, że taki krok przyczyni się do pobudzenia inwestycji prywatnych w gospodarce. Bo w rękach ludzi przedsiębiorczych miał pozostać kapitał, dzięki któremu „powstaną nowe fabryki, zakupiony zostanie nowy sprzęt i zatrudni się nowych ludzi” (cytat z Busha juniora). Ekonomista Adrien Matray z Uniwersytetu w Princeton dowodzi, że tego typu argumentacja jest fałszywa – posiłkuje się w tym celu przykładem Francji.
Dziś już mało kto pamięta, ale prezydent François Hollande chciał prowadzić lewicową politykę. Kiedy w wyborach 2012 r. pokonał Nicolasa Sarkozy’ego, zdołał doprowadzić m.in. do podwyżki podatku od dywidendy. I to zasadniczej – z 15 do 46 proc. Hollande ostatecznie poniósł porażkę – uginając się pod presją opinii publicznej, odchodził od lewicowej polityki, a w końcu zrezygnował nawet z ubiegania się o drugą kadencję. Jednak danina przez parę lat obowiązywała; co więcej – obejmowała aż 75 proc. francuskich firm. Ten fakt dał Matrayowi okazję do zmierzenia, czy faktycznie niższy podatek od dywidendy pomaga w zwiększeniu inwestycji.
W opublikowanej niedawno pracy Matray pokazuje, że nie jest to prawdą. W ciągu pięciu lat po wprowadzeniu w życie podwyżki (2013–2018) francuskie firmy zaczęły więcej inwestować. Działo się tak dlatego, że wzrost obciążenia znacząco zmniejszył chęci wypłacania dywidendy. W związku z czym więcej środków pozostawało w firmach, co dawało im konieczną do inwestowania (nawet w trudnym momencie cyklu koniunkturalnego) płynność.
Matray buduje na tej podstawie ciekawe spostrzeżenie. Dowodzi, że w prawdziwym świecie nie sprawdzają się ekonomiczne modele oparte na założeniu, że przedsiębiorstwa są racjonalne. Że potrafią przewidywać, iż jeśli dywidendy będą zbyt wysokie, to firma ucierpi w dłuższym okresie. Ergo – nie powinniśmy wierzyć, że niewidzialna ręka rynku wie, co robi. Według Matraya tak nie jest. Bo większość współczesnych firm (pokazuje to przykład Francji) ulega pokusie szybkiego wypłacania dywidend. Co sprawia, że gdy nadarza się okazja inwestycyjna, brakuje im płynności.
Większość firm, co pokazuje przykład Francji, ulega pokusie szybkiego wypłacania dywidend. Sprawia to, że gdy nadarza się okazja inwestycyjna, brakuje im płynności