Przejęcie dotychczasowych kompetencji rzecznika finansowego przez prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów – to kluczowa zmiana w projekcie ustawy o rozpatrywaniu reklamacji i sporów klientów podmiotów rynku finansowego oraz o Funduszu Edukacji Finansowej, który właśnie został przekazany do konsultacji publicznych.
Projektodawca – Ministerstwo Finansów – uważa, że obecny rozproszony model ochrony konsumenckiej jest niewystarczający. I z punktu widzenia ochrony konsumentów znacznie lepiej będzie, gdy funkcjonował będzie jeden silny organ, zajmujący się ochroną zarówno zbiorowych interesów, jak i pomagał w indywidualnych sprawach. DGP jako pierwszy informował o tym pomyśle.
Resort finansów w uzasadnieniu projektu powołuje się na raport NIK z kwietnia 2013 r. (czyli sprzed powstania urzędu rzecznika finansowego – ten powstał w 2015 r.). W opracowaniu tym wskazano, że główną przyczyną problemów konsumentów z uzyskaniem niezbędnej pomocy jest rozproszenie kompetencji pomiędzy poszczególnymi organami i instytucjami, odpowiedzialnymi za ochronę konsumentów. „Mając na uwadze powyższe, konieczne jest zwiększenie skuteczności i efektywności systemu ochrony konsumenta rynku finansowego, do czego przyczyni się konsolidacja wykorzystywanych w tym celu narzędzi, w jednym, sprawnie działającym organie” – przekonuje MF w uzasadnieniu. I dodaje, że połączenie w ramach jednego organu zadań w zakresie ochrony interesów konsumentów na rynku finansowym pozwoli na prowadzenie spójnej i skutecznej kampanii informacyjnej dotyczącej praw klientów rynku finansowego, a co za tym idzie zwiększenie jej skuteczności.
Prezes UOKiK Tomasz Chróstny nie kryje, że pomysł przejęcia kompetencji rzecznika finansowego mu się podoba. Z kolei sprawujący funkcję rzecznika Mariusz Golecki uważa, że zmiana pogorszy poziom ochrony konsumenckiej w Polsce. Golecki wprost wskazuje, że szuka sojuszników wśród parlamentarzystów, którzy zablokowaliby likwidację jego urzędu. Takim sojusznikiem może być m.in. Ministerstwo Sprawiedliwości, którego przedstawiciele twierdzą, że w rękach jednej osoby – prezesa UOKiK – nie powinny znajdować się różne kompetencje natury administracyjnej.