Rozpisany na 30 lat plan zmian w unijnej energetyce to projekt, którego skutki odczuje każdy przedsiębiorca i obywatel. Biznes, szczególnie przemysł energochłonny, który musi wziąć na siebie ciężar transformacji, oczekuje od państwa szybkich decyzji i działań, które pozwolą zrealizować ambitne cele klimatyczne, przy zachowaniu globalnej konkurencyjności unijnej gospodarki.
Dyskusji na temat transformacji energetycznej nie mogło zabraknąć na Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach – stolicy regionu, którego te przemiany dotyczą w sposób szczególny. W debacie „Zielony Ład i sprawiedliwa transformacja” wzięli udział decydenci: Frans Timmermans, wiceprzewodniczący wykonawczy ds. Europejskiego Zielonego Ładu Komisji Europejskiej, Jadwiga Emilewicz, wicepremier i minister rozwoju oraz Michał Kurtyka, minister klimatu. Biznes reprezentował Dawid Jakubowicz, prezes Ciech S.A., władze regionalne – Jakub Chełstowski, marszałek województwa śląskiego, a organizacje pozarządowe – Mirosław Proppe, prezes fundacji WWF Polska. – Minęło 30 lat, od kiedy Polska i inne kraje Europy Środkowej i Wschodniej weszły na ścieżkę transformacji. Teraz wchodzimy na nią po raz kolejny, dlatego trzeba opracować właściwy program na następne 30 lat – rozpoczął były premier RP oraz przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek, moderator panelu.

Punkt odniesienia

– Chcemy być pierwszym kontynentem neutralnym klimatycznie i pokazać biznesowi, że jesteśmy najlepszym miejscem dla zrównoważonego rozwoju i produkcji. Kto będzie pierwszy w tej dziedzinie, ten odniesie największe korzyści – przekonywał Frans Timmermans. Jego zdaniem w perspektywie 2040 r. konieczne jest wyłączenie z energetyki nie tylko węgla, ale też ropy i gazu. Mają je zastąpić energia słoneczna, prąd z morskich farm wiatrowych, biogaz oraz elektrolizatory wodorowe, których moc w krajach UE może sięgnąć 40 GW.
Wiceprzewodniczący KE zwrócił uwagę, że w 2019 r. zużycie węgla w krajach UE zmniejszyło się o 25 proc., co jest największym jednorazowym spadkiem w historii. Wiele firm energetycznych zapowiada odejście od paliw kopalnych, więc ich rynek będzie stopniowo zanikał.
Frans Timmermans zastrzegł, że ogromna transformacja będzie wspierana przez Just Transition Mechanism, czyli fundusz wspierający przejście na niskoemisyjną gospodarkę. Jednocześnie w Komisji trwa dyskusja nad mechanizmami chroniącymi unijną gospodarkę przed konkurencją pochodząca z regionów świata, gdzie ambicje klimatyczne nie są tak wysokie i tamtejszy biznes nie ponosi ich kosztów.
Dlatego zaproponowaliśmy dostosowanie cen towarów na granicach unii (Carbon Border Adjustment Mechanism) z uwzględnieniem wpływu emisji CO2. Europa ma prawo do ochrony – powiedział wiceszef Komisji Europejskiej.

Ochrona konkurencyjności

Wątek konkurencyjności gospodarki podkreślił Dawid Jakubowicz, prezes Ciech, grupy chemicznej, która m.in. jest drugim w Unii Europejskiej producentem sody kalcynowanej stosowanej w produkcji szkła. Podkreślił, że branże energochłonne, które będą się zmieniać w kierunku niższej emisyjności, to setki tysięcy miejsc pracy i miliardy wartości dodanej do PKB.
– Widzimy asymetrię w celach klimatycznych Europy i krajów poza naszym kontynentem i jasne jest, że muszą zostać wprowadzone mechanizmy wspierające przedsiębiorców, które wyrównają konkurencyjność wobec producentów działających poza Europą. Myślę tutaj o wspomnianym Carbon Adjustment Mechanism, ale także o wsparciu wydatków inwestycyjnych, które firmy będą musiały ponieść w kolejnych latach w związku z realizacją celów Green Dealu – mówił prezes Ciechu.
Dawid Jakubowicz dodał także, że w długim terminie wydatki firm na realizację celów klimatycznych zostaną docenione przez konsumentów, bo ich preferencje już bazują w części na danych o śladzie węglowym przy produkcji towarów, a trend ten będzie się nasilał w rozwiniętych gospodarkach.

Nikt nie może zostać wykluczony

Zdaniem Jadwigi Emilewicz, wicepremier i minister rozwoju, dyskusja na temat transformacji energetycznej powinna odbywać się nie tylko w Brukseli, ale przede wszystkim w regionach górniczych takich jak Śląsk, Lubelszczyzna czy wschodnia Wielkopolska, gdyż dopiero to pozwala znaleźć właściwą perspektywę. – Zadaniem Polski jest zmniejszenie dystansu do innych gospodarek Unii. Transformacja energetyczna musi dać nam szansę na dogonienie ich – mówiła minister. Jej zdaniem zmiana, która czeka Europę w ciągu 30 lat, jest porównywalna z rewolucją przemysłową w XIX w. W przeciwieństwie do niej musi jednak zostać przeprowadzona tak, by nikt nie został wykluczony. – Polska będzie największym beneficjentem, bo takiej struktury produkcji prądu – 80 proc. z paliw kopalnych – nie ma w żadnym państwie UE. Zejście do 12 proc. czy 0 proc. to o wiele większe wyzwanie niż we Francji – mówiła minister rozwoju. W jej opinii Polacy jednoznacznie opowiadają się za zmianą, o czym świadczy pięciokrotny wzrost mocy paneli słonecznych zainstalowanych w 2019 r. i 3 mld zł odliczeń podatkowych na ten cel.
Prowadzący debatę Jerzy Buzek spytał o konkretne wsparcie dla przemysłu. – Kiedy przedsiębiorcy będą mogli zacząć składać wnioski o środki z nowych programów? – pytał Jerzy Buzek. – Krajowy Plan Odbudowy, do którego będzie można wpisać konkretne projekty, ma zostać przyjęty przez rząd na przełomie września i października – zapewniła minister Emilewicz.

Czas na decyzje

Plany inwestycji związanych z transformacją energetyczną Polski przedstawił minister klimatu Michał Kurtyka. Jego zdaniem już w 2030 r. jedna trzecia produkowanej energii może pochodzić ze źródeł odnawialnych. W planach jest m.in. budowa farm wiatrowych, elektrowni atomowej, elektrolizatorów wodorowych o mocy 2–4 GW oraz tzw. autostrady wodorowej północ-południe. Ważną rolę odgrywać ma elektryfikacja transportu, a Śląsk mógłby stać się centrum produkcji polskich samochodów elektrycznych.
– Co zrobić, by populiści nie przejęli wiodącej roli w naracji dotyczącej energetycznej transformacji? – pytał Jerzy Buzek. Zdaniem Mirosława Proppe, prezesa Fundacji WWF Polska, kluczowe jest mówienie przez rząd prawdy. – Mówi się, że w latach 2005–2017 w OZE zostało zainwestowanych w Polsce 5 mld euro, jednak gross tych pieniędzy pochodziło z handlu uprawnieniami emisyjnymi. W tym samym czasie na wsparcie energetyki konwencjonalnej przeznaczono 21 mld euro. Przedsiębiorcy oczekują też podania konkretnego terminu odejścia od węgla w Polsce. Kiedy go dostaną, z resztą sobie poradzą – mówił prezes Proppe.