Szef MF pytany był o wysoki poziom zakładanego w latach 2020-2021 długu i przekroczenie przez niego unijnych limitów.
"Jak będziemy przekraczać różne limity, oczywiście w tym roku i pewnie w przyszłym te 60 proc., to UE jeszcze nic nie zrobi, ale spodziewam się, że za 3-4 lata zacznie przyciskać nas, żebyśmy byli w tych limitach. Ale najważniejsze dla mnie są agencje ratingowe. A jeszcze ważniejsze, jak oceniają nas inwestorzy w Polsce" - powiedział.
Zdaniem ministra oceny agencji ratingowych i inwestorów są ważniejsze, niż Komisji Europejskiej, czy opozycji.
Podkreślił, że "już trzy razy w tym roku uplasowaliśmy obligacje skarbu państwa z ujemną rentownością, co wskazuje, że to co się dzieje w polskiej gospodarce jest pozytywne oceniane przez inwestorów, a to oni inwestują swoje pieniądze w naszą gospodarkę”.
Kościński zaznaczył też, że polska gospodarka wygląda "bardzo dobrze" na tle europejskim, m.in. dlatego, że w ostatnich latach w Polsce dług publiczny w relacji do PKB spadał. Według MF, po I kw. 2020 r. wyniósł 47,9 proc. i był istotnie niższy niż średnia dla krajów UE - 79,5 proc.
"Polska miała dobry punkt startu" - mówił Kościński. Jak szacuje MF, deficyt sektora finansów publicznych według metodyki UE wyniesie w tym roku 12 proc, a w 2021 r. obniży się do 6 proc.
Również Mateusz Walewski z Banku Gospodarstwa Krajowego ocenił, że nie należy obawiać się długu publicznego, gdyż "wyrasta się z niego" dzięki wzrostowi gospodarczemu. Jak mówił, "długu publicznego nie trzeba spłacać, trzeba go obsługiwać", a gdy jest się "krajem budzącym zaufanie na rynkach finansowych, a takim krajem jesteśmy i będziemy, to obsługiwanie długu publicznego polskiego nie powinno być problemem".