W polskich bankach jest dziewięć osób, których roczne zarobki przekraczają równowartość miliona euro. To dane z najnowszego raportu EBA – Europejskiego Urzędu ds. Nadzoru Bankowego, który podsumuje zarobki tzw. high-earners w 28 krajach UE i trzech należących do Europejskiego Obszaru Gospodarczego.

Raport ukazał się po raz drugi. Zawiera informacje dotyczące 2018 r. W pierwszej edycji sprzed roku osób zarabiających w polskich bankach więcej niż milion euro było tyle samo.
Wtedy wśród euromilionerów znalazło się trzech członków zarządów, po dwie osoby na stanowiskach menedżerskich w segmencie bankowości inwestycyjnej i detalicznej oraz dwie inne. Może tu chodzić o osoby, które straciły stanowiska. Jak Luigi Luvaglio, który w połowie 2017 r. opuścił fotel prezesa Banku Pekao, ale jego łączne wynagrodzenie (wypłacone i należne) wyniosło wówczas niemal 9,8 mln zł brutto.
W najnowszym raporcie podział wygląda inaczej: wśród najlepiej zarabiających jest pięciu członków zarządów, jeden bankier inwestycyjny i trzy osoby odpowiadające za obsługę klientów indywidualnych. W innych krajach – dotyczy to zwłaszcza Wielkiej Brytanii, gdzie wysoko zarabiających jest najwięcej – o milionerów łatwiej w zajmujących się dużymi transakcjami bankowości inwestycyjnej, a nie w detalu.
Pod względem liczby wysoko wynagradzanych menedżerów w bankowości Polska była w 2018 r. na 15. pozycji. W ośmiu krajach nie doszukano się żadnego milionera.
Za sprawą pandemii sytuacja w europejskich, w tym w polskich bankach, może się nieco zmienić. „W celu odpowiedniego dostosowania do ryzyka wynikającego z pandemii COVID-19, w ocenie organu nadzoru, istotna część wynagrodzenia zmiennego mogłaby zostać odroczona na okres dłuższy od pierwotnie zakładanego. Ponadto większa od planowanej część wynagrodzenia zmiennego mogłaby zostać wypłacona w instrumentach kapitałowych” – informował w połowie kwietnia Urząd Komisji Nadzoru Finansowego. To odbicie zalecenia sformułowanego pod koniec marca przez EBA.
– Monitorujemy temat, ale nie dysponujemy na tę chwilę zagregowaną informacją do upublicznienia – odpowiada na pytanie DGP dotyczące wprowadzania przez banki zmian Jacek Barszczewski, rzecznik UKNF.
Sławomir Sikora z Banku Handlowego, w ubiegłym roku najlepiej zarabiający prezes banku w Polsce (brutto 5,4 mln zł), zwracał wczoraj uwagę, że w jego instytucji czas rozliczenia premii wynosi maksymalnie sześć lat.
– Biorąc pod uwagę, że znaczna część bonusów jest związana z ceną akcji, to podobnie jak inwestorzy, zarząd odczuwa zmianę tej ceny w wielkości wynagrodzenia – mówił dziennikarzom przy okazji prezentacji wyników finansowych.
W podobnym duchu odpowiedziało nam biuro prasowe Pekao, które od trzech lat jest w państwowych rękach. „Przedstawiciele kadry menedżerskiej, w tym zarząd banku, dostają znaczną część wynagrodzenia zmiennego w formie akcji fantomowych, które są bezpośrednio powiązane z wartością kreowaną dla akcjonariuszy. Jednocześnie na bieżąco monitorujemy przyjęty w banku system wynagrodzeń, aby zawsze był dostosowany do obecnej sytuacji finansowej instytucji”.
Resort aktywów państwowych, nadzorujący państwowe banki, nie odpowiedział na nasze pytanie o ewentualne zalecenia dotyczące ograniczenia wynagrodzeń zarządów w związku z kryzysem wywołanym przez pandemię.
Takie pogorszenie wyników banków, które skutkuje koniecznością wdrożenia programów naprawczych, ma bezpośredni wpływ na zarobki najwyższych rangą menedżerów. Wiąże się bowiem ze wstrzymaniem wypłaty zmiennych składników wynagrodzenia. ©℗