Ze 117 firm, które zdaniem PFR otrzymały w sumie ponad 100 mln zł nienależnej pomocy, środki dotychczas zwróciło ok. 70 proc.
Ponad 100 kantorów w całej Polsce uzyskało nieproporcjonalnie duże subwencje z Tarczy Finansowej. Średnio było to milion złotych, czyli 20 razy więcej w porównaniu do 50 tys. zł, które średnio otrzymała większość kantorów ubiegających się o pomoc. W sumie zwróciło się o nią ponad 300 przedsiębiorców zajmujących się taką działalnością. Część dostała znacznie większe środki, ponieważ zgłosiły się nie jako mikrofirmy, ale jako małe i średnie przedsiębiorstwa. Aby znaleźć się w tej drugiej grupie – która może liczyć na znacznie większą pomoc finansową – trzeba było wykazać odpowiednio wysokie obroty lub sumę bilansową. O sprawie informowaliśmy jako pierwsi na łamach DGP kilka tygodni temu.
Do tych kantorów Polski Fundusz Rozwoju rozesłał pisma, w których wzywał do „niezwłocznego zwrotu całej otrzymanej kwoty subwencji finansowej”. Dokumenty zostały wysłane w związku z podejrzeniem nieprawidłowego określenia danych we wnioskach. – Problem nieprawidłowej kwalifikacji i fałszywego oświadczenia dotyczy głównie sumy bilansowej. Należy zwrócić uwagę, że zdecydowana większość kantorów prawidłowo określiła przychody oraz sumę bilansową na potrzeby – wyjaśnia Michał Witkowski, dyrektor departamentu komunikacji korporacyjnej w PFR.
17 czerwca, a więc dzień przed naszą publikacją, a już po otrzymaniu naszych pytań, PFR w swoim komunikacie sprecyzował, że w przypadku działalności kantorowej „za przychód ze sprzedaży należy uznać zrealizowany wynik w okresie miesięcznym. Wynik ten rozumiany jest jako różnica pomiędzy wartością sprzedaży danej waluty a wartością zakupu danej waluty w tym miesiącu”. W uproszczeniu chodzi o to, że jeśli jakiś kantor kupi np. dolary za 200 tys. zł i sprzeda je za 205 tys. zł, to przychodem jest 5 tys. zł. Część kantorów uznała, że przychodem jest jednak 205 tys. zł.
Wcześniej takiego doprecyzowania nie było. – Treść komunikatu nie ma znaczenia dla kwestii zwrotu lub prawidłowości oświadczeń przez kantory, co do których PFR zidentyfikował ryzyko nieprawidłowych oświadczeń. Komunikat ma charakter informacyjny, głównie dla tych podmiotów, które składają obecnie wnioski. Podstawą dochodzenia zwrotu jest formalnie wysłane pismo do kantorów z wezwaniem do zwrotu subwencji finansowych, zawierające stosowane podstawy prawne i uzasadnienie – tłumaczy Witkowski. Jednak w piśmie do kantorów, które wysłał PFR, jest m.in. odwołanie właśnie do tego komunikatu, gdzie, jak piszą urzędnicy, „określone jest stanowisko PFR dotyczące sposobu interpretacji przychodów”.
Jak wygląda sprawa zwrotów? – Subwencje z Tarczy Finansowej PFR zwróciła już zdecydowana większość firm prowadzących działalność kantorową – ok. 70 proc. Proces cały czas trwa i mamy nadzieję, że wszystkie firmy, które złożyły nieprawidłowe oświadczenia, dokonają zwrotu subwencji w lipcu – mówi Witkowski. Jeszcze kilka tygodni temu PFR liczył, że środki zostaną zwrócone przed końcem czerwca.
Fundusz zapewniał, że w przypadku stwierdzenia działania w złej wierze i niezgodnego z prawem podejmie dalsze kroki prawne wobec przedsiębiorstw, które dostały nieproporcjonalnie duże subwencje. Łącznie z zawiadomieniem właściwych organów ścigania. Na razie nie wiadomo, czy którykolwiek z kantorów zdecyduje się pójść na wojnę z PFR, odmówi zwrotu i sprawa skończy się w sądzie. Nie zwrócono wciąż co najmniej 30 mln zł.