Jak to jest możliwe, że kobiety, chociaż wcale nie są mniej inteligentne, ambitne czy pracowite od mężczyzn, nadal zarabiają mniej niż oni i rzadziej zajmują kierownicze stanowiska? Odpowiedzi na to pytanie należy szukać nie w różnicach wynikających z uwarunkowań biologicznych, ale przede wszystkim w uwarunkowaniach społecznych i kulturowych. Kobiety przez dziewięć miesięcy noszą pod sercem nowe życie, potem są w połogu, a potem opiekują się niezdolnym do samodzielnego funkcjonowania młodym człowiekiem. To oznacza, że częściej niż panowie są po prostu nieobecne w pracy. A ponieważ są nieobecne w pracy, mają mniej niż panowie szans, by pokazać swoje umiejętności i kompetencje. Czy to jest powód do płaczu? Nie. Czy to jest powód do bardziej przemyślanego działania? Zdecydowanie tak!

Daj partnerowi szansę się wykazać!

Od zawsze zachęcam panie do tego, by dzieliły się obowiązkami domowymi ze swoimi partnerami. Mężczyźni to inteligentne stworzenia i naprawdę są w stanie wykonać większość prac domowych, a nawet zająć się potomstwem. Wiem, że pomysł dzielenia z ojcem dziecka urlopu macierzyńskiego wydaje się wielu paniom karkołomny, ponieważ jednak sama zdecydowałam się na taki krok, to bardzo go polecam. Dodatkowo polecam, by nie zakładać, że L4 na opiekę nad chorym dzieckiem zawsze musi brać mama. Nie, nie musi. Gdy mój syn był malutki, często chorował i wiele nocy spędziliśmy przy szpitalnym łóżku. Co ciekawe, dzieliśmy się z mężem opieką nad synem po równo – mój mąż brał tyle samo dni wolnego co ja, by być z synem w szpitalu. Gdy piszę te słowa, mój syn ma 11 lat i wspaniałą, głęboką, pełną szacunku i zaufania relację ze swoim tatą. Dla mnie dzielenie się z partnerem opieką nad dzieckiem poskutkowało tym, że byłam obecna w pracy równie często jak mój mąż, a co najważniejsze, dałam panom szansę, by zbudowali przepiękną relację ojciec – syn.

Ponieważ jednak jedna ręka nie klaszcze, to oczywiście również pracodawcy powinni dawać kobietom takie same szanse, by się wykazać, jak mężczyznom. Nie zakładajmy więc, że skoro współpracownikiem jest kobieta, to nie będzie chciała się podjąć ciekawego czy trudnego zadania, bo właśnie wyszła za mąż i pewnie za chwilę będzie w ciąży. Omówmy z nią otwarcie i uczciwie, jakie mamy plany i projekty, i wspólnie określajmy, jak widzimy jej zaangażowanie w dłuższej perspektywie. Matki to wspaniałe, odpowiedzialne współpracownice, i jeśli tylko podejdzie się do nich po partnersku, to otrzymamy w zamian dużo zaangażowania i lojalności. Sama zarządzam zespołem, w którym pracuje wiele mam (co ciekawe, w zespole mamy w sumie pięciu synów i jeszcze ani jednej córki) i bardzo polecam współpracę z kobietami.

Stereotypom już dziękujemy

Tym, co sprawia, że my kobiety nie zawsze osiągamy tak spektakularne wyniki biznesowe jak mężczyźni, jest wiara w stereotypy. Kobiety same wierzą w to, że pewnych rzeczy im nie wypada, że powinny być ciche, skromne i uległe. Cóż, z takim podejściem faktycznie trudno osiągnąć cokolwiek w świecie, w którym nie dostaje się rzeczy, na które się zasługuje, ale to, co się sobie wynegocjuje. Moje obserwacje pokazują, że kobiety wcale nie są mniej inteligentne czy elokwentne niż mężczyźni. Obserwuję jednak, że są mniej odważne. Tam, gdzie mężczyzna już trzyma rękę w górze i zgłasza swoje pytania lub wątpliwości, kobieta jeszcze szuka w głowie odpowiedzi na pytania „czy jestem gotowa?” albo „co oni sobie o mnie pomyślą?”. Prawdopodobnie jesteś tak samo niegotowa jak ten mężczyzna, który już trzyma rękę w górze. Inni natomiast myślą o Tobie mniej niż Ci się wydaje, bo ludzie głównie myślą o samych sobie. Dlatego też przestań poświęcać tyle czasu i energii na myślenie o tym, co zrobić, by zaspokoić potrzeby innych, bo ręczę Ci, że inni nie myślą tyle o tym, co zrobić, żeby Tobie było dobrze. Jeśli już dziś nie zakreślisz jasno swojej ścieżki rozwoju i nie zaczniesz każdego dnia konsekwentnie jej realizować, to jutro nadal będziesz tam, gdzie wczoraj była większość Twoich kolegów.

Zakładając, że jedna ręka nie klaszcze, zachęcam wszystkich pracodawców, by uczciwie zmierzyli się z tym, jak postrzegają kobiety w swojej firmie, jakie stereotypy są nadal aktualne i które zachowania są dla nas kobiet po prostu blokujące albo przynajmniej niewspierające. Nie oczekuję, że teraz w firmach będziemy promowali kobiety tylko dlatego, że są kobietami. Oczekuję, że uczciwie przyjrzymy się, do jakiego stopnia nie promujemy kobiet, bo są kobietami.

Głęboko wierzę w to, że jedna ręka nie klaszcze. Warto, żebyśmy my kobiety pracowały tak ciężko, jak to jest możliwe, i żebyśmy nie zakładały, że należą się nam w pracy jakieś specjalne przywileje tylko dlatego, że jesteśmy kobietami. Z drugiej strony, żeby nasza ciężka praca przyniosła rezultaty, musi mieć miejsce w środowisku, które jest otwarte na różnorodność, a więc daje równe szanse, by zarówno mężczyźni, jak i kobiety, mogli się wykazać.