Ograniczenie przejęć i wsparcie samorządów to kolejne sposoby na walkę ze skutkami epidemii.
Rząd przyjął wczoraj kolejną nowelizację tarczy antykryzysowej. Zawiera ona m.in. przepisy dotyczące wrogich przejęć spółek z branż, które zdaniem obecnej ekipy są kluczowe „dla zachowania bezpieczeństwa, porządku i zdrowia publicznego”.
Po wejściu w życie znowelizowanej ustawy bez zgody Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów niemożliwe będzie sprzedanie znaczących udziałów w spółce z obrotami w Polsce przekraczającymi równowartość 10 mln. Restrykcja będzie obowiązywała przez dwa lata. Dotknie spółki publiczne, twórców oprogramowania wykorzystywanego w niektórych sektorach, m.in. elektrowniach, paliwach, zaopatrzeniu w gotówkę, płatnościach kartą, sprzedaży leków na receptę, zaopatrzeniu w żywności czy transporcie. Przepisy będą obowiązywały w działalności związanej z energetyką, gazem, paliwami, telekomunikacją, przetwórstwem żywności, produkcją leków, chemikaliów i nawozów, materiałami wybuchowymi, bronią i amunicją oraz wyrobami technologii o przeznaczeniu wojskowym lub policyjnym.
Tarcza ma chronić przed przejęciami przez podmioty spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego (UE oraz Islandia, Norwegia i Liechtenstein). Tajemnicą poliszynela jest, że przepisy są wymierzone głównie w inwestorów z Azji. Taką argumentacją posiłkowali się m.in. Niemcy, gdy wprowadzali u siebie podobne rozwiązania. UOKiK ma mieć 90 dni na wydanie zgody na przejęcie (w bardziej skomplikowanych przypadkach 180 dni). Rząd na razie nie opublikował przyjętego wczoraj projektu, ale z jego pierwotnej wersji wynika, że brak zgłoszenia transakcji przez nabywcę do urzędu antymonopolowego podlega grzywnie do 100 mln zł, karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 5 lat albo obu tym karom jednocześnie.
Rozwiązania przewidziane dla władz lokalnych początkowo były ujęte w osobnym projekcie nowelizacji „ustawy COVID-owej”. Projekt opisaliśmy już 10 kwietnia na Dziennik.pl. Potem jednak słuch o nim zaginął, a samorządowcy wręcz nabrali przekonania, że żadnych rozwiązań od rządu się nie doczekają. Temat wrócił w ramach szerszej ustawy. Propozycje są praktycznie te same, co w kwietniu. Mowa np. o zwiększeniu płynności finansowej samorządów w okresie epidemii poprzez wprowadzenie możliwości wcześniejszego przekazywania im w 2020 r. subwencji ogólnej z budżetu państwa.
Zgrzyt pojawił się w sprawie rat janosikowego, który płacą bardziej zasobne samorządy. Ministerstwo Rozwoju we wczorajszym komunikacie informowało, że możliwe będzie przesunięcie na drugie półrocze br. wpłaty rat za maj i czerwiec. Z kolei Ministerstwo Finansów podało, że chodzi o raty za czerwiec i lipiec. Komunikat MF wydaje się bliższy prawdy, jako że wpłaty majowe zostały już dokonane. Równowartość dwóch rat janosikowego (za maj i czerwiec) w przypadku Wrocławia to ponad 15,5 mln zł, a Warszawy – ponad 201 mln zł. Ta nieścisłość prawdopodobnie zostanie sprostowana na dalszym etapie prac nad projektem.
W tarczy znajduje się także szereg innych zapisów dotyczących m.in. prawa pracy, zamówień publicznych. Wpisano do niej także rozwiązania rozciągające na jednostki sektora finansów publicznych regulację dotychczas obowiązującą wobec administracji publicznej, która pozwala na zmniejszenie zatrudnienia oraz wprowadzenie mniej korzystnych warunków zatrudnienia. Dotyczy to np. Zakładu Ubezpieczeń Społecznych czy Narodowego Funduszu Zdrowia. Jeden z naszych rozmówców z rządu podkreślał, że zapisy były konsultowane ze związkami.