W pakietach stymulacyjnych największych gospodarek nie widać nastawienia na synergię z zieloną transformacją.
Mimo apeli i ostrzeżeń ONZ, Międzynarodowej Agencji Energii i innych organizacji wyzwania związane z zieloną transformacją w coraz większym stopniu odkładane są na później w obliczu obaw przed katastrofą gospodarczą.
W Chinach, emitujących najwięcej gazów cieplarnianych na świecie, ogłoszono w ostatnich tygodniach wiele rozwiązań antykryzysowych, w tym dużych projektów infrastrukturalnych, ale o priorytecie dla czystej energii i zielonych inwestycji nie słychać.
Z danych satelitarnych Europejskiej Agencji Kosmicznej wynika, że wraz z powrotem aktywności gospodarczej podnosi się poziom zanieczyszczeń powietrza dwutlenkiem azotu. Podobny proces prawdopodobnie będzie miał miejsce w odniesieniu do gazów cieplarnianych. Jednocześnie, jak wynika z analizy ekspertów dla portalu Carbon Brief, nowy chiński plan pięcioletni może zakładać budowę w kraju setek nowych elektrowni węglowych. Stanowiłoby to zagrożenie dla światowych wysiłków w zakresie ochrony klimatu. Według agencji Bloomberg w Chinach możliwe jest też rozluźnienie norm ekologicznych dla samochodów.
Cele klimatyczno-energetyczne nie zostały też uwzględnione w przyjętym w zeszłym tygodniu amerykańskim pakiecie antykryzysowym. Przewiduje on m.in. wsparcie dla linii lotniczych bez konieczności spełnienia kryteriów środowiskowych. W Senacie domagali się tego demokraci. O środki z preferencyjnych rządowych pożyczek będą mogli się ubiegać przedstawiciele innych „brudnych” branż, np. koncerny paliwowe. Krytykowany jest również brak wsparcia dla odnawialnych źródeł energii. W ustawie nie znalazły się jednak ostatecznie dyskutowane wcześniej zapisy o 3 mld dol. na skup ropy naftowej na rzecz rezerwy strategicznej, co miało służyć podniesieniu światowych cen surowca. Jak pisze brytyjski „Guardian”, niewykluczone, że „zielone” elementy znajdą się w kolejnym, czwartym pakiecie stymulacyjnym, o który zabiega spikerka Izby Reprezentantów Nancy Pelosi.
W związku z pandemią poluzowana zostanie prawdopodobnie polityka środowiskowa Brazylii. Rządowa agencja środowiskowa Ibama, którą pod rządami prawicowej administracji prezydenta Jaira Bolsonaro dotknęły daleko idące cięcia budżetowe, ogłosiła, że będzie zmuszona zredukować obecność swoich pracowników w terenie. Oznacza to ograniczenie egzekucji przepisów, co – zdaniem ekspertów – wiąże się z ryzykiem nowej fali pożarów. Według wstępnych danych rządowych podanych przez Reutersa, w styczniu i lutym pożarów było o 71 proc. więcej niż rok wcześniej. Powstrzymanie procederu nielegalnej wycinki i podpalania Puszczy Amazońskiej, której większość znajduje się na terenie Brazylii, jest istotne z punktu widzenia bilansu węglowego całej planety.
Nawet z Unii Europejskiej, dla której 2020 rok miał być okresem przykręcenia klimatycznej śruby, płyną sygnały sugerujące, że może ona zrezygnować z mocnych akcentów na klimat w swojej polityce antykryzysowej. Powód: brak środków. Znacząca będzie agenda czerwcowego szczytu UE, na którym pierwotnie miała stanąć kwestia neutralności klimatycznej UE. Innym kluczowym sygnałem będą decyzje Wspólnoty co do polityki wobec linii lotniczych. Pierwotnie w planach było dążenie do ograniczenia ruchu powietrznego (w tym poprzez planowane w ramach Europejskiego Zielonego Ładu opodatkowanie paliwa lotniczego). W kontekście problemów sektora związanych z epidemią może się to zmienić.
Polski rząd stwierdza wprost: wskutek kryzysu całe gospodarki będą słabsze, firmy nie będą miały wystarczających środków na inwestycje, a finalizacja części istotnych projektów energetycznych może zostać opóźniona albo wręcz zawieszona. Ucierpi na tym także realizacja naszych celów klimatycznych.
– W perspektywie najbliższych kilku tygodni tematy ochrony środowiska czy przeciwdziałania zmianom klimatycznym będą ze zrozumiałych powodów uśpione, nawet w społeczeństwach o nastawieniu silnie proekologicznym. Po pierwsze, skala bieżących problemów jest bardzo duża, a po drugie – to z nimi związane są dziś oczekiwania wyborców. Ale za dwa-trzy miesiące, kiedy pierwszy szok gospodarczy i społeczny minie, kiedy nauczymy się żyć z tym wirusem, te kwestie powrócą, także do polskiej debaty publicznej – mówi DGP dr Marcin Kędzierski, adiunkt na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie i ekspert Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego. Jak dodaje, do powrotu kwestii ekologicznych przyczynić może się m.in. kolejny rok suszy.