Podatek od tworzyw sztucznych, którego wprowadzenie od 2021 r. rozważa UE, ma posłużyć do dyscyplinowania krajów członkowskich, aby zwiększały poziom recyklingu tworzyw sztucznych.
Nieoficjalnie zaś mówi się, że w ten sposób Unia chce podreperować budżet, którego wpływy po odejściu ze wspólnoty Wielkiej Brytanii skurczyły się o 75 mld zł. I choć nie wiadomo jeszcze, na kogo dokładnie miałby być nałożony nowy podatek (uregulowanie tej kwestii należałoby do poszczególnych państw członkowskich), to branża przetwórców tworzyw sztucznych obawia się, że Polska może być szczególnie dotknięta obowiązkiem wprowadzenia daniny.
– W proponowanej obecnie formie podatek od tworzyw sztucznych uderzy przede wszystkim w takie kraje jak Polska, gdzie zwiększenie poziomu recyklingu odpadów wymaga dalszych istotnych nakładów zarówno w samorządach, jak i na poziomie ogólnokrajowym – twierdzi Robert Szyman, dyrektor generalny Polskiego Związku Przetwórców Tworzyw Sztucznych. I dodaje, że danina dodatkowo utrudni inwestycje w innowacje i nowe technologie. – Zamiast się rozwijać, firmy będą musiały płacić wielomiliardowe kary, które zasilą unijny budżet i będą finansować niezwiązane z ochroną środowiska cele. To może mieć katastrofalne skutki nie tylko dla małych i średnich przedsiębiorców, którzy dominują w branży przetwórstwa tworzyw, ale też dla samorządów i wszystkich podmiotów zaangażowanych w rozwój gospodarki o obiegu zamkniętym – przestrzega Szyman.
Przedstawiciel branży stwierdza wprost, że wprowadzenie podatku nie tylko nie zwiększyłoby poziomu recyklingu tworzyw sztucznych, ale wręcz osłabiłoby narzędzia samorządów, władz krajowych i prywatnego biznesu w tym obszarze. Podobnego zdania jest Katarzyna Kołbus z firmy doradczej Russel Bedford. Zauważa ona, że przywódcy UE nie osiągnęli jeszcze ostatecznego porozumienia w sprawie budżetu, co oznacza, iż szczegóły dotyczące podatku od tworzyw sztucznych mogą ulec zmianie. Jej zdaniem lepszą drogą rozwoju recyklingu byłby jednak system zachęt, a nie wysokich podatków. Jednak UE może nie stać na pójście tą drogą. Przy czym w obecnej sytuacji, gdy ze względu na koronawirusa wielu przedsiębiorców będzie mieć problem z utrzymaniem płynności finansowej, nie wykluczone, że UE zrezygnuje z wprowadzeniem nowej daniny.