Oczekiwanie na pomoc państwa w obliczu kryzysu związanego z pandemią koronawirusa nie zwalania z obowiązku odpowiedniego reagowania przez samych przedsiębiorców na trudną sytuację w zarządzanym podmiocie. Nie zwalnia też z obowiązku dopełniania ciążących na przedsiębiorcach obowiązków.

ikona lupy />
Norbert Frosztęga, adwokat, doradca restrukturyzacyjny, Zimmerman i Wspólnicy sp.k. i Zimmerman Filipiak Restrukturyzacja S.A. / Media

13 marca 2020 roku polski rząd ogłosił wprowadzenie stanu zagrożenia epidemicznego, wywołanego COVID-19 (corona virus disease 2019), zwanym potocznie „koronawirusem”. Zamknięte dla cudzoziemców granice, wstrzymane międzynarodowe połączenia lotnicze, czy istotnie ograniczona działalność galerii handlowych, barów i restauracji, to tylko niektóre z rozwiązań (ograniczeń) prowadzonych w czasie stanu zagrożenia epidemicznego.

Koronawirus to jednak nie tylko poważne zagrożenie dla zdrowia i życia mieszkańców naszego globu, ale także poważne zagrożenie dla gospodarki. Z dużą dozą pewności już teraz można stwierdzić, że to przyczyna, która albo już doprowadziła, albo niebawem doprowadzi do naruszenia płynności finansowej wielu przedsiębiorców.

Dlatego chcemy odpowiedzieć na najbardziej typowe pytania, które nieuchronnie zada sobie wiele osób prowadzących działalność gospodarczą w różnych formach prawnych.

Kiedy można mówić o niewypłacalności?

Postępowanie upadłościowe może być prowadzone wyłącznie w stosunku do dłużnika, który stał się niewypłacalny. Przepisy obowiązującego prawa przewidują dwie, niezależne względem siebie, przesłanki niewypłacalności.

Są nimi:

  • tzw. przesłanka płynnościowa, w myśl której dłużnik jest niewypłacalny, jeżeli utracił zdolność do wykonywania swoich wymagalnych zobowiązań pieniężnych, oraz
  • tzw. przesłanka bilansowa (majątkowa), zgodnie z którą dłużnik jest niewypłacalny wtedy, gdy jego zobowiązania pieniężne przekraczają wartość jego majątku, a stan ten utrzymuje się przez okres przekraczający dwadzieścia cztery miesiące.

Pierwsza z przesłanek odnosi się do każdego przedsiębiorcy, a więc bez względu na formę prawną prowadzonej działalności (osoba fizyczna prowadząca działalność gospodarczą, spółka osobowa czy też spółka kapitałowa). Druga z kolei nie dotyczy osób fizycznych. Jest ograniczona tylko do przedsiębiorców działających w formie jednostek organizacyjnych, a więc przede wszystkim spółek kapitałowych oraz osobowych, z wyłączeniem jednak spółek, w których co najmniej jednym wspólnikiem odpowiadającym za ich zobowiązania bez ograniczenia całym swoim majątkiem jest osoba fizyczna.

Patrząc przez pryzmat wpływu skutków epidemii koronawirusa na kondycję finansową przedsiębiorstwa, szczególną uwagę należy zwrócić na pierwszą z przedstawionych przesłanek niewypłacalności (przesłankę płynnościową). By zaistniała przesłanka bilansowa, wymagane jest, by stan przewyżki zobowiązań nad zobowiązaniami utrzymywał się przez okres co najmniej dwudziestu czterech miesięcy, a zatem trudno obecnie mówić, że powstanie takiej przesłanki w danym przedsiębiorstwie jest następstwem panującej epidemii.

Inaczej rzecz się ma w zakresie przesłanki płynnościowej, czyli utraty zdolności do wykonywania wymagalnych zobowiązań pieniężnych. Tutaj zagrożenie jest już realne, a co gorsza jest już dostrzegane u wielu przedsiębiorców. W obecnych czasach szczególną popularnością cieszą się rozwiązania polegające na finansowaniu działalności kapitałem obcym (kredyt, obligacje, itp.). Wiele podmiotów korzysta także z leasingów, czy też jest stroną licznych umów najmu. W sytuacji, gdy w okresie epidemii koronawirusa przedsiębiorca z jednej strony napotyka istotne ograniczenie rynków zbytu, kontraktów, czy nawet możliwości prowadzenia określonych rodzajów działalności, z drugiej zaś jest obowiązany regulować swoje stałe koszty (w tym także wynagrodzenia pracowników) utrata płynności finansowej jest wysoce realna.

Warto jednak podkreślić, że identyfikacja stanu, w którym można mówić o utracie zdolności do regulowania wymagalnych zobowiązań pieniężnych jest zadaniem dość trudnym (w praktyce wymaga wiadomości specjalnych z zakresu ekonomii, finansów i prawa). Ustalenie zaistnienia tegoż stanu zależy bowiem od szeregu różnych okoliczności związanych ze specyfiką danego przedsiębiorstwa i często budzi liczne wątpliwości. W tym zakresie pomocne może być wprowadzone do ustawy – Prawo upadłościowego domniemanie prawne. Zgodnie z tym domniemaniem przyjmuje się, że dłużnik utracił zdolność do wykonywania swoich wymagalnych zobowiązań pieniężnych, jeżeli opóźnienie w wykonaniu zobowiązań pieniężnych przekracza trzy miesiące. Termin ten liczy się od daty, kiedy najstarsze z niezapłaconych zobowiązań stało się wymagalne. Na tej podstawie względnie łatwo można ustalić kiedy powstało najstarsze wymagalne zobowiązanie, które pozostaje nieuregulowane i z upływem trzech miesięcy od tego momentu, można przyjąć, że stan niewypłacalności zaistniał. Wówczas też rozpoczyna się bieg terminu do złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości. Pamiętajmy jednak, że jest to domniemanie wzruszalne, czyli można je obalić dowodem przeciwnym. W realiach danego stanu faktycznego, z jednej strony dłużnik może udowodnić, że mimo tego, iż od 3 miesięcy nie reguluje zobowiązań, to jest wypłacalny, z drugiej zaś wierzyciel może wykazać, że dłużnik stał się niewypłacalny znacznie wcześniej niż dopiero po upływie 3 miesięcy do daty najdawniej wymagalnego zobowiązania.

Wskazówka: w sytuacji w jakiej się wszyscy znaleźliśmy, a więc w czasie epidemii koronawirusa, gdzie ryzyko popadnięcia w stan niewypłacalności jest szczególnie wysokie, należy stale i rzetelnie monitorować sytuację w swoim przedsiębiorstwie. Warto więc na koniec każdego dnia zadać sobie następujące pytanie i szczerze na nie odpowiedzieć: czy zarządzane przeze mnie przedsiębiorstwo jest w stanie regulować swoje wymagalne długi? Zawsze wówczas, gdy udzielając odpowiedzi choćby się zawahamy jest to pierwszy symptom, że należy rozważyć wdrożenie określonych działań naprawczych. To jest jeszcze moment, kiedy spółkę można uratować, zwłaszcza poprzez zainicjowanie postępowania restrukturyzacyjnego. Jeśli bowiem znajdziemy się w sytuacji, gdy odpowiedź na wyżej postawione pytanie będzie jednoznacznie negatywna, na ratunek może być za późno. Wówczas jedynym rozwiązaniem może być już tylko wniosek o ogłoszenie upadłości.

Czy wniosek o ogłoszenie upadłości może złożyć wierzyciel?

W przypadku powstania stanu niewypłacalności, dłużnik powinien złożyć wniosek o ogłoszenie upadłości. Jest to zatem nie tylko jego uprawnienie, ale również obowiązek, którego zaniedbanie może wiązać się z bardzo surowymi konsekwencjami, zarówno cywilnymi, jak i karnymi.

Mówiąc o obowiązku dłużnika, ciąży on w szczególności na:
1) osobie fizycznej prowadzącej działalność gospodarczą,
2) w przypadku spółki jawnej, spółki partnerskiej, spółki komandytowej oraz spółki komandytowo-akcyjnej – na każdym ze wspólników odpowiadających bez ograniczenia za zobowiązania spółki,
3) w przypadku osób prawnych (w tym: spółek kapitałowych) oraz jednostek organizacyjnych nieposiadających osobowości prawnej, którym odrębna ustawa przyznaje zdolność prawną – na każdym, kto na podstawie ustawy, umowy spółki lub statutu ma prawo do prowadzenia spraw dłużnika i do jego reprezentowania, samodzielnie lub łącznie z innymi osobami,
4) w przypadku osób prawnych, spółki jawnej, spółki partnerskiej oraz spółki komandytowej i komandytowo-akcyjnej, będących w stanie likwidacji – na każdym z likwidatorów,
5) w przypadku osób prawnych wpisanych do Krajowego Rejestru Sądowego – na ustanowionym kuratorze.




Obok obowiązku dłużnika do złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości, wniosek może złożyć także każdy z wierzycieli osobistych dłużnika. Z punktu widzenia wierzyciela zgłoszenie wniosku jest tylko uprawnieniem, z którego może skorzystać całkowicie dowolnie, według własnego uznania. Jedyną „sankcją” na jaką naraża się wierzyciel za nieskorzystanie z takiego uprawnienia jest ryzyko utraty perspektywy zaspokojenia w całości lub części jego wierzytelności.

Mówiąc o uprawnieniu wierzyciela do złożenia wniosku należy zwrócić jeszcze uwagę, że ustawodawca prawo to przyznaje tylko wierzycielowi osobistemu. Należy to rozumieć w ten sposób, że wniosek może zgłosić każdy z wierzycieli osobistych dłużnika, bez względu na wysokość wierzytelności i bez względu na to, czy ma zabezpieczenie na składnikach majątku dłużnika. Może to być zatem zarówno wierzyciel niezabezpieczony, jak i wierzyciel osobisty, zabezpieczony na majątku dłużnika (np. hipoteką, zastawem, czy zastawem rejestrowym). W obecnym stanie prawnym, uprawnienia do złożenia wniosku nie ma jedynie wierzyciel rzeczowy niebędący wierzycielem osobistym dłużnika (a więc gdy dług zaciągnął inny podmiot, zaś na naszym majątku dokonano wyłącznie zabezpieczenia).

Pozostając jeszcze przy legitymacji wierzyciela do złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości należy odnotować, że niektóre sądy przyjmują pogląd, że wniosek o ogłoszenie upadłości może zgłosić także wierzyciel, którego wierzytelność nie jest jeszcze niewymagalna. Pogląd ten nie jest prawidłowy, natomiast rodzi dodatkowe ryzyko zaskoczenia danego przedsiębiorcy wnioskiem upadłościowym także ze strony takich wierzycieli.

Wskazówka: w obliczu epidemii koronawirusa, która jest dotkliwa dla całej gospodarki i zdecydowanej większości przedsiębiorców, każdy uczestnik obrotu gospodarczego, sam będąc narażony na ryzyko utraty płynności finansowej, poszukuje pieniędzy. Pomimo, że w Polsce epidemia panuje od niedawna, to już można dostrzec zmianę nastawienia przedsiębiorców co do gotowości tolerowania opóźnień w spłatach ich wierzytelności. Wierzyciele są (a będą jeszcze bardziej) skłonni do składania wniosków o ogłoszenie upadłości swoich kontrahentów, w pierwszym możliwym terminie, nie wykazując woli do prowadzenia jakichkolwiek rozmów ugodowych (np. co do odroczenia terminów płatności). Jakkolwiek stanowisko takie wydaje się z pewnych względów zrozumiałe, to dodatkowo wymusza obowiązek odpowiednio szybkiej reakcji przedsiębiorców na swoje problemy płatnicze. Każda zwłoka w podjęciu niezbędnych działań, zwłaszcza restrukturyzacyjnych, nie tylko zmniejsza szansę ich powodzenia, ale też potęguje ryzyko złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości ze strony wierzyciela. Po to ustawodawca wprowadził ustawę – Prawo restrukturyzacyjne, aby uchronić przedsiębiorców przed upadłością w takich właśnie trudnych sytuacjach. Aby jednak z dobrodziejstwa tego skorzystać, należy zareagować odpowiednio szybko.

W jakim terminie należy zgłosić wniosek upadłościowy?

Aktualnie termin na złożenie wniosku o ogłoszenie upadłości wynosi trzydzieści dni, licząc od dnia, w którym wystąpiła podstawa do ogłoszenia upadłości, a więc od dnia powstania stanu niewypłacalności. Jest to termin stosunkowo krótki, zwłaszcza w dużych przedsiębiorstwach, aczkolwiek i tak wydłużony w stosunku do przepisów obowiązujących przed 2016 r. Wówczas termin wynosił zaledwie dwa tygodnie, co powodowało, że nierzadko skompletowanie wszystkich dokumentów niezbędnych do załączeniu do wniosku było praktycznie niemożliwe.

W przypadku osób fizycznych, prowadzących działalność gospodarczą, nie ma wątpliwości, że to na nich samych ciąży obowiązek dopełnienia obowiązku złożenia wniosku upadłościowego. Nieco inaczej rzecz się ma w przypadku, gdy dłużnikiem jest osoba prawna albo inna jednostka organizacyjna nieposiadająca osobowości prawnej, której odrębna ustawa przyznaje zdolność prawną. W odniesieniu do tych podmiotów, obowiązek spoczywa na każdym, kto na podstawie ustawy, umowy spółki lub statutu ma prawo do prowadzenia spraw dłużnika i do jego reprezentowania, samodzielnie lub łącznie z innymi osobami. Zasady reprezentacji spółki, nawet ujawnione w Rejestrze przedsiębiorców KRS nie mają tutaj żadnego znaczenia. Przykładowo nie zwolni się odpowiedzialności za niezłożenie w terminie wniosku upadłościowego członek zarządu osoby prawnej tłumacząc, iż nie złożył wniosku z tego powodu, iż drugi z członków zarządu przy reprezentacji łącznej był nieobecny z powodu zarażenia koronawirusem.

Do grona osób zobowiązanych do złożenia wniosku nie należą prokurenci. Są oni bowiem uprawnieni wyłącznie do czynności polegających na prowadzeniu przedsiębiorstwa, podczas gdy ustawa obowiązek złożenia wniosku nakłada na osoby, które są uprawnione do prowadzenia spraw dłużnika i zarazem do jego reprezentowania.

W tym miejscu warto zwrócić uwagę, że wniosek o ogłoszenie upadłości jest sformalizowanym pismem procesowym. Składając wniosek należy uiścić opłatę sądową (1 000 zł) i zaliczkę na wydatki (obecnie 5.148,07 zł). Przygotowanie wniosku w praktyce wymaga wsparcia ze strony księgowości, gdyż ustawa wymaga przedłożenia do wniosku szeregu szczegółowych danych finansowych.

Wskazówka nr 1: Składając wniosek upadłościowy należy dołożyć wszelkich starań, aby spełniał on wszystkie ustawowe wymagania. Braki wniosku mogą spowodować jego zwrot, zaś wniosek prawomocnie zwrócony jest traktowany tak jakby nigdy nie został złożony. Doprowadzenie do takiej sytuacji może z kolei spowodować daleko idące sankcje dla reprezentantów spółki za niedopełnienie obowiązku terminowego złożenia wniosku, w tym sankcje o charakterze cywilnoprawnym, jak i karnym.
Wskazówka nr 2: Kontrolując stan przepływów finansowych w zarządzanym przedsiębiorstwie należy reagować na wszelkie oznaki, nawet przejściowych trudności w regulowaniu bieżących zobowiązań. Już wówczas, gdy dostrzegany jest stan zagrożenia niewypłacalnością konieczne jest podjęcie strategicznych decyzji co do wdrożenia określonych działań naprawczych. Czasem wystarczą tylko rozmowy (negocjacje) z wierzycielami celem odroczenia terminu zapłaty zobowiązań. Czasem koniecznie będzie poszukiwanie dodatkowego źródła finansowania (jakkolwiek w okresie epidemii koronawirusa proces uzyskiwania finansowania ze strony banków może być istotnie utrudniony). W niektórych przypadkach optymalnym rozwiązaniem będzie skierowanie się na drogę postępowania restrukturyzacyjnego, wybierając jedną dostępnych procedur restrukturyzacyjnych. Wreszcie w pozostałych przypadkach, zwłaszcza gdy reakcja zarządu będzie spóźniona, jedynym rozwiązaniem może być już tylko wniosek upadłościowy. Z uwagi na zawiłość obowiązującego stanu prawnego, nierzadko dla podjęcia trafnej decyzji co do zarządzenia dostrzeżonymi problemami finansowymi konieczna będzie pomoc wyspecjalizowanego doradcy restrukturyzacyjnego. Należy jednak pamiętać o dwóch regułach. Po pierwsze, im szybsza reakcja na problemy, tym większa szansa na uratowanie firmy. Po drugie, im dłuższa zwłoka w podjęciu konkretnych działań, tym większe ryzyko nie tylko upadku firmy, ale i utraty prywatnego majątku reprezentantów.

Czy to, że niewypłacalność wywołały problemy wynikające z panującej epidemii koronawirusa zwalnia z obowiązku złożenia wniosku upadłościowego?

Upadłość ogłasza się w stosunku do dłużnika, który jest niewypłacalny. Stan niewypłacalności ma charakter obiektywny i taka też musi być jego ocena. Po złożeniu wniosku o ogłoszenie upadłości, sąd bada tylko to, czy podmiot objęty wnioskiem spełnia przesłanki do jej ogłoszenia czy też nie. Przyczyny, które doprowadziły do powstania stanu niewypłacalności oraz złożenia wniosku są w tym zakresie nieistotne.
Oznacza to, że dla powstania obowiązku złożenia wniosku upadłościowego bez znaczenia są nie tylko takie okoliczności jak relacje dłużnika z wierzycielami, ale także to czy niewypłacalność jest skutkiem nieprawidłowego zarządzania przedsiębiorstwem, wrogich działań konkurencji, czy też wynikiem niemożliwych do przewidzenia zdarzeń, jak np. wybuch epidemii koronawirusa oraz wprowadzenie stanu zagrożenia epidemicznego.

Tego rodzaju okoliczności będą miały natomiast znaczenie na gruncie postępowań restrukturyzacyjnych, w tym znaczeniu że będą uwidaczniane we wstępnych oraz właściwych planach restrukturyzacyjnych jako jedna z albo nawet główna przyczyna trudnej sytuacji ekonomicznej dłużnika. Biorąc pod uwagę spodziewane skutki epidemii dla gospodarki całego naszego kraju można zakładać, że rozpoznając wnioski restrukturyzacyjne sądy będą wykazywały się zrozumieniem dla sytuacji dłużnika, a przez to dawały szansę na ratunek, otwierając wnioskowane postępowania. W żadnym razie nie oznacza to, że ze złożeniem takich wniosków można zwlekać, gdyż zrozumienie dla dłużnika to jedno, natomiast kluczową sprawą pozostaje wymóg, aby wniosek był złożony w czasie, w którym na ratunek nie jest za późno.

Czy to, że przyczyną niewypłacalności jest to, że kontrahenci sami popadli w stan niewypłacalności ma znaczenie?

Jak już wcześniej była o tym mowa, przyczyny, które doprowadziły do powstania stanu niewypłacalności przedsiębiorcy nie mają znaczenia dla aktualizacji obowiązku złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości. Konsekwentnie oznacza to, że trudności finansowe kontrahentów, które z jednej strony doprowadziły do ich własnej niewypłacalności, z drugiej zaś spowodowały niewypłacalność innych uczestników obrotu gospodarczego nie stanowią przyczyny zwalniającej z obowiązku złożenia własnego wniosku upadłościowego. Choć ustawodawca stara się chronić przed „efektem domina” w obszarze upadłości przedsiębiorstw, to jednak przypadki takie się zdarzają i w okresie epidemii koronawirusa mogą się nasilić.

Wskazówka: w sytuacji powzięcia przez danego przedsiębiorcę wiedzy, iż kluczowy kontrahent popadł w problemy finansowe, już sama ta okoliczność może oznaczać powstanie stanu zagrożenia niewypłacalnością. Stan zagrożenia niewypłacalnością jest to bowiem stan, kiedy nie jesteśmy jeszcze niewypłacalni, lecz rozsądna ocena naszej sytuacji ekonomicznej wskazuje, że w niedługim czasie stan niewypłacalności może nadejść. Stwierdzenie takiego zagrożenia wprawdzie nie rodzi jeszcze obowiązku złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości, ale otwiera już drogę do zainicjowania jednego z postępowań restrukturyzacyjnych. Często będzie to najlepszy moment na podjęcie takiej decyzji, gdyż doświadczenie uczy, że największą szansę na skuteczną restrukturyzację ma podmioty, którzy na złożenie wniosku decydują się już w fazie zagrożenia niewypłacalnością.

Czy zarażenie koronawirusem reprezentanta spółki stanowi okoliczność zwalniającą z obowiązku złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości spółki?

Z racji tego, że stan niewypłacalności ma charakter obiektywny, obowiązek złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości powstaje z mocy samego prawa, już z momentem zaistnienia stanu niewypłacalności zarządzanej spółki. Nie ma tutaj znaczenia ani to czy zarząd normalnie funkcjonuje, ani nawet to czy jest należycie obsadzony.

W przypadku, gdy dłużnikiem jest osoba prawna albo inna jednostka organizacyjna nieposiadająca osobowości prawnej, której odrębna ustawa przyznaje zdolność prawną, obowiązek złożenia wniosku spoczywa na każdym, kto na podstawie ustawy, umowy spółki lub statutu ma prawo do prowadzenia spraw dłużnika i do jego reprezentowania, samodzielnie lub łącznie z innymi osobami. Jest to indywidualny obowiązek każdego z reprezentantów, za niedopełnienie którego może ponieść liczne sankcje.

Skutkiem obciążenia obowiązkiem złożenia wniosku o ogłoszenie każdego z reprezentantów spółki, bez względu na zasady reprezentacji, jest to, że:

  • Po pierwsze, zarażenie koronawirusem jednego czy nawet wszystkich członków organu zarządzającego nie uchyla stanu niewypłacalności, jak i nie dezaktualizuje obowiązku zgłoszenia wniosku upadłościowego.
  • Po drugie, zarażenie koronawirusem (czy jakąkolwiek inną chorobą) jednego z reprezentantów i nawet związana z tym jego kwarantanna czy pobyt w szpitalu, nie zwalnia pozostałych reprezentantów z obowiązku złożenia wniosku upadłościowego.
  • Po trzecie, pomimo dość restryktywnej jak dotąd linii orzeczniczej sądów, w tym Sądu Najwyższego oraz Naczelnego Sądu Administracyjnego, można bronić poglądu, że nie będzie ponosił odpowiedzialności za nieterminowe złożenie wniosku o ogłoszenie upadłości członek zarządu, w sytuacji gdy z przyczyn obiektywnych nie mógł go przygotować i skompletować (np. w przypadku gdy działalność przedsiębiorstwa została wstrzymana, w tym nie funkcjonuje dział księgowości z powodu objęcia wszystkich przymusową kwarantanną). W takich przypadkach istotną rolę będą odrywały okoliczności danego stanu faktycznego, w tym zwłaszcza to czy kwarantanna obowiązywała od początku powstania stanu niewypłacalności, czy też dopiero w jego końcowej fazie, gdyż każdy reprezentant, dostrzegając stan niewypłacalności, nie powinien zwlekać do ostatniej chwili z podjęciem wymaganych działań, w tym ze złożeniem wniosku upadłościowego.
  • Po czwarte, niedopełnienie obowiązku złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości przez zarażonego koronawirusem reprezentanta danej spółki, może stanowić w przyszłości podstawę do jego zwolnienia z odpowiedzialności z tego tytułu, o ile będzie w stanie wykazać, że choroba uniemożliwiała mu złożenie takiego wniosku (np. pobyt w szpitalu). Nie uniknie natomiast odpowiedzialności reprezentant, który pomimo zdiagnozowanej u niego choroby, nie poddał się leczeniu, lecz nadal normalnie funkcjonował, w tym zarządzał przedsiębiorstwem, przebywał w biurze, itp.
  • Po piąte, nawet jeśli w danych okolicznościach zarażenie koronawirusem czy też podejrzenie zarażenia i związana z tym kwarantanna będą uzasadniały zwolnienie z odpowiedzialności za niezłożenie wniosku o ogłoszenie upadłości w terminie, to należy pamiętać, że zwolnienie to nie jest bezterminowe. Jeśli przeszkody ustaną, obowiązkiem reprezentanta będzie niezwłoczne dopełnienie obowiązku złożenia takiego wniosku, o ile nie został jeszcze złożony czy to przez innego z reprezentantów, czy przez wierzyciela.

Czy złożenie wniosku restrukturyzacyjnego zwalnia z obowiązku złożenia wniosku upadłościowego?

Każde z czterech postępowań restrukturyzacyjnych może być prowadzone wobec dłużnika niewypłacalnego lub zagrożonego niewypłacalnością. Oznacza to, że są restrukturyzacja jest dostępna dla szerszego grona podmiotów niż postępowanie upadłościowe, gdyż upadłość może być ogłoszona tylko wobec podmiotów już niewypłacalnych. Takie rozwiązanie wpisuje się w istotę restrukturyzacji, która ma na celu właśnie uniknięcie ogłoszenia upadłości oraz która przewiduje takie instrumenty prawne, które mają pomóc przywrócić naruszoną płynność finansową. Im więc szybciej dane postępowanie zostanie zainicjowane, tym większa szansa na osiągniecie sukcesu.

Odpowiedź na pytanie czy złożenie wniosku restrukturyzacyjnego zwalnia z obowiązku złożenia wniosku upadłościowego, jest jednak negatywna. Samo złożenie wniosku restrukturyzacyjnego do właściwego sądu nie stanowi jeszcze przesłanki zwalniającej z obowiązku złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości. O tym należy bezwzględnie pamiętać. Liczy się dopiero moment otwarcia postępowania restrukturyzacyjnego, o ile nastąpi to w czasie właściwym. W uproszczeniu można więc przyjąć, że wniosek o otwarcie postępowania restrukturyzacyjnego wyłącza obowiązek złożenia wniosku upadłościowego, o ile sąd uwzględni taki wniosek restrukturyzacyjnego w terminie 30 dni od dnia powstania stanu niewypłacalności.

Nie wykluczona jest zatem sytuacja, w której pomimo złożonego wniosku o otwarcie postępowania restrukturyzacyjnego nawet w krótkim czasie po powstaniu stanu niewypłacalności, wniosek ten nie zostanie szybko rozpoznany przez sąd, w efekcie czego osoby na których ciążył obowiązek zainicjowania postępowania upadłościowego nie będą zwolnione z odpowiedzialności. Co gorsza, aktualnie wydziały upadłościowo-restrukturyzacyjne w zasadzie wszystkich sądów w Polsce są przeciążone wnioskami upadłościowymi konsumentów, wobec czego czas rozpoznania wniosku restrukturyzacyjnego jest stosunkowo długi.

Wskazówka: praktycznym rozwiązaniem może być równoczesne złożenie wniosku o otwarcie postępowania restrukturyzacyjnego oraz wniosku upadłościowego, gdyż w świetle obowiązujących reguł kolizyjnych, w takim przypadku – co do zasady – jako pierwszy zostanie rozpoznany wniosek restrukturyzacyjny. W ten sposób, z jednej strony otwiera się szansa na przeprowadzenie restrukturyzacji, z drugiej zaś reprezentant spółki nie musi obawiać się, że wydłużony czas rozpoznawania wniosku restrukturyzacyjnego przez sąd będzie aktualizował jego odpowiedzialność za nieterminowe złożenie wniosku upadłościowego. Jeszcze lepszym rozwiązaniem jest jednak złożenie wniosku o otwarcie postępowania restrukturyzacyjnego już w czasie zagrożenia niewypłacalnością. W ten sposób, nie tylko zwiększa się szansa, że wniosek restrukturyzacyjny zostanie rozpoznany w czasie właściwym, dzięki czemu wniosek upadłościowy w ogóle nie będzie musiał być składany, ale nadto taka zapobiegliwość w działaniu istotnie zwiększa szanse na skuteczną restrukturyzację.

Jakie postępowanie restrukturyzacyjne jest najlepsze w sytuacji, gdy problemy finansowe są spowodowane koronawirusem?

W zależności od potrzeb i możliwości dłużnika, postępowanie restrukturyzacyjne może przybrać jedną z czterech form: postępowanie o zatwierdzenie układu, przyspieszone postępowanie układowe, postępowanie układowe oraz postępowanie sanacyjne.

Niemożliwe jest jednoznaczne przesądzenie, które postępowanie restrukturyzacyjne jest najlepszym rozwiązaniem dla dłużnika, którego problemy finansowe są pochodną epidemii koronawirusa. To bowiem zależy od analizy aktualnej sytuacji przedsiębiorstwa, jego perspektyw powrotu na właściwe tory, jak i choćby wstępnego ustalenia strategii restrukturyzacji (tj. co musi się stać, aby przywrócić płynności finansową).
Odpowiadając jednak na tak postawione pytanie, przy uwzględnieniu możliwości które daje każde z postępowań, można – z pewną dozą ostrożności – stwierdzić, że to postępowanie sanacyjne wydaje się najtrafniejszym wyborem, dla podmiotów których stan zagrożenia niewypłacalnością lub stan niewypłacalności jest następstwem panującej epidemii. W ramach tej procedury ustawodawca przewidział bowiem najpełniejszą ochronę przed egzekucją, możliwość odstępowania od niekorzystnych kontraktów, uproszczony tryb redukcji zatrudnienia, czy też specjalny tryb likwidacji (sprzedaży) poszczególnych aktywów. W ramach tej formy restrukturyzacji można też odwrócić skutki niekorzystnych czynności rozporządzających dłużnika dokonanych w ostatnim czasie. Z drugiej strony jest to postępowanie stosunkowo długie (modelowo ok. 12 miesięcy), a przez to kosztowne dla dłużnika.

Wskazówka: trafna diagnoza sytuacji dłużnika i dobór odpowiedniego postępowania restrukturyzacyjnego jest bardzo dużym krokiem w kierunku sukcesu. Oczywiście sukcesu tego, tak jak i samo otwarcie postępowania nie gwarantuje, lecz pozwala przyjąć, że przynamniej zna się właściwy kierunek działania. W tym miejscu warto podkreślić rolę doradców restrukturyzacyjnych, których wiedza i doświadczenie mogą okazać się nieocenione już na etapie decydowania o tym, o jakie postępowanie winien dłużnik wnioskować. Ma to tym większe znaczenie, że w orzecznictwie przyjął się pogląd, że w przypadku gdy dłużnik wybierze nieodpowiednie z uwagi na swoją sytuację postępowanie restrukturyzacyjne (np. postępowanie sanacyjne zamiast przyspieszonego postępowania układowego) to stanowi to podstawę do odmowy otwarcia takiego postępowania, nawet jeśli w danych okolicznościach nie ma wątpliwości, że dłużnikowi restrukturyzacja jest potrzebna. Na dostrzeżone problemy finansowe trzeba więc reagować szybko, ale przede wszystkim trzeba reagować trafnie.

Czy Państwo mi pomoże w kłopotach finansowych spowodowanych koronawirusem?

W ostatnich dniach media obiegła informacja, iż przygotowywany jest tzw. pakiet osłonowy dla przedsiębiorców, który ma zawierać propozycje zmian legislacyjnych. Celem jest poprawa sytuacji przedsiębiorców m.in. poprzez: ulgi w należnościach, w tym udogodnienia w płatnościach podatków i składek ZUS, poprawę płynności finansowej firm (instrumenty finansowe dla firm, w tym wsparcie gwarancyjne oraz dopłaty do kredytów), ochronę i wsparcie rynku pracy. Kierunek wsparcia wydaje się jak najbardziej właściwy, aczkolwiek bardziej istotne jest to, jak dane rozwiązania będą funkcjonowały w praktyce. Z odpowiedzią na to pytanie musimy poczekać.

O ile racjonalnie można przyjąć, że pomoc dla przedsiębiorców ze strony państwa nadejdzie, to jednak należy również pamiętać, że pomoc ta nie będzie polegała na tym, że samo jej przyznanie spowoduje przywrócenie płynności finansowej poszczególnych przedsiębiorstw, czy też że będzie wystarczającym czynnikiem, pozwalającym na odwrócenie negatywnych skutków panującej epidemii. Pomoc państwa będzie przejawiała się w różnego rodzaju ulgach, które wielu pomogą, ale dla wielu okażą się kroplą w morzu potrzeb. W żadnym razie nie chodzi tutaj o deprecjonowanie działań rządu, gdyż temu chęci i determinacji nie brakuje, lecz o obiektywną ocenę obecnej i przyszłej sytuacji.

Jakkolwiek więc odpowiedź na pytanie czy państwo pomoże może być twierdząca, to w ślad za tym musi iść zastrzeżenie, że oczekiwanie na taką pomoc nie zwalania z obowiązku odpowiedniego reagowania przez samych przedsiębiorców na dostrzeganą trudną sytuację w zarządzanym podmiocie, jak i nie zwalnia z obowiązku dopełniania ciążących na przedsiębiorcach obowiązków. W szczególności nie należy się spodziewać, że wprowadzone zostaną rozwiązania, które np. zwolnią przedsiębiorców z odpowiedzialności za nieterminowe złożenie wniosku upadłościowego.

Tak jak już była o tym mowa, nawet bez czekania na wsparcie ze strony państwa, w obowiązującym systemie prawnym mamy rozwiązania, pozwalające na wczesną reakcję na problemy finansowe przedsiębiorców. Są nimi obowiązujące od 1.01.2016 r. przepisy Prawa restrukturyzacyjnego, które przewidują cztery różne postępowania, których wspólnym celem jest uniknięcie ogłoszenia upadłości dłużnika przez umożliwienie mu restrukturyzacji w drodze zawarcia układu z wierzycielami, a w przypadku postępowania sanacyjnego także przez przeprowadzenie działań sanacyjnych. Jeśli więc prognozujemy, że nasze przedsiębiorstwo w nieodległej przyszłości może popaść w stan niewypłacalności, należy poważnie rozważyć wdrożenie odpowiednich działań już na tym etapie. Pomoc ze strony państwa, po jej przyznaniu, na pewno ułatwi proces takiej restrukturyzacji, ale nadal będzie tylko rozwiązaniem dodatkowym względem działań i determinacji samych przedsiębiorców.

Norbert Frosztęga, adwokat, doradca restrukturyzacyjny, Zimmerman i Wspólnicy sp.k. i Zimmerman Filipiak Restrukturyzacja S.A.