W zeszłym roku Polak wypił średnio 100,5 l złotego trunku. O dwa litry więcej niż rok wcześniej – wynika z wyliczeń PARP.
/>
Ostatni rekord miał miejsce w 2016 r., kiedy statystyczny Kowalski wypił 99,5 l.
Zdaniem branży to efekt dwóch dużych imprez sportowych, które miały miejsce w ubiegłym roku. Mowa o Mistrzostwach Świata w Piłce Nożnej w Rosji oraz Igrzyskach Olimpijskich.
– W każdym roku, w którym odbywały się ważne dla Polaków imprezy sportowe, spożycie piwa było wyższe niż zwykle – podkreśla Bartłomiej Morzycki, dyrektor generalny Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego – Browary Polskie i za przykład podaje 2012 r. Wtedy po raz pierwszy została przekroczona bariera 99 l na osobę po tym, jak spożycie wzrosło o 5 l w skali roku.
Ale nie tylko turnieje sportowe zadziałały. Zdaniem Beaty Ptaszyńskiej-Jedynak, dyrektora ds. komunikacji w Carlsberg Polska, ogromne znaczenie odegrała słoneczna pogoda przez cały sezon wiosenno-letni. Popyt na piwo jest w dużym stopniu skorelowany z temperaturą. Tyle tylko że, jak zauważają znawcy tematu, nie może być ona ani za niska, ani za wysoka. Bo w tym ostatnim wypadku rośnie zainteresowanie wodą i bezalkoholowymi napojami chłodzącymi.
Piwo bezalkoholowe i niskoprocentowe zajmie w 2019 r. 10 proc. rynku
Mijający rok, jak zaznaczają eksperci, nie zapowiada się już tak dobrze. Pierwsze dziewięć miesięcy przyniosło spadek rynku o 0,1 proc. pod względem wolumenu i o ok. 4 proc. pod względem wartości. Wśród browarników słychać opinie, że rynek może wrócić do poziomu z 2017 r., kiedy to Polacy wypili 98,5 l piwa na osobę.
– Przed nami jeszcze ostatni kwartał roku. Dużo może się wydarzyć. Dlatego trudno dokładnie szacować poziom, na jakim ostatecznie uplasuje się rynek. Na pewno wynik będzie gorszy niż w 2018 r. Pytanie tylko, o ile – zauważa Bartłomiej Morzycki.
To odwrócenie się trendu nie jest żadnym zaskoczeniem dla koncernów. Liczyły się z taką sytuacją już na początku tego roku. Dowodem na to może być komentarz udzielony przez zarząd Grupy Żywiec do wyników za 2018 r., w którym prognozowano spadek popytu.
Poza tym, jak zaznaczają przedstawiciele firm, nasz rynek piwa jest nasycony. Poziom powyżej 90 l na osobę utrzymuje się już od 2006 r. Wcześniej było to 60–80 l na osobę, a w latach 90. tylko nieco ponad 30 l.
Obecnie należymy do czwórki największych rynków piwnych w Europie. Wyprzedzają nas tylko Czesi, Niemcy i Austriacy, gdzie spożycie jest także większe niż 100 l na osobę.
Dobry wynik branży browarniczej nie pozostał niezauważony przez przedstawicieli sektora spirytusowego czy ekspertów zdrowia publicznego. Ci ostatni od lat wskazują, że rosnące spożycie alkoholu w Polsce to „zasługa” przede wszystkim piwa. W ostatnim roku nasi rodacy wypili już 9,55 l czystego alkoholu na osobę. W 2017 r. było to 9,45 l. W tym czasie popyt na wódkę pozostał bez zmian na poziomie 3,3 l, a na wino zmalał z 6,1 do 6 l.
Krzysztof Brzózka, były szef PARPA, w piwie upatruje początków potencjalnych problemów z alkoholem. Jak zaznacza, od tego trunku młodzi ludzie zaczynają przygodę z piciem alkoholu. – Jest tanie, ogólnodostępne, a do tego mocno reklamowane – wylicza.
Eksperci dodają, że szkodliwość dla zdrowia zależy bezpośrednio od ilości spożytego czystego alkoholu, a nie od tego, w jakiej postaci jest spożywany. Dlatego zdaniem przemysłu spirytusowego czas najwyższy na zmianę systemu obliczania akcyzy w taki sposób, by równo traktować wszystkich producentów napojów alkoholowych w sferze podatkowej. Mowa o wprowadzeniu jednakowo liczonego podatku akcyzowego dla wszystkich rodzajów alkoholu w zależności od zawartości czystego etanolu w napoju alkoholowym.
Browary odpierają zarzuty i zaznaczają, że ilość spożywanego piwa obejmuje też trunki bezalkoholowe i niskoprocentowe. A udział tych w rynku z roku na rok rośnie. Jeszcze dwa lata temu piwo zeroprocentowe odpowiadało za 1,9 proc. rynku. W 2018 r. było to już 3,1 proc., a w tym branża spodziewa się udziału na poziomie 5 proc.
– Doliczając do tego piwa o niskiej zawartości alkoholu, czyli popularne radlery, segment niskoprocentowy będzie miał ponad 10 proc. – dodaje Bartłomiej Morzycki.
Poza tym, jak zaznaczają browarnicy, sposób naliczania podatku akcyzowego od alkoholu według stopni Plato jest charakterystyczny dla krajów o silnej tradycji piwowarskiej i jest powszechnie stosowany w Europie.
– W żadnym kraju UE opodatkowanie alkoholu mocnego i piwa nie jest jednakowe, niezależnie od wyboru podstawy opodatkowania. W wielu krajach dysproporcja jest dużo większa niż w Polsce, która pod tym względem wpisuje się w średnią unijną. Nie występują żadne przesłanki przemawiające za zmianą sposobu naliczania akcyzy – uważa Beata Ptaszyńska-Jedynak.