Jedna czwarta obrotów rynku restauracyjnego przypada na jedzenie dostarczane nam do domu lub pracy. W 2018 r. wydaliśmy na nie 6 mld zł.
Rozwój tej branży jest dynamiczny i nic nie wskazuje na to, by miał zacząć hamować. W 2025 r. rynek dostaw jedzenia wart będzie niemal 12 mld zł – wynika z najnowszego raportu opracowanego przez PizzaPortal.pl, drugiego największego gracza na tym rynku, w którym większościowy pakiet udziałów ma AmRest.
ikona lupy />
DGP
Ten wzrost w największym stopniu będzie zasługą zamówień online – twierdzą eksperci. To obecnie najdynamiczniej rozwijający się segment rynku. W ostatnim roku urósł o 50 proc. – do 0,9 mld zł, podczas gdy jeszcze w 2015 r. jego wartość wyceniano na 200 mln zł. W ciągu sześciu lat ulegnie zwiększeniu pięciokrotnie, do 4,5 mld zł, i zamówienia online będą odpowiadały już za niemal połowę wszystkich składanych na odległość.
– Zmieniają się trendy żywieniowe Polaków, którzy chcą próbować różnorodnej kuchni. Jakość jedzenia jest bardzo wysoka, a dostawa stała się możliwa w krótkim czasie – wymienia powody popularności jedzenia z dostawą Ilona Grzywińska-Lartigue, dyrektor komunikacji w firmie Uber w regionie Europy Środkowej i Wschodniej. Do zakupów zachęca też przejrzystość dostępnych aplikacji. Klient może na bieżąco śledzić, gdzie znajduje się dostawca z jego daniem.
Według Magdaleny Szot, analityka firmy PMR, rozwój rynku to również zasługa rosnącej różnorodności. – Klienci mają już do wyboru kilka dużych platform, które skupiają oferty różnego typu restauracji, organizując dostawę jedzenia od nich do klienta – tłumaczy. Podkreśla, że pozytywnie na popyt wpłynął też zakaz handlu w niedzielę.
Piotr Kruszyński, członek zarządu PizzaPortal.pl, potwierdza, że liczba zamówień w niedziele niehandlowe w stosunku do handlowych zwiększyła się średnio o 35 proc. Jest to najlepszy dzień pod względem popytu na dostawy jedzenia. Wówczas składanych jest 21 proc. wszystkich zleceń. W inne dni tygodnia ten udział wynosi od 12 do 15 proc., a w handlowe niedziele „tylko” 16 proc.
Największy gracz – Pyszne.pl – wylicza, że liczba zamówień zwiększyła się u niego o 46 proc. (do 11 mln), a ich wartość o 54 proc. (do 119,5 mln euro). To przełożyło się na przychody firmy rzędu 14,7 mln euro – o 68 proc. wyższe niż przed rokiem. Jej przedstawiciele podkreślają, że to m.in. zasługa rozwoju oferty. Liczba restauracji na platformie zwiększyła się w minionym roku o 13 proc. do 6,6 tys. – Ludzie coraz częściej rezygnują z telefonu na rzecz zamawiania online i na urządzeniach mobilnych – dodaje Arkadiusz Krupicz, współzałożyciel i dyrektor zarządzający Pyszne.pl.
PizzaPortal.pl, wicelider rynkowy, nie ujawnia dokładnych danych. Wylicza tylko, że ubiegły rok przyniósł w przypadku platformy podwojenie skali działalności. – Niewątpliwie dużo dało nam nawiązanie współpracy z AmRest. Dzięki tej firmie zyskaliśmy dostęp do nowych restauracji, w tym Burger Kinga, którego mamy na wyłączność, a którego klienci są bardzo lojalni – dodaje Piotr Kruszyński.
Powodów do zadowolenia nie ukrywają też w Uber Eats, platforma działająca w Polsce od dwóch lat. W ciągu miesiąca od debiutu jej aplikację pobrało na smartfony ponad 50 tys. użytkowników. Teraz firma nie chwali się liczbą aktywnych aplikacji, ale zaznacza, że korzystać z niej mogą klienci z Warszawy, Krakowa, Poznania, Wrocławia, Gdańska i Sopotu.
Dziś na rynku dostaw jedzenia działa w sumie czterech dużych graczy ogólnopolskich i co najmniej kilkunastu lokalnych. – Można spodziewać się dalszych intensywnych wzrostów w tym segmencie. Będą one pochodną rosnącej oferty, większej świadomości klientów, że można skorzystać z takich usług i powiększania się ich geograficznego zasięgu. Będą pojawiać się również nowi agregatorzy, jak np. Cateromarket.pl w obszarze cateringu – podkreśla Magdalena Szot.
Początek roku przyniósł debiut nowej platformy. To Caterfly, zbudowane przez polskiego Venture Buildera – Daftcode. Dziś klienci mają tu do wyboru zróżnicowaną ofertę cateringu – od finger foodów i menu śniadaniowego przez lunchowe aż po kolacje. Na razie usługa dostępna jest w Warszawie, ale w ciągu kilku miesięcy pojawi się także w największych polskich miastach. – Prowadzimy rozmowy z kolejnymi partnerami, nie tylko ze stolicy. W najbliższych miesiącach chcemy rozszerzyć swoją działalność na teren całej Polski, a docelowo na inne kraje – wyjaśnia Karol Lasota, szef Caterfly.
Działający już gracze dostrzegają, że konkurencja rośnie, dlatego mają w planach dalszy rozwój swoich biznesów, by nie straciły na atrakcyjności. Ma on polegać na dalszym wzbogacaniu oferty i wchodzeniu do kolejnych miast. Portale zapewniają, że dążą do usprawniania ścieżki zamówień, by była szybsza i bardziej intuicyjna.
– Pracujemy nad wprowadzeniem sugerowania zakupów – mówi Piotr Kruszyński, podkreślając, że firma zamierza też rozwijać usługę własnego dowozu. Jak na razie oferuje ją tylko we Wrocławiu. W pozostałych miastach zamówione przez PizzaPortal.pl dania musi dostarczyć sam restaurator. – W tym roku chcemy zapewnić dowóz też w Warszawie, a potem w innych największych miastach – uzupełnia Piotr Kruszyński.