Dla banków i ubezpieczycieli to rok walki o rynek pracowniczych planów kapitałowych. W perspektywie kilku lat do zdobycia jest ponad 10 mln klientów
Akwizycja formalnie rusza dopiero za kilka miesięcy, ale instytucje finansowe już ustawiają się w blokach do wyścigu o klientów. – Prowadzimy działania edukacyjne dotyczące pracowniczych planów kapitałowych. Organizujemy spotkania, na których tłumaczymy zasady działania programu – mówi Adam Uszpolewicz, prezes Aviva Polska.
Powszechny Zakład Ubezpieczeń w raporcie rocznym informuje m.in. o uruchomieniu strony internetowej dotyczącej programu. ”Po stronie biznesowej prowadzono działania strategiczne i związane z dostosowaniem architektury biznesowo-operacyjnej na potrzeby sprzedaży tego produktu. Ponadto realizowane były szkolenia dla sprzedawców„ – napisano w dokumencie.
Udział w programie PPK deklarują nie tylko ubezpieczyciele, ale i banki. – Zastanawiamy się nad tym, czy bardziej skuteczni będziemy my, mając kontakty z osobami odpowiedzialnymi w firmach za finanse, czy ubezpieczyciele z ich znajomością działów personalnych – mówi wiceprezes jednego z największych graczy na naszym rynku bankowym.
Firmy będą wchodzić do programu PPK stopniowo – zaczynając od największych. Obejmie on wszystkich (prócz tych, którzy są już w pracowniczych programach emerytalnych). Każdy pracodawca będzie musiał dokonać wyboru instytucji, która będzie prowadzić dla niego program.
– Bardzo trudno się będzie wyróżnić, bo wszyscy będą konkurować tym samym produktem, z taką samą ceną – mówi Adam Uszpolewicz. Maksymalna opłata pobierana przez instytucje prowadzące PPK będzie wynosiła 0,6 proc. aktywów w skali roku.
– Będą dwa wyróżniki. Po pierwsze, wyniki inwestycyjne, z tym że na początku nie będzie żadnej historii, która pozwalałaby na dokonanie porównania. Bardziej będzie więc decydowała renoma firmy. Drugim czynnikiem będzie sposób obsługi klientów: na ile łatwo będzie założyć PPK, czy pracodawca będzie miał obowiązek administrowania, czy będzie mógł polegać na naszym wsparciu – tłumaczy szef Avivy w Polsce.
Od tego, jak poszczególne instytucje wypadną na początku w oczach klientów, zależy ich sukces rynkowy. Kto ma większe szanse: ubezpieczyciele czy bankowcy? Doświadczenia sprzed 20 lat z okresu startu otwartych funduszy emerytalnych wskazują, że w lepszej pozycji są ci pierwsi. Wówczas najskuteczniejsze okazały się sieci sprzedawców polis życiowych. ”Ubezpieczeniowe„ fundusze do dziś są największe.
Ustawa o PPK zawiera mechanizm, który ma zapobiegać nadmiernej koncentracji: przekroczenie 15 proc. udziału w tym rynku będzie skutkować ograniczeniem pobieranych opłat. W efekcie dla części firm to właśnie jest założony górny limit.
Ale nie dla wszystkich. PZU, które wcześniej deklarowało, że będzie dążyć do tego pułapu, teraz ma większe ambicje. – Dla nas jest to produkt strategiczny. Poziom 15 proc. w żadnym wymiarze nas nie hamuje. Nasz udział w rynku PPK powinien być co najmniej taki, jak nasz całościowy udział w rynku – mówi Paweł Surówka, prezes ubezpieczyciela.
Oznacza to, że ambicją grupy PZU będzie zdobycie ponad jednej trzeciej rynku PPK. Kosztem dochodów z zarządzania? Niekoniecznie. Ubezpieczyciel jest wiodącym udziałowcem dwóch banków: Pekao i Aliora. – Rozmawiamy z pozostałymi podmiotami grupy. Myślimy, jak zmaksymalizować naszą siłę rażenia, biorąc pod uwagę, że to będzie produkt równie zróżnicowany, jak zróżnicowani są nasi klienci. Kanały sprzedaży będą się różnić. Będą spółki, w których będą dyskusje z działem personalnym, będą i takie, gdzie rozmówcą będzie dyrektor finansowy, ale też strona społeczna i sami pracownicy – opowiada Paweł Surówka.
– Pozycja rynkowa będzie pochodną tego, jak atrakcyjna będzie nasza oferta. Pod koniec tego roku będziemy mogli powiedzieć więcej. Na razie jest jeszcze parę regulacyjnych niewiadomych. Konkretną propozycję przedstawimy w II kwartale – zapowiada Roman Pałac, szef PZU Życie.
PZU w ramach swojej grupy nastawia się na efekty synergii (Bank Pekao zapowiedział już kilka tygodni temu, że uruchomi własne PPK). Będą jednak i takie firmy, które choć na niektórych polach z sobą współpracują, to w przypadku pracowniczych planów kapitałowych będą się z sobą ścigać. Tak będzie np. z Avivą i Santander Bankiem Polska. Kilka lat temu stworzyły one joint venture w ubezpieczeniach. PPK będą jednak uruchamiać osobno.
Rekordowa rentowność PZU
Największy krajowy ubezpieczyciel miał w ub.r. 3,2 mld zł zysku netto. To wynik o 11 proc. lepszy niż rok wcześniej. Stopa zwrotu z kapitału przekroczyła 22 proc. Firma osiągnęła cel, który wyznaczyła sobie na 2020 r., a jej szefowie podkreślają, że pod względem poziomu rentowności PZU znajduje się w czołówce światowej. Prezes Paweł Surówka zapowiada, że tegoroczna dywidenda może być wyższa niż 2,16 mld zł wypłacone w ub.r. (na akcję dawało to 2,5 zł).
Z wypowiedzi szefów ubezpieczyciela, który jest liderem m.in. w polisach komunikacyjnych, wynika, że kierowcy nie powinni liczyć w tym roku na spadki cen tego typu produktów. – Widzieliśmy, że niektórzy z naszych konkurentów próbują obniżać ceny i testować pojemność rynku. Ale teraz to się stabilizuje. Spadki zostały zatrzymane – mówi prezes PZU. – Jeśli chodzi o proste ruchy cenowe korygujące wzrosty z ostatnich dwóch lat, rynek się wyczerpał – wtóruje mu Tomasz Kulik odpowiedzialny za finanse w PZU.
ikona lupy />
DGP