Firmy zaczynają ogłaszać wyniki finansowe za zeszły rok. A te nie napawają optymizmem. Branża liczy straty, narzeka na brak realnej waloryzacji i brak rąk do pracy
Trakcja, która m.in. realizuje duże kontrakty kolejowe i drogowe, ogłosiła, że w zeszłym roku miała 75 mln zł strat. Jak przyznają przedstawiciele firmy, do takich wyników przyczynił się „niemożliwy do przewidzenia na dzień zawierania kontraktów poziom wzrostu kosztów oraz wydłużenie czasu ich realizacji”. Chodzi zwłaszcza o podnoszony często przez wykonawców wzrost cen materiałów, który w ostatnich dwóch–trzech latach sięgał nierzadko 80–90 proc.
Wyniki podsumowała także Grupa Budimex, największa spółka budowlana w Polsce, która od lat najlepiej radzi sobie na rynku. W zeszłym roku osiągnęła zysk netto w wysokości 305 mln zł, ale był on o prawie 34 proc. niższy niż przed rokiem. Według prezesa Dariusza Blochera na to, że wynik był stosunkowo niezły, wpłynęły przede wszystkim rekordowe zyski z segmentu deweloperskiego. Szef Budimexu ocenia, że wciąż nie rozwiązano wielkich problemów z inwestycjami zlecanymi przez rząd. Przyznał, że nadal aktualny jest postulat wprowadzenia realnej waloryzacji umów, które były zawierane w latach 2016 i 2017. Kontrakty podpisywane w tym czasie okazały się najbardziej deficytowe.
Rząd na razie chce jedynie wprowadzić waloryzację nowych zleceń, czyli zawieranych od tego roku. Blocher ocenia, że w przypadku Budimexu straty na inwestycjach drogowych sięgają już 500 mln zł. Dodaje jednak, że jego firma będzie chciała polubownie załatwić spór i nie będzie grozić zerwaniem kontraktów, czego nie wykluczają firmy włoskie. Jak pisaliśmy wczoraj, dwie spółki z Italii – Salini i Impresa Pizzarotti – zgłosiły do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad roszczenia na łączną kwotę 1,2 mld zł.
‒ Wielkim problemem jest też niedobór pracowników w budownictwie. Szacuje się go na 100 tys. osób. Sytuacja jeszcze bardziej pogorszy się, kiedy do Niemiec wyjedzie duża część Ukraińców – ocenia Blocher. Według niego rząd powinien wprowadzać większe zachęty dla obcokrajowców, aby mogli się oni tu osiedlać. Szef Budimexu wskazuje jeszcze na dwa problemy. To bardzo długi czas od ogłoszenia do rozstrzygnięcia przetargów. W ostatnim czasie wynosił średnio 235 dni. Firmy narzekają, że przy przeciągającym się postępowaniu zgłoszona cena przestaje być aktualna. Według Blochera inny kłopot to coraz większe opóźnienia po stronie inwestorów przy akceptacji i fakturowaniu wykonywanych robót.
Większość firm ogłosi swoje wyniki finansowe w marcu. – Spodziewamy się, że będą dużo słabsze niż w zeszłym roku – mówi Jan Styliński, szef Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa. Wskazuje, że wiele przedsiębiorstw ma straty na kontraktach infrastrukturalnych i próbuje je redukować dzięki innym zleceniem np. od deweloperów.
Styliński spodziewa się, że w najbliższym czasie grozi nam fala zrywania umów na budowę ważnych tras. – Szacujemy, że konflikt dotyczy teraz kilkunastu kontraktów i w tych przypadkach może dojść do odstąpienia od umowy. Potem spory będą latami się ciągnąć w sądach – komentuje. I jednocześnie przyznaje, że brak waloryzacji dawnych kontraktów to wielki problem, ale nie spodziewa się, że rząd zgodzi się na wprowadzenie tego rozwiązania. – Prędzej liczę, że Ministerstwo Infrastruktury podejdzie indywidualnie do sporów i w konkretnych przypadkach będzie chciało doprowadzić do ugody – dodaje Styliński.
Barbara Dzieciuchowicz z Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa zaznacza, że w ostatnim czasie coraz większe problemy mają również polskie firmy. – One też rozważają zerwanie kontraktów. Słyszałam o kilku takich przypadkach – mówi.
Łukasz Michorowski, analityk rynku budowlanego z firmy Deloitte, ocenia, że 2019 r. dla branży też będzie trudny, ale spodziewa się, że sytuacja nie powinna się już zbytnio pogarszać. Wszystko przez to, że w fazę realizacji wchodzą kontrakty podpisane w zeszłym roku. A te były już wyceniane ostrożniej i zazwyczaj brały pod uwagę skok cen.
Tomasz Żuchowski, szef Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, liczy, że wiele konfliktów uda się rozwiązać w drodze negocjacji. Zaplanował na 7 marca spotkanie z przedstawicielami branży budowlanej, na którym będzie rozmawiał o żądaniach firm i propozycjach drogowców.