Są spółki, których wyniki zależą od koniunktury gospodarczej. Są firmy, których zyski związane są z działaniem regulatora albo których koszty kształtują związki zawodowe. Ale są też spółki, gdzie wpływ na wyniki może mieć sąd.
Ta ostatnia grupa firm z punktu widzenia inwestorów obarczona jest największym ryzykiem. Trudno jest bowiem przewidzieć, komu rację przyzna sąd i kiedy nastąpi rozstrzygnięcie. Uwikłany w procesy sądowe był i jest Elektrim. Z czasem z gwiazdy pierwszej jasności stał się giełdowym królem spekulacji.
Sporo istotnych dla finansów spółki sporów sądowych prowadzi Telekomunikacja Polska. Analogii między Elektrimem a TP trudno szukać. Od lat odmienna jest bowiem ich sytuacja finansowa. Jednak nawet na taką potęgę finansową jak TP wyniki sporów sądowych mogą mieć wpływ.
Powszechnie wiadomo, że Urząd Komunikacji Elektronicznej nałożył na Telekomunikację Polską ponad 500 mln zł kar. To blisko 60 proc. ubiegłorocznego jednostkowego zysku netto TP. Ile z nich operator zapłaci po zakończeniu wszelkiej procedury sądowej, nie wiadomo. Przedstawiciele TP oceniają, że w przypadku największych kar prawdopodobieństwo przegranej jest niskie, więc spółka nie tworzy na nie rezerw.
Na wyniki TP mają wpływ nie tylko kary, ale także spory sądowe dotyczące decyzji regulatora. Przyznam, że nie spotkałem się z szacunkami, jaki wpływ na wyniki największego środkowoeuropejskiego telekomu mogłoby mieć zwycięstwo TP we wszystkich tych sporach.
Telekomunikacja Polska od lat prowadzi także jedno istotne postępowanie arbitrażowe. Danish Polish Telecommunication Group żąda od TP 670 mln euro odszkodowania plus odsetki. Z raportu rocznego TP wynika, że wiedeński Trybunał Arbitrażowy przewiduje, że ostatnie rozprawy odbędą się 27-30 maja 2008 r. i 2-6 czerwca 2008 r. Wiadomo, że TP stworzyła pewne rezerwy związane z tym sporem, ale nie ujawniła ich wysokości.