Polsce nadal nie udało się zamknąć negocjacji nad unijnym programem wsparcia dla sektora rybnego. Tymczasem przedsiębiorcy z tej branży od wielu miesięcy czekają na unijne pieniądze na inwestycje.
Mamy osiem miesięcy opóźnienia, jeśli chodzi o wdrażanie unijnego programu dla sektora rybnego - przyznaje wiceminister rolnictwa Kazimierz Plocke. Chodzi o ponad 650 mln euro (co razem z wkładem krajowym daje 734 mln euro), które Unia Europejska przyznała na wsparcie polskiego rybołówstwa na lata 2007-2013. Pieniądze te powinny być już dostępne w przyszłym roku, jednak do tej pory Polsce nie udało się zakończyć negocjacji programu operacyjnego z Komisją Europejską.
Opóźnienie jest spowodowane tym, że Bruksela odrzuciła pierwszą wersję programu, którą rząd przyjął w maju 2007 r. i nakazała nanieść szereg poprawek. Trwa to już kilka miesięcy i poprawiona wersja programu jeszcze nie została wysłana do KE.
- Zrobimy to za dwa, trzy tygodnie. Komisja dała nam czas na przesłanie programu do końca kwietnia, tak by mógł on zostać przyjęty przed wakacjami - mówi wiceminister Kazimierz Plocke.
Dodaje, że obecnie nie jest możliwe przyśpieszenie prac nad wdrażaniem programu i pierwszych konkursów należy spodziewać się pod koniec tego roku. Aby ten termin był możliwy do dotrzymania, Sejm musi jeszcze wcześniej przyjąć ustawę o Europejskim Funduszu Rybackim. Tymczasem trwają dopiero pracę nad jej projektem.
Nieoficjalnie się mówi, że problemy z zatwierdzeniem programu rybnego to nie tylko konsekwencja jego słabego przygotowania, ale także awantury o dorsza. W ubiegłym roku polscy rybacy złowili więcej dorszów niż wynosił limit i nierespektowali unijnego zakazu.
Na kłopotach z zatwierdzeniem przez Brukselę programu najbardziej tracą przedsiębiorcy z branży rybnej. Od wielu miesięcy wstrzymują się z inwestycjami, by móc skorzystać z unijnego wsparcia.
- Jesteśmy bardzo zaniepokojeni i zdenerwowani opóźnieniami - podkreśla Jerzy Safader, prezes Polskiego Stowarzyszenia Przetwórców Ryb.
- Poprzednia ekipa nic nie zrobiła, by ruszyć z unijnym wsparciem dla rybołówstwa. Ta zaś działa bardzo flegmatycznie i jeszcze nie przekazała do Brukseli końcowej wersji programu - dodaje.
Według niego, przedsiębiorcy z sektora przetwórstwa rybnego już dawno wykorzystali przeznaczoną dla nich poprzednią pulę pieniędzy z funduszy unijnych. Nawet udało im się pozyskać więcej środków, bo na dotacje dla firm przesunięto w ramach działań naprawczych część środków z programu rybnego na lata 2004-2006.