Szefowa MPiT pytana była w czwartkowym wywiadzie z "Rzeczpospolitą" m.in. o chęć inwestowania rodzimych przedsiębiorców. Minister podkreśliła, że chce, by prowadzenie działalności gospodarczej było "stabilne i pewne". "Dużą wagę przykładamy do realnego wejścia w życie nowych przepisów. Stosowanie wielu z nich zależy bowiem finalnie od urzędnika skarbowego czy gminnego" - powiedziała.
Pytana o to, co można z tym zrobić, Emilewicz odparła: "Odwiedzamy mniejsze miasta i spotykamy się nie tylko z przedsiębiorcami, ale i z urzędnikami, tłumacząc, co ustawodawca miał na myśli, np. kiedy pisał o rozstrzyganiu na korzyści przedsiębiorcy czy o tym, ze brak odpowiedzi do 30 dni oznacza zgodę".
"Zakończyliśmy pierwszy etap wyjazdów, na jesieni kolejna tura. Mam nadzieję, że skutki wprowadzonych przez nas zmiana zobaczymy już niedługo. W przyszłym roku odbędzie się pierwszy przegląd obowiązywania Konstytucji Biznesu, który będziemy przeprowadzać o roku" - zapowiedziała. "Innym przykładem jest nasza inicjatywa zebrania ograniczeń biurokratycznych. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy pytaliśmy wszystkie ministerstwa o to, w jakich obszarach mogłyby zmniejszyć uciążliwości administracyjne" - dodała minister.
Na uwagę, że w Polsce jest problem z "rękami do pracy", minister odparła, że resort zdaje sobie z tego sprawę. "Jesteśmy gotowi, żeby jeszcze bardziej otworzyć granice dla pracowników spoza Polski, oczywiście w bezpieczny sposób. Chcemy też wyjść naprzeciw postulatom przedsiębiorców, którzy chcą dłuższych pozwoleń na pracę" - zadeklarowała.
Minister zapowiedziała również, że jesienią gotowy będzie projekt ustawy dotyczący zatorów płatniczych. "Zakończyliśmy konsultacje z przedsiębiorcami tzw. zielonej księgi, w której przedstawiliśmy propozycje stosowane w różnych krajach" - powiedziała minister. Zwróciła uwagę, że "rozwiązania nie są takie oczywiste". "Prostota podpowiadałaby: mamy zator płatniczy, wprowadzamy kary administracyjne dużo wyższe niż dzisiaj i uproszczoną egzekucję. Tylko że przedsiębiorcy chcą elastyczności we współpracy ze swoimi stałymi kontrahentami, nawet wtedy, gdy wiedzie im się gorzej. Nie możemy więc wylać dziecka z kąpielą" - podkreśliła.