Fiskus i policja ze wszystkich państw UE powinni jak najszybciej przesyłać informacje o wyłudzeniach. Takie dane mogłyby zostać przez Europol przetworzone, przeanalizowane i pomogłyby w wykryciu najpoważniejszych przestępców ‒ mówi DGP Pedro Felício.
28 czerwca br. ostrzegł pan europosłów, że przynajmniej część z kilkudziesięciu miliardów VAT, które co roku w krajach unijnych wyłudzają przestępcy, trafia do terrorystów. To naprawdę tak groźne zjawisko?
Pedro Felício, szef komórki Europolu ds. przestępczości przeciwko mieniu i przestępstw gospodarczych / Dziennik Gazeta Prawna
To bardzo poważny problem, ale jest to też tylko część pewnej większej całości. Dochody europejskich grup terrorystycznych pochodzą również z innych przestępstw, takich jak sprzedaż narkotyków, przemyt, handel ludźmi. Doliczmy do tego całe spektrum przestępstw finansowych, w tym wyłudzenia VAT, z których część dochodów trafia na konto grup terrorystycznych. W przeważającej części na wyłudzeniach zarabiają grupy powiązane z tradycyjną europejską przestępczością zorganizowaną. Znamy sposób działania obu rodzajów takich grup. Chcąc wyłudzić podatek, często zmieniają sprzedawane towary i przenoszą się z branży do branży. Wyłudzenia miały już miejsce na rynku żywności, metali, telefonów komórkowych, elektroniki, samochodów, praw do emisji dwutlenku węgla, a obecnie objęły popularną telefonię internetową, czyli komunikację VoIP.
Jakie są obecnie najpopularniejsze metody wyłudzeń?
Chodzi o tzw. scenariusz znikającego podatnika (ang. Missing Trader Intra-community ‒ MTIC). Przestępcy tworzą strukturę powiązanych spółek i wykorzystują luki w przepisach o wewnątrzwspólnotowych dostawach (ze stawką 0 proc. VAT). Podatek powinien być naliczony w kraju nabywcy, ale w praktyce wygląda to tak, że przestępcy sprzedają towar, a nie odprowadzają podatku. Ciągle popularne są też tzw. oszustwa karuzelowe ‒ towary są importowane i sprzedawane przez sieć powiązanych ze sobą spółek i ostatecznie opuszczają terytorium danego kraju, a często są wręcz eksportowane poza UE. Pierwsza spółka w takim krajowym łańcuchu pobiera VAT od kontrahenta, ale nie wpłaca go do budżetu i znika z zarobkiem. A ostateczni eksporterzy towaru występują do fiskusa o zwrot VAT, który nigdy nie został zapłacony. Problemem, o którym mniej się mówi, jest nadużywanie procedury celnej 4200, czyli mechanizmu pozwalającego unijnym importerom na zwolnienie z VAT, gdy towar sprowadzany do jednego państwa członkowskiego ma trafić do innego kraju. W takim wypadku VAT powinien zostać rozliczony dopiero w państwie przeznaczenia. Jest jednak duże niebezpieczeństwo, że towar nigdy nie opuści państwa importu albo trafi wprawdzie do kraju przeznaczenia, ale w obu sytuacjach nie dojdzie do rozliczenia VAT. W ten sposób przestępcy zarabiają miliardy euro. Według szacunków Europolu wyłudzenia kosztują Unię Europejską 60 mld euro rocznie. Jeśli więc nawet mały procent tej kwoty zostanie przeznaczony na terroryzm, to i tak będzie o wiele za dużo. Na szczęście jesteśmy lepiej przygotowani do walki z terrorystami niż przed 11 września 2001 r. Zapewniam ‒ jesteśmy o wiele lepsi.
Nie wy jednak jesteście instytucją decyzyjną. Czy w związku z tym Europol ma jakieś rekomendacje dla innych instytucji UE, aby zwalczyć finansowanie terroryzmu z wyłudzeń VAT?
Pierwsza z nich to jak najszybsze przyjęcie nowego, docelowego reżimu opodatkowania VAT przy transakcjach wewnątrzwspólnotowych. Wiemy, że Komisja Europejska zaproponowała już model, w którym podatek będzie naliczany w kraju sprzedaży, ale według stawki obowiązującej w państwie nabywcy. To krok w dobrym kierunku, kluczowe jest jak najszybsze przyjęcie nowych rozwiązań. Nie zapominajmy, że obecne reguły opodatkowania VAT miały być przejściowe, a trwają ponad 20 lat. Cały system jest więc przestarzały i łatwy do wykorzystania przez przestępców.
Po drugie, chcielibyśmy, aby w każdym państwie członkowskim powstały jednostki śledcze wyspecjalizowane w walce z przestępstwami VAT. Składałyby się one z funkcjonariuszy policji i urzędników podatkowych. Niezależnie od nich wyłudzeniami powinni zajmować się wyspecjalizowani prokuratorzy. Specjalne jednostki śledcze powinny nie tylko skupiać ekspertów, ale mieć też szerszy dostęp do danych chronionych tajemnicą skarbową.
Chcielibyśmy też, aby państwa członkowskie – ich służby skarbowe i policje – przesyłały nam więcej informacji o przestepstwach. Te dane mogłyby zostać przez Europol przetworzone, przeanalizowane i pomogłyby w wykryciu najpoważniejszych przestępców. Mam tu na myśli 2 proc. zorganizowanych grup kryminalnych, które zgarniają 80 proc. dochodów z przestępstw finansowych. Bazując na takich danych, możemy mieć pod kontrolą nie tylko handlarzy, ale też zidentyfikować produkty i branże, w których najczęściej dochodzi do przestępstw podatkowych. Wówczas kraje członkowskie mogłyby równolegle złożyć wnioski o wdrożenie mechanizmu odwrotnego obciążenia w takiej branży. Pracujemy też nad wieloma innymi pomysłami.
Jakimi?
Przykładami mogą być Europejski System Śledzenia Majątku Terrorystów czy rozwój unijnego wywiadu gospodarczego, w tym partnerstw publiczno-prywatnych, które zajmowałyby się tą kwestią. Nie mogę się wypowiadać o szczegółach dotyczących dwóch pierwszych pomysłów, bo obecnie trwają dopiero nad nimi prace w Komisji Europejskiej.
Jeśli chodzi o partnerstwo publiczno-prywatne, to mam na myśli jednostkę wywiadu gospodarczego (EFIPPP) utworzoną na 12 miesięcy w grudniu 2017 r. W jej skład wchodzi Europol, Instytut Finansów Międzynarodowych, właściwe organy z ośmiu krajów członkowskich (organy policji i wywiadu gospodarczego), 15 banków oraz dziewięciu krajowych oraz unijnych koordynatorów. Celem tej jednostki jest ulepszenie obiegu informacji między wszystkimi wymienionymi służbami. W tym celu EFIPPP rozpoczęła już m.in. użytkowanie specjalnej bezpiecznej platform, za której pośrednictwem wymieniane są diagnozy dotyczące zidentyfikowanych zagrożeń jak też strategiczne raporty autorstwa członków jednostki. Deklarujemy pełną współpracę z innymi instytucjami UE przy wdrożeniu każdego z tych pomysłów.