Do 2012 roku opłaty za usługi komunalne mogą drastycznie wzrosnąć. Wzrost cen to efekt dostosowania do unijnych norm ochrony środowiska. Niezbędne inwestycje wodno-kanalizacyjne i w gospodarkę odpadami przekroczą 50 mld zł.
Do końca 2015 roku w każdej miejscowości powyżej 2 tys. mieszkańców muszą powstać oczyszczalnia ścieków i kanalizacja. Aby udało się to zrobić, trzeba wybudować i zmodernizować 25 tys. km sieci kanalizacyjnych oraz zbudować lub zmodernizować prawie 950 oczyszczalni ścieków. Dwa lata mniej mamy na wybudowanie dziewięciu spalarni odpadów. Muszą powstać, bo obecnie ponad 90 proc. polskich śmieci ląduje na wysypiskach.
Obowiązek przeprowadzenia inwestycji wodno-kanalizacyjnych i w gospodarkę odpadami nałożyła na nas Unia Europejska, która wymaga od Polski szybkiego wypełnienia norm w dziedzinie ochrony środowiska. By sprostać tym wymogom, musimy wydać kilkadziesiąt miliardów złotych na inwestycje. Jednak w dużej mierze te pieniądze będą pochodziły z naszych kieszeni.
- Wzrost cen jest niezbędny do sfinansowania potrzebnych inwestycji - mówi Antoni Sikoń, prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Tarnobrzegu.
Cena za dostarczenie wody i odbiór ścieków w tym podkarpackim mieście wzrosły tydzień temu aż o 16 proc.
Największy wzrost czeka właśnie ceny wody i ścieków. Obecnie płacimy średnio ok. 6,5 zł za metr sześcienny wody i odprowadzonych ścieków. Według szacunków ekspertów w ciągu kilku lat ceny wzrosną nawet o 60 proc. Jeśli nie spełnimy norm i UE nałoży na nas kary za zanieczyszczanie środowiska - nawet o kilkaset procent.
Gdzie już były podwyżki
Lista miast, które podniosły lub planują podwyżkę ceny za dostawę wody i odbiór ścieków w 2009 r., jest długa. Wyższe rachunki otrzymają mieszkańcy m.in. Gliwic (o 19,7 proc.), Częstochowy (8 proc.), Zielonej Góry (5 proc.), Gdańska (11,9 proc.), Katowic (nawet 15 proc.), Wrocławia (10 proc.).
Marną pociechą jest fakt, że w większości miast wzrost opłat i tak jest niższy od tego, który zapowiadano jeszcze dwa lata temu. Na przykład ówczesne prognozy władz Gdańska mówiły, że - głównie ze względu na inwestycje związane z Gdańskim Projektem Wodno-Ściekowym - ceny wody będą w tym mieście podnosić się średnio o 15 proc. rocznie przez kolejne cztery lata, czyli do 2011 r. W tym roku podwyżka była o 3 punkty procentowe niższa.
Według szacunków Ministerstwa Rozwoju Regionalnego na wszystkie inwestycje ekologiczne potrzeba ponad 50 mld zł. W ramach unijnego Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko na gospodarkę wodno-ściekową Bruksela przyznała Polsce 3,2 mld euro, na gospodarkę odpadami i ochronę powierzchni ziemi - 1,4 mld euro.
- Dostępne fundusze unijne pozwolą nam sfinansować jedną czwartą tych inwestycji - mówi Stanisław Drzewiecki, prezes Izby Gospodarczej Wodociągi Polskie.
Resztę pieniędzy firmy wodociągowe będą musiały przeznaczyć z własnych środków. Źródeł jest kilka. Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Warszawie tylko w ostatnich miesiącach pozyskało na inwestycje 2,1 mld zł. 1,2 mld zł to kredyt z Europejskiego Banku Inwestycyjnego, 470 mln zł pochodzi z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, a ok. 500 mln zł wodociągi pozyskają ze sprzedaży obligacji przedsiębiorstwa.
- Dzięki temu w 2009 i 2010 roku nie będziemy podnosić opłat za wodę i ścieki - mówi Bartosz Milczarczyk z MPWiK.
To dobra wiadomość dla mieszkańców stolicy, bo trzy ostatnie podwyżki wywindowały cenę z 4,80 zł za metr sześcienny wody w 2006 roku do 7,6 zł obecnie. To wzrost o 63 proc.
Kosztowne spalarnie
Z roku na rok drożeje nie tylko woda. Coraz więcej płacimy także za wywóz śmieci. I tutaj jedną z najważniejszych przyczyn wzrostu kosztów są unijne inwestycje. Abyśmy wypełnili wspólnotowe normy dotyczące składowania odpadów na wysypiskach, musimy wybudować dziewięć spalarni śmieci oraz kilkadziesiąt obiektów do segregowania i kompostowania odpadów. Bez nich nie uda się wypełnić unijnych limitów i posypią się na nas kary. W 2013 roku połowa odpadów musi zostać przetwarzana.
Budowy spalarni muszą ruszyć w Krakowie, Trójmieście, Warszawie, Szczecinie, Łodzi, Poznaniu, Białymstoku, Katowicach i Rudzie Śląskiej. Jak wynika z szacunków rządu, na ten cel będziemy potrzebować nawet 10 mld zł. Część pieniędzy da nam UE, pozostałe samorządy będą musiały znaleźć same. Mogą sięgnąć po pieniądze z tzw. opłaty marszałkowskiej za składowanie śmieci na składowiskach. Ta niezmienna od lat opłata zaczęła rosnąć dopiero od dwóch lat. Podwyżka z 2007 roku oznaczała jednak skok aż o 400 proc. z 15 do 75 zł za tonę. Wówczas przełożyło się to na 50-procentowy wzrost opłat za wywóz śmieci. Drastyczna podwyżka ma zmusić wszystkich do segregacji odpadów (za wywóz śmieci na recykling nie płacimy). Mimo wieloletnich wysiłków w popularyzację recyklingu i odzysku nadal jest z tym w Polsce duży problem. Zdecydowana większość gospodarstw domowych nie segreguje śmieci, co powoduje, że 97 proc. ich trafia na wysypiska.
Podwyżki mają pomóc samorządom wywiązać ze zobowiązań. Dzięki podwyżkom opłaty marszałkowskiej samorządy pozyskały w 2007 roku 150 mln zł więcej. W 2008 roku - po kolejnym wzroście opłaty - już około 750 mln zł.
- Nie demonizowałbym wzrostu cen wywozu odpadów, bo na śmieci przeznaczamy ok. 1 proc. naszych wydatków komunalnych - uspokaja Henryk Kultys, wiceprezes Krajowej Izy Gospodarki Odpadami.
Uwaga na kary z UE
Obecne podwyżki mogą się jednak okazać niewystarczające, jeśli Polska nie zdąży z potrzebnymi inwestycjami w ekologię.
Według Stanisława Drzewieckiego nie mamy strategicznego planu zarządzania modernizacją infrastruktury wodno-kanalizacyjnej, a tym samym nie wywiązujemy się ze zobowiązań zawartych w traktacie.
- Narazi nas to na surowe kary ze strony Unii Europejskiej - podkreśla Stanisław Drzewiecki.
Tylko warszawskiemu MPWiK grożą opłaty za odprowadzanie nieoczyszczonych ścieków do Wisły, które z odsetkami wynoszą ok. 1,4 mld zł. Ich spłata zostanie wyegzekwowana, jeśli nie zdążymy w terminie z budową oczyszczalni ścieków. Gdy tak się stanie, budżet MPWiK dodatkowo uszczuplić może 358 mln euro dotacji, której zwrotu zażądać może Bruksela.
Jeżeli czarny scenariusz by się spełnił, podwyżki opłat za media natychmiast skoczyłyby w górę. Według stowarzyszenia protestującego przeciwko rozbudowie warszawskiej oczyszczalni ścieków Czajka odblokowanie kar na stolicę za zatruwanie środowiska spowodowałoby podniesienie opłat za wodę i ścieki nawet czterokrotnie - do ponad 20 zł za metr sześcienny.
ZE STRONY PRAWA
1 stycznia 2009 r. po raz kolejny znacznie wzrosły opłaty za umieszczanie odpadów do unieszkodliwiania na składowiskach (rozporządzenie Rady Ministrów z 14 października 2008 r.; Dz.U. z 2008 r. nr 196, poz. 1217). Obecnie obowiązująca cena za przyjęcie 1 tony odpadów komunalnych zawiera oprócz kosztów składowiska opłatę za korzystanie ze środowiska (tzw. opłatę marszałkowską) w wysokości 75 zł za tonę. Rozporządzenie podnosi tę opłatę do wysokości 100 zł za tonę. Nowa regulacja zwiększa również opłatę środowiskową do 100 zł za tonę odpadów wielkogabarytowych oraz odpadów biodegradowalnych.
19,7 proc. wzrosły w 2009 roku opłaty za wodę i odbiór ścieków w Gliwicach
/>