Jeżeli - jak zakłada projekt - UE zaostrzy standardy emisji dwutlenku siarki, tlenków azotu i pyłu już od 2016 roku, połowę dzisiejszego potencjału wytwórczego polskiej energetyki czeka wyłączenie - alarmują energetycy.

Postulują oni odroczenie wprowadzenia nowych przepisów do 2025 roku.

Szacunki dotyczące ilości instalacji, które w 2016 r. trzeba będzie wyłączyć, dotyczą zarówno tych źródeł mocy, które nie spełnią zaostrzających się norm, jak i tych, które w tym czasie znikną z racji naturalnego zużycia.

Decyzje w sprawie zaostrzenia norm ekologicznych mogą zapaść już w przyszłym tygodniu w Brukseli, gdzie odbędzie się plenarne głosowanie Parlamentu Europejskiego w sprawie nowelizacji dyrektywy IPPC, dotyczącej zintegrowanego zapobiegania zanieczyszczeniom i ich kontroli.

"Wymogami dyrektywy mogą także być objęte jednostki mniejszej mocy, od 20 do 50 megawatów"

"Ten dokument, pozostający w cieniu szeroko komentowanego unijnego pakietu klimatycznego, jest niemniej istotny, ponieważ jego przyjęcie może okazać się dla polskiej energetyki drastyczne w skutkach" - powiedział w piątek PAP dyrektor departamentu komunikacji rynkowej grupy energetycznej Tauron Paweł Gniadek.

Chodzi o zaproponowane w przedłożonej parlamentowi wersji nowelizacji dyrektywy zaostrzone dopuszczalne standardy emisji dwutlenku siarki, tlenków azotu i pyłu. Ich wprowadzenie oznaczałoby, że od początku 2016 r. spalanie węgla do celów energetycznych będzie niemożliwe bez wysokosprawnych instalacji odsiarczania, odazotowania oraz odpylania spalin.

"Wymogami dyrektywy mogą także być objęte jednostki mniejszej mocy, od 20 do 50 megawatów. Znacząco zaostrzyłoby to wymagania emisyjne dla najmniejszych, lokalnych źródeł ciepła" - wyjaśnił Gniadek. Przypomniał, że dotąd dyrektywa IPPC dotyczyła jednostek powyżej 500 megawatów.

Z analizy zleconej przez Towarzystwo Gospodarcze "Polskie Elektrownie" wynika, że w Polsce nowym wymaganiom dyrektywy ma podlegać ponad 1100 kotłów w 269 elektrowniach, elektrociepłowniach i ciepłowniach. Koszty przystosowania do nowych wymagań szacuje się w miliardach euro, co oznaczałoby dodatkowy wzrost cen energii.

"Przyspieszone wdrożenie dyrektywy od początku 2016 r. wymusi wyłączenie z eksploatacji źródeł o mocy równej 7 tys. megawatów"

"Przyspieszone wdrożenie dyrektywy od początku 2016 r. wymusi wyłączenie z eksploatacji źródeł o mocy równej 7 tys. megawatów. Doliczając do tego jednostki, które z racji naturalnego zużycia miałyby także zostać wyeliminowane, z polskiej mapy energetycznej zniknie łącznie 15átys. megawatów, czyli połowa aktualnego potencjału wytwórczego" - podkreślił Gniadek.

Energetycy uważają, że polska energetyka potrzebowałaby czasu na wdrożenie nowych zasad zawartych w dyrektywie co najmniej do 2025 r., kiedy obecny majątek wytwórczy zostanie już planowo wymieniony na nowe technologie. Dzięki rozłożeniu wdrażania dyrektywy w czasie związane z tym wydatki mają być łatwiejsze do udźwignięcia, a podwyżki cen energii - mniejsze.

Z pytaniami dotyczącymi proponowanej nowelizacji dyrektywy IPPC PAP zwróciła się w piątek do służb prasowych ministerstw gospodarki i środowiska, które zapowiedziały odpowiedź w tej sprawie na przyszły tydzień. Do chwili nadania depeszy nie udało się także skontaktować z odpowiedzialną za energetykę wiceminister gospodarki Joanną Strzelec-Łobodzińską.