PiS kolejny raz zarzucił rządowi zbyt wolne wydawanie środków z UE. Według byłej minister rozwoju regionalnego Grażyny Gęsickiej najnowsze, styczniowe dane świadczą m.in. o tym, że podpisywanych jest za mało umów na wydatkowanie unijnych środków.

Jak podkreśliła, na koniec grudnia ze środków z nowej perspektywy finansowej 2007-2013 wydaliśmy 0,34 proc. z 67 mld euro. W listopadzie było to - zdaniem posłanki - 0,28 proc.

"To oznacza, że cały czas utrzymuje się bardzo powolne tempo wykorzystywania tych środków" - oceniła na środowej konferencji prasowej Gęsicka.

Jej zdaniem, gdyby przynajmniej podpisano wiele umów, gdyby beneficjenci realizowali projekty ze środków wspólnotowych, to nie musielibyśmy się martwić.

Jak poinformowała była minister, na koniec stycznia umowy podpisane na wykorzystanie środków unijnych, opiewają na kwotę niespełna 10 mld zł.

Posłanka przypomniała, że w budżecie państwa na 2009 r. zapisano 23 mld zł do wydania z funduszy strukturalnych, z czego Polska oczekiwała, że Unia zwróci nam prawie 17 mld zł.

"Jeżeli ta sytuacja będzie się przedłużała, to oznacza, że nie ma mowy, aby wydać 17 mld zł, jak się ma umowy tylko na 10 mld zł" - zaznaczyła.

Z kolei wiceminister rozwoju regionalnego Hanna Jahns zapewniła w środę, że nie ma żadnego zagrożenia w realizacji planu wydatkowania środków europejskich na rok 2009. Dodała, że w ciągu miesiąca dynamika płatności wzrosła o prawie 34 proc. Poinformowała też, że do tej pory z funduszy unijnych wypłacono 1,6 mld zł, czyli około 10 proc. z planowanych 16,8 mld zł wydatków na ten rok.

Według MRR ogólnie liczba złożonych wniosków o dofinansowanie wzrosła w ciągu ostatniego miesiąca o ponad 9 proc., a obecnie ich wartość wynosi 91,8 mld zł. W komunikacie MRR zapewniło ponadto, że dynamika wydatkowania środków UE jest utrzymana "na stałym wysokim poziomie".

Gęsicka zwróciła uwagę, że tempo podpisywania nowych umów na wydatkowanie unijnych środków w styczniu wyniosło około 1,5 mld zł na miesiąc.

Według byłej minister, województwa wydają unijne pieniądze jeszcze gorzej niż rząd. Jej zdaniem, średni czas trwania oceny wniosku w programach regionalnych to 205 dni, czyli około siedmiu miesięcy.

"Nie ma możliwości wykonania planu wydatkowania (środków unijnych - PAP), o którym mówił premier Donald Tusk, a co za tym idzie, nie ma możliwości, żeby Polska broniła się przed kryzysem inwestycjami z funduszy strukturalnych" - oceniła.

W środowym komunikacie MRR przedstawiło także wyniki wykorzystania środków unijnych z perspektywy budżetowej 2004-2006. Według ministerstwa, zgodnie z danymi na koniec 2007 r, stan ich wykorzystania w przeliczeniu na złotówki kształtował się na poziomie 67 proc., a chwili obecnej wynosi 92 proc.

Gęsickiej na konferencji towarzyszył prezes PiS Jarosław Kaczyński. Był pytany o częstotliwość konferencji z jego udziałem. W tym tygodniu było to już jego trzecie spotkanie z dziennikarzami. J. Kaczyński wytłumaczył, że jest kryzys, "rząd popełnia błąd za błędem", a obowiązkiem PiS jest zwracać na to uwagę.