Szczyt UE nie przyniesie przełomu w sprawie kryzysu. Dobrze by było, gdyby zapadła na nim mocna deklaracja o ochronie jednolitego rynku unijnego - powiedział w sobotę w TVN24 były prezes Narodowego banku Polskiego prof. Leszek Balcerowicz.

W niedzielę w Brukseli odbędzie się nadzwyczajny szczyt unijny w sprawie kryzysu ekonomicznego. Spotkanie zostało zwołane na prośbę prezydencji czeskiej, zaniepokojonej działaniami protekcjonistycznymi m.in. prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego. (Protekcjonizm to działania rządu mające na celu ochronę rynku krajowego przed konkurencją zagraniczną.)

W opinii Balcerowicza sytuacja krajów naszej części Europy jest różna i "nie należy ich wrzucać do jednego worka". Dodał, że są tu kraje, które notują najgłębszy spadek PKB np. Łotwa, ale także takie, które mimo kryzysu będą rozwijać się choć w wolniejszym tempie - tj. Polska, Słowenia i Słowacja.

Profesor podkreślił, że w obecnej sytuacji najgorszym rozwiązaniem byłoby stworzenie barier na wspólnym rynku. "Nie można iść na krótkowzroczne, choć być może politycznie opłacalne rozwiązania, tj. odbudowę barier ekonomicznych w Europie, to byłyby najcięższy błąd" - przekonywał Balcerowicz. Dodał, że odpowiedzialność spadłaby na największe kraje takie jak Niemcy, Francja, Włochy czy Hiszpania.

Balcerowicz zapytany czy nie zmienił swoich poglądów w związku z obecnym kryzysem, odpowiedział, że "stara się opierać swoje poglądy na analizie rzeczywistości, tj. dociekać, jakie są główne przyczyny tego kryzysu".

"Profesjonalna analiza pokazuje jak istotny wkład w kryzys wniosły wadliwe interwencje publiczne i błędna polityka państwa zwłaszcza Stanów Zjednoczonych"

Wyjaśnił, że nie zgadza się z poglądami, iż kryzys sektora finansowego dowodzi, że teoria neoliberalna jest błędna. "Profesjonalna analiza pokazuje jak istotny wkład w kryzys wniosły wadliwe interwencje publiczne i błędna polityka państwa zwłaszcza Stanów Zjednoczonych" - dowodził.

Za błędy w tej polityce uznał zbyt niskie stopy procentowe w USA w ostatnich kilkunastu latach, a także polityczne naciski ze strony amerykańskiego Kongresu, aby banki udzielały kredytów osobom o małej wiarygodności kredytowej. Według niego, zawiódł także nadzór bankowy. Wskazał ponadto na wadliwość regulacji finansowych.

Zdaniem Balcerowicza, by nie dopuścić do powstawania tak poważnych kryzysów, należy "wzmocnić mechanizmy wczesnego ostrzegania", m.in. zwiększyć rolę Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Instytucja ta powinna wnikliwiej obserwować rynek i ostrzegać o zagrożeniach, z którymi powinny się liczyć wszystkie kraje - małe i duże, a także Stany Zjednoczone.