Poseł PO Janusz Palikot uważa, że rządowa propozycja pomocy w spłacaniu kredytów hipotecznych dla bezrobotnych jest zła. Jego zdaniem, rząd powinien pomagać ludziom zarobić pieniądze, a nie rozdawać je, choćby w formie nieoprocentowanej pożyczki.

Palikot powiedział w czwartek na konferencji prasowej w Lublinie, że mimo iż bardzo wysoko ocenia działanie rządu, który - jego zdaniem - "postępuje mądrze" i "ochronił Polskę przed paniką", to jednak pomysł pomocy dla bezrobotnych w spłacaniu kredytów ocenia krytycznie.

W środę, minister w kancelarii premiera Michał Boni powiedział, że rządowa dopłata dla bezrobotnych na spłatę kredytu hipotecznego powinna wynieść od 500 do 1200 zł miesięcznie.

Wysokość pomocy będzie zależała od indywidualnej sytuacji kredytobiorcy. Rząd chciałby, żeby posiadacz kredytu - mimo utraty pracy - spłacał część swoich zobowiązań. Rządowa dopłata z Funduszu Pracy będzie miała charakter pożyczki - trzeba ją będzie zwrócić, ale dopiero po dwóch latach i to rozłożoną na 5 do 10 lat. Nie będzie oprocentowana, ani obłożona dodatkowymi opłatami

Janusz Palikot podkreślił, że nie jest socjalistą i sprzeciwia się "rozdawaniu pieniędzy". "Rząd powinien pomagać ludziom zarobić pieniądze" - powiedział.

"Jak ktoś ma kłopoty i został bezrobotnym, to można mu zaproponować - i na to mógłbym się zgodzić - niech sprząta ulice i parki, niech w ramach robót publicznych buduje drogi, dostaje za to pieniądze i z tych pieniędzy spłaca sobie kredyt. To jest w porządku, że się bezrobotnemu organizuje roboty publiczne" - dodał poseł.

Jak podkreślił, nie ma przeszkód, by budowa dróg w Polsce mogła się odbywać przy pomocy ludzi, którzy mają kłopoty ze znalezieniem pracy i spłacaniem kredytów.

"Nie powinniśmy w takie ślepe uliczki wchodzić, bo potem nas to dopadnie w ważniejszych sprawach"

"Dawanie ludziom pieniędzy i nie oczekiwanie od nich, że na to zarobią, nawet jeśli to jest w formie nieoprocentowanej pożyczki, to de facto oznacza transfer pieniędzy z budżetu, czyli od nas wszystkich, do tej grupy ludzi" - dodał.

Janusz Palikot zaznaczył, że nie zna szczegółów rządowego projektu, ale uważa, że jest on "prawie niewykonalny" i stwarza obszar "możliwej, wielkiej korupcji, nadużyć".

Jak dodał, propozycja rządu "wydaje się raczej taka propagandowa", nie do końca przemyślana i niepotrzebnie została zgłoszona. "Nie powinniśmy w takie ślepe uliczki wchodzić, bo potem nas to dopadnie w ważniejszych sprawach" - zaznaczył Palikot.