No i doczekaliśmy się strategii dla warszawskiej giełdy. W ubiegłą środę prezes Marek Dietl przedstawił plan działania składający się z czternastu punktów, które zostały oznaczone wspólnym tagiem #GPW2022. Jeżeli w mediach znaleźliście państwo sformułowania w stylu „14 inicjatyw strategicznych”, to oznacza, że dziennikarze poszli na łatwiznę i przekleili co nieco z oficjalnego komunikatu. I to jest jedna z tych sytuacji, kiedy osoby, które pisały pierwotny tekst, są z tego kopiowania zadowolone. Przekaz medialny (kontekst i użyte sformułowania) jest dokładnie taki, jaki sobie zażyczył klient, cel został więc osiągnięty.
Teraz państwa zaskoczę. Felietoniści z natury są uszczypliwi i wszystko krytykują lub ośmieszają, powinienem więc nie zostawić na tym dokumencie suchej nitki. Ale ta strategia spodobała mi się i teraz spróbuję wyjaśnić dlaczego.
Na początek nota za styl. Nowa strategia nie jest nową strategią tylko aktualizacją poprzedniej (GPW2020, jeszcze bez #) ogłoszonej w październiku 2014 r. Ogłosił ją ówczesny prezes giełdy Paweł Tamborski i jego zespół. A nie jest on zbyt lubiany przez „dobrą zmianę”. Przypomnę, że w lutym bieżącego roku media pisały o nim Paweł T. Stało się tak w związku z wnioskami prokuratury o areszt dla niego. Jak państwo doskonale wiedzą, sprawa związana jest z rzekomymi nieprawidłowościami, do jakich miało dojść przy sprzedaży akcji Ciechu. Świadomie użyłem słowa „rzekomymi”, bo po latach łatwo jest oceniać i krytykować przeprowadzone transakcje. Chciałbym kiedyś zobaczyć tych dzielnych starszych referentów, jak handlują na rynku akcji. A młodsi powinni spróbować swoich sił na rynku terminowym. A sama nota za styl? Bardzo wysoka, w dzisiejszych czasach osiągnięcia poprzedników są najczęściej dezawuowane, tu zaś doceniono ich pracę oraz zapowiedziano, że w twórczy sposób będzie ona kontynuowana.
Teraz nota za wizję. Jednym z punktów nowej strategii jest utworzenie rynku Private Market opartego o technologię blockchain. Bardzo się cieszę, że ta technologia pojawi się na rynku kapitałowym. I z pewną taką nieśmiałością poproszę o jej zastosowanie do głosowań na walnych zgromadzeniach akcjonariuszy. Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych, w którym giełda ma jedną trzecią udziałów, w styczniu pochwalił się, że zakończył „pilotażową implementację projektu badawczego”.
Proponuję, aby te rewolucyjne zmiany wprowadzić za dwa lata, z okazji trzydziestej rocznicy prywatyzacji pierwszej piątki. Ńwczesnym ofertom publicznym towarzyszyło hasło „poznaj siłę własnych pieniędzy”. I pomimo tego, że tych spółek na rynku już nie ma, ponieważ trzy spośród nich zbankrutowały (Tonsil, Krosno i ostatnio Próchnik), zaś dwie zostały wycofane przez inwestorów branżowych (Exbud i Kable), to w końcu będziemy mogli powiedzieć, że poznaliśmy siłę naszych pieniędzy.
Czy braliście kiedyś państwo udział w walnym zgromadzeniu spółki publicznej? Opiszę w skrócie procedurę. Zgodnie z kodeksem spółek handlowych walne jest zwoływane nie później niż 26 dni, a rejestracja akcji musi odbyć się nie później niż 16 dni przed planowanym terminem. Czyli na zarejestrowanie akcji teoretycznie mamy 10 dni, a praktycznie mniej, bo nie śledzimy na co dzień wiadomości ze spółek. Kiedy przejdziemy przez procedury rejestracyjne (na szczęście we wszystkich biurach maklerskich odbywa się to teraz przez internet), z naszego konta w biurze maklerskim zniknie 20–30 zł tytułem opłaty za wystawienie imiennego zaświadczenia o prawie uczestnictwa w walnym zgromadzeniu. Do tego dochodzi udział w samym walnym zgromadzeniu. Musimy poświęcić na to kilka godzin. Oczywiście możemy przekazać nasze pełnomocnictwo komuś, kto będzie głosował w naszym imieniu (na przykład Stowarzyszeniu Inwestorów Indywidualnych). Aha, zapomniałem jeszcze napisać, że na obrady musimy dojechać, a to może oznaczać dzień spędzony w podróży. Jeżeli akcjonariusze ogłoszą przerwę, co zdarza się teraz szczególnie często w spółkach z udziałem Skarbu Państwa, czekają nas dwie podróże. Podsumowując, inwestor, który chciałby aktywnie uczestniczyć w zgromadzeniach akcjonariuszy kilku spółek, których akcje posiada w portfelu, musi przeznaczyć na to kilkaset złotych rocznie oraz dużo czasu.
Po zastosowaniu technologii blockchain do obsługi walnych zgromadzeń, wszystko się znacznie uprości. Prawa głosu w dniu rejestracji (record date) zostaną oddzielone od akcji spółki, podobnie jak prawa poboru, i zostaną zapisane na odpowiednim subkoncie każdego inwestora. Automatycznie i za darmo! Za każdą posiadaną akcję akcjonariusz otrzyma jeden token do głosowania i będzie mógł z nim zrobić, co tylko będzie chciał. Przekazać pełnomocnikowi? Wyśle e-mail z załącznikiem. Zagłosować drogą elektroniczną? Nic prostszego. Będzie mógł nawet sprzedać swoje tokeny akcjonariuszowi, któremu brakuje głosów do przeprowadzenia lub zablokowania danej uchwały. Idąc dalej, jeżeli handluje się na giełdzie prawami poboru nowych akcji, dlaczego nie wprowadzić handlu głosami przed walnym zgromadzeniem. Czekałem na to ponad dwadzieścia, poczekam jeszcze dwa.
Jeżeli handluje się na giełdzie prawami poboru nowych akcji, dlaczego nie wprowadzić handlu głosami przed walnym zgromadzeniem