Przez ostatnie miesiące mówiono o kryzysie na rynku nieruchomości, ale nie dotyczyło to rynku najmu mieszkań. To była taka bezpieczna wyspa, na której burze (kryzys) chcieli przeczekać nawet deweloperzy myślący o wynajmowaniu mieszkań, których nikt nie che, albo raczej których nikt nie ma za co kupić.
Obecny kryzys to jednak tsunami, które odczuje każdy uczestnik rynku nieruchomości. Tak jak Polska nie okazała się samotną wyspą, odporną na skutki światowego kryzysu finansowego, tak rynek najmu nie okazał się odporny na kryzys na rynku nieruchomości. Ceny najmu spadają i będą spadać. Niby dlaczego miałoby być inaczej, skoro niektórzy tracą pracę, a innym pracodawca zmniejsza zarobki? Kryzys boli i zaboli także tych, którzy żyją z najmu - będą nadal żyli, ale może za nieco mniejsze pieniądze.