Cztery zasady wymyślone przez Radę Edukacji i Ładu Informacyjnego niczemu nie służą.
Ożywiła się Rada Edukacji i Ładu Informacyjnego, czyli twór, który powstał w reakcji na zbyt pesymistyczne wypowiedzi niektórych analityków, co jak wszyscy wiemy, doprowadziło do obecnej bessy. Po kilku miesiącach istnienia urodziła (raczej w bólach) zbiór zasad dotyczących: Dobrych praktyk profesjonalnych uczestników rynku kapitałowego w zakresie wypowiedzi publicznych.
Cztery zasady wymyślone przez Radę tak absolutnie niczemu niesłużące, że nie ma sensu przywoływać wszystkich, zatrzymam się tylko na jednej z nich: Wypowiadający się publicznie powinni z rozwagą dobierać słowa, tak aby ewentualny ładunek emocji w nich zawarty był adekwatny do opisywanej sytuacji rynkowej.
Warto przypomnieć, że Rada powstała z inicjatywy prezesa Sobolewskiego jako odpowiedź na rozpasany język niektórych analityków, którzy pozwalając sobie w mediach na określenia spadków na giełdzie w rodzaju armagedon, kataklizm. W skład rady weszli tak różnorodni ludzie, jak między innymi - Kazimierz Marcinkiewicz, Jerzy Bralczyk, Ryszard Petru czy Rafał Antczak. Zatrzymam się przy tych dwóch ostatnich, a wcześniej pozwolę sobie zacytować słowa jeszcze jednego członka rady Marcina Gomołę: Trzeba pamiętać o tym, że dopóki emocje rządzą rynkiem, rośnie ryzyko. Kiedy do głosu dochodzi rozum i racjonalne rozumowanie, ryzyko spada. Niestety, wiele osób poddaje się wieszczącym katastrofę poradom różnych analityków, zaczyna się owczy pęd.
W ostatnim czasie dwaj wspomniani w tekście ekonomiści (oraz członkowie Rady) dość często pojawiają się na łamach mediów. Rafał Antczak w tekście na jednym z portali z tytułem: Euro po 6 zł mówi: ostatnie osłabienie to dopiero początek złej passy. Zagraniczni inwestorzy dopiero szykują się do poważnego ataku spekulacyjnego. Z kolei Ryszard Petru pozwala sobie na nieco więcej: Deprecjacja złotego osiągnęła poziom, przy którym zaczyna się mówić o ryzyku upadku kraju. Ja nie mówię, rzecz jasna, że grozi nam zaraz scenariusz argentyński, ale dzisiaj jest on bardziej prawdopodobny niż miesiąc temu. Ja wciąż się boję rynku akcji. .
Czytałem te wypowiedzi i cały czas miałem w głowie słowa prezesa GPW Ludwika Sobolewskiego o nieodpowiedzialnych słowach analityków, które mogą niemal sterować rynkiem i chciał je wypalać napalmem i zastanawiam się, czy członkowie Rady są równiejsi?