Turystyczny Fundusz Gwarancyjny zgromadził 50 mln zł. Według branży to na tyle dużo, by zmniejszyć wpłaty. Rząd się nie sprzeciwia.
Zadłużenie branży turystycznej w Polsce / Dziennik Gazeta Prawna
– Budżet TFG szybko rośnie. Na koncie jest ok. 50 mln zł, pod koniec 2017 r. było 40 mln zł – podkreśla Paweł Niewiadomski, prezes Polskiej Izby Turystyki. Ponieważ od lat w branży nie zdarzyły się znaczące upadłości, istniejący od 2016 r. fundusz nie został dotychczas naruszony. A jego zasoby dają poczucie bezpieczeństwa, bo dla przykładu w rekordowym pod względem upadłości 2012 r., kiedy to zbankrutowało 15 touroperatorów, a poszkodowanych zostało 36 tys. klientów, łączne wydatki na ich sprowadzenie i wypłatę im odszkodowań wyniosły 42,6 mln zł.
Dziś turysta jest chroniony na dwa sposoby. W ramach pierwszego filaru każdy organizator wycieczek musi mieć gwarancję – bankową lub ubezpieczeniową – która jest uzależniona od obrotów i wynosi od 5 do 20 proc. Drugi filar to TFG, na który biura płacą składkę od 10 do 15 zł od klienta.
W kolejnych miesiącach, zdaniem ekspertów, budżet funduszu może jeszcze szybciej rosnąć. Od 1 lipca wchodzi nowelizacja ustawy o usługach turystycznych. Do wpłat na fundusz zostaną zobligowane firmy specjalizujące się np. w sprzedaży biletów lotniczych, ułatwiające wykupienie noclegu czy wynajęcie samochodu. Według resortu turystyki jest ich ok. 1,6 tys. Organizatorów turystyki składających się obecnie na TFG jest 4,3 tys. Poza tym popyt na wycieczki utrzymuje się na wysokim poziomie.
Kondycja branży też jest niezła. Jak wynika z danych Krajowego Rejestru Długów, od ponad dwóch lat liczba dłużników oscyluje wokół 450. Wzrosła natomiast ogólna kwota ich zadłużenia. – Jest grono takich przedsiębiorstw, które mimo koniunktury nie radzą sobie na rynku. Natomiast w samej branży nie dzieje się nic niepokojącego – zauważa Andrzej Kulik, dyrektor w KRD BIG.
Ryzyko bankructw jest zatem nikłe. A nawet jeśli do niego by doszło, to jak zauważają eksperci Traveldata, Instytutu Badań Rynku Turystycznego biura podróży, zwłaszcza te największe, mają zgromadzone fundusze własne, które stanowią zabezpieczenie dla turystów.
Dlatego, jak twierdzi Paweł Niewiadomski, nadszedł czas, aby zastanowić się nad przyszłością systemu zabezpieczeń. – Kwestią do rozstrzygnięcia jest obniżenie opłat na pierwszy filar. Zachęcamy ministerstwo do podjęcia rozmów z branżą i dokonania zmian legislacyjnych – uzupełnia. Jak podkreślają przedstawiciele branży, zyskaliby na tym turyści, bo ceny wycieczek spadłyby. Piotr Henicz, wiceprezes Itaki, zwraca jednak uwagę, że aby pojawił się taki efekt, składki na TFG musiałby obniżyć się o kilkadziesiąt procent.
W resorcie sportu i turystyki usłyszeliśmy, że zmiany legislacyjne są brane pod uwagę. Ale jeszcze nie teraz. – Za miesiąc wchodzą nowe przepisy. Trzeba się przekonać, jaki będą miały wpływ na branżę oraz funkcjonowanie TFG. Nowe podmioty, które od lipca będą składać się na fundusz, będzie obowiązywała o połowę niższa składka – informuje dr Dominik Borek, radca prawny z MSiT. Poza tym, jak podkreśla, nowe podmioty owszem będą się dorzucać do funduszu, ale też może pojawić się konieczność pierwszych wypłat w związku z ich niewypłacalnością.