"Nie, nie wycofamy się" - powiedział Trump dziennikarzom zebranym w Białym Domu. Pytany przez nich, czy nie obawia się, że wywoła globalną wojnę handlową, Trump odparł: "nie sądzę, abyśmy mogli mieć wojnę handlową".
Prezydent wypowiadał się tuż po wystosowaniu przez rzeczniczkę spikera Izby Reprezentantów Paula Ryana komunikatu, w którym napisała ona, że Ryan jest "niezmiernie zmartwiony" konsekwencjami wojny handlowej, jaką wywołają nowe cła i "wzywa Biały Dom, by wycofał się z tego planu".
Jak pisze "The Hill", uwagi prezydenta były skierowane do tych republikańskich kongresmenów, którzy zdecydowanie krytykują plan ochrony amerykańskiego przemysłu metalurgicznego przez nałożenie ceł importowych.
"Uważają oni, że taryfy podbiją ceny dóbr konsumenckich i zaszkodzą tym gałęziom amerykańskiego przemysłu, które używają stali do produkcji swych towarów" - pisze dziennik.
AP podaje, że część Republikanów rozesłała w Izbie Reprezentantów list, w którym wyrażają sprzeciw wobec taryf Trumpa.
Agencja przypomina, że partnerzy handlowi USA zagrozili wprowadzeniem własnych taryf odwetowych. Kanada, Meksyk, Unia Europejska zapowiedziały "stanowcze reakcje" na amerykańskie taryfy i zgłoszenie wniosku o wszczęcie postępowania wobec USA do Światowej Organizacji Handlu (WTO).
Trump powiedział w czwartek, że wprowadzi cła w przyszłym tygodniu; import stali ma być objęty podatkiem w wysokości 25 proc., a aluminium - 10 proc.
Prezydent powołał się na przepis z 1962 roku - a więc z lat zimnej wojny - który pozwala mu na ograniczenie importu i nałożenie nieograniczonych ceł, jeśli przemawia za tym bezpieczeństwo narodowe.