W styczniu wpływy z tego podatku były o ok. 17 proc. niższe niż rok wcześniej. Statystyki pikują między innymi z powodu ożywienia w inwestycjach.
Miniony rok przyzwyczaił wszystkich do comiesięcznego wzrostu dochodów z VAT. Początek bieżącego zachwiał tym trendem. Z nieoficjalnych informacji DGP wynika, że wpływy z najważniejszego dla budżetu państwa podatku były w styczniu niższe niż przed rokiem.
– Nie ma powodów do niepokoju – od razu uspokaja nasz rozmówca z Ministerstwa Finansów. – To głównie efekt dużego odbicia inwestycji w IV kw. 2017 r. i tego, że w styczniu ubiegłego roku mieliśmy duże wpływy z VAT, bo wcześniej zostały zrealizowane zwroty tego podatku.
Szacunki ministerstwa wskazują, że nakłady inwestycyjne w ostatnich trzech miesiącach 2017 r. wzrosły o blisko 12 proc., choć kwartał wcześniej było to zaledwie 3,3 proc. (a przez pierwsze półrocze nie zmieniały się w porównaniu z 2016 r.). Nasi informatorzy z MF twierdzą, że spadek VAT w styczniu nie zaskoczył ich. Zapewniają, że luty powinien znów pokazać wzrosty wpływów z tego podatku. Z szacunków DGP wynika, że do kasy państwa w pierwszym miesiącu tego roku wpłynęło ok. 18,2 mld zł z VAT wobec 21,9 mld zł rok wcześniej. Ale chociaż spadek jest 17-procentowy, to wciąż wpływy podatkowe za styczeń są wyższe od tych notowanych dwa lata wcześniej. Skarbówka założyła, że w całym roku z VAT zbierze 166 mld zł, a w sumie z danin – ponad 331 mld zł.
– Dochody podatkowe nie są zagrożone. Nominalnie mogą one nawet być wyższe, bo rząd nie doszacował wzrostu PKB i inflacji – mówi Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. – Wpływom z PIT i CIT będą sprzyjać: duża dynamika wzrostu płac i dobre wyniki firm – dodaje.
Informatorzy DGP twierdzą, że styczeń przyniósł budżetowi więcej z podatków dochodowych, a kasa państwa zamknęła miesiąc nadwyżką. Szczegółowe dane o wykonaniu budżetu MF poda w środę. Zdaniem Jankowiaka problemem może być to, że realizacja rządowych planów inwestycyjnych to koniec oszczędności po stronie wydatkowej.
– To oznacza, że deficyt budżetu i sektora finansów publicznych, w ujęciu nominalnym i jako procent PKB, wzrośnie. Stąd właśnie niestabilność finansów publicznych nawet przy dobrym wykonaniu dochodów – uważa ekonomista.
Spokojnie, to tylko VAT spada
Styczniowy spadek wpływów z VAT nie powinien martwić. Wyższy wzrost PKB i inflacji oraz silna konsumpcja sprzyjają dochodom.
Dwucyfrowy spadek dochodów z VAT na początku roku może wyglądać niepokojąco. Tym bardziej że zjawisko takie obserwujemy po raz pierwszy od trzech lat. Wiele jednak wskazuje na to, że to jest jedynie wypadek przy pracy.
– To może być efekt rosnących inwestycji. W IV kw. 2017 r. notowaliśmy ich dwucyfrowy wzrost. Firmy zaś występują o zwroty VAT z dwu-, trzymiesięcznym opóźnieniem. Te kwoty mogą być naprawdę spore. I to pewnie główny powód niższych wpływów z podatku do budżetu w styczniu – wyjaśnia Piotr Bielski, ekonomista BZ WBK.
Podobne tłumaczenia można usłyszeć w Ministerstwie Finansów. Z szacunków resortu wynika, że wydatki inwestycyjne solidnie odbiły w ostatnich miesiącach minionego roku, a dynamika wzrostu nakładów na środki trwałe sięgnęła ok. 12 proc.
Dochody z VAT
/
Dziennik Gazeta Prawna
Dodatkowym wytłumaczeniem jest bardzo wysoka baza z 2017 r. Wówczas do kasy państwa wpłynęło z VAT 21,9 mld zł – o ponad jedną czwartą więcej niż rok wcześniej. Tak wysokie dochody były głównie zasługą tego, że w grudniu 2016 r. skarbówka przeprowadziła masową operację przyspieszonych zwrotów. Na konta firm przelano wówczas ponad 5 mld zł, które normalnie powinny zostać zwrócone dopiero na początku roku. Ponadto inwestycje mocno dołowały przez cały 2016 r., a co za tym idzie – przedsiębiorcy występowali o mniejsze zwroty podatku.
– Realizowaliśmy przyspieszone zwroty podatku także pod koniec 2017 r., bo sytuacja budżetu na to pozwalała. Ale skala tych działań była zdecydowanie mniejsza i były one rozłożone na styczeń i luty. Pozytywnego efektu w budżecie państwa nie było więc widać – przekonuje nasz rozmówca z MF. I zapewnia, że sytuacja jest pod kontrolą. Świadczą o tym rosnące wpływy z podatków dochodowych i to, że początek roku znów przyniósł nadwyżkę w budżecie.
Jak będzie w kolejnych miesiącach? Dane z FUS dowodzą, że jest duża szansa na to, że kasa państwa będzie w dobrej kondycji. Wpływy do funduszu w styczniu wyniosły 18,8 mld zł i były o 10 proc. wyższe niż rok wcześniej. W lutym już wpłynęło do FUS 20 mld zł, i choć miesiąc jeszcze się nie skończył, to jest to o 9 proc. więcej niż rok temu.
– To efekt dobrej sytuacji na rynku pracy. Zatrudnienie jest wyższe, co przekłada się na wyższe wpływy ze składki – tłumaczy rzecznik ZUS Wojciech Andrusiewicz.
Styczniowe dane pokazują, że składka przewyższała 3-proc. plan dochodów FUS. Jeśli ta tendencja się utrzyma w kolejnych miesiącach, to na koniec roku wpływy FUS mogą być wyższe o 3–5 mld zł i tyle samo zaoszczędzi na dotacji budżet państwa. A to zmniejsza zarówno deficyt budżetowy, jak i całego sektora finansów publicznych.
Także wpływy podatkowe w kolejnych miesiącach nie powinny nas negatywnie zaskoczyć. – Podwyższyliśmy prognozę wzrostu PKB na ten rok z 4 do 4,3 proc. Ona wciąż jest oparta na silnym popycie krajowym. Ożywienie inwestycji nie pomoże wpływom z VAT, ale będzie wzrost konsumpcji i wyższa inflacja, co zwiększa wpływy podatkowe. A do tego resort finansów oparł budżet na konserwatywnych założeniach – wylicza Piotr Bielski.
Resort finansów założył, że tegoroczny wzrost PKB wyniesie 3,8 proc. Tymczasem nie tylko analitycy, ale i zagraniczne instytucje przewidują, że będzie on wyższy. Komisja Europejska szacuje, że wyniesie 4,2 proc., a Bank Światowy zakłada 4 proc.
Resort finansów może liczyć także na efekty dalszego uszczelnienia systemu podatkowego. W tym roku wchodzą w życie kolejne rozwiązania mające zwiększyć efektywność fiskusa. Obowiązek składania jednolitego pliku kontrolnego (JPK) został właśnie rozszerzony na ok. 1,5 mln najmniejszych firm. Działa już także STIR, czyli rozwiązanie pozwalające analizować przepływy na kontach przedsiębiorców i wychwytywać nieprawidłowości w rozliczeniach na postawie danych z systemu bankowego. Z kolei od 1 lipca wchodzi w życie narzędzie, z którym fiskus wiąże największe nadzieje – mechanizm podzielonej płatności w VAT (split payment). Wszystkie te rozwiązania mają minimalizować nadużycia podatkowe i utrwalić dotychczasowe korzyści fiskusa z uszczelniania systemu.