UOKiK uznał kilka dni temu, że Aflofarm Farmacja Polska, producent suplementu diety Magmisie swoimi reklamami mógł wprowadzać konsumentów w błąd. Reklamy sugerowały bowiem, że powszechnym powodem kłopotów dzieci z koncentracją jest brak magnezu, i że zaradzi mu podanie żelków.
W efekcie decyzji Urzędu producent musiał zaprzestać reklam i sprostować nieprawdziwe informacje w telewizji, radiu i internecie.
Krzysztof Lehmann, zastępca dyrektora delegatury UOKiK w Bydgoszczy, zajmujący się podobnymi przypadkami, przyznaje, że Urząd ostatnio miał kilka interwencji dotyczących reklam suplementów diety.
W reklamach tych, podobnie jak w przypadku Magmisi, producenci sugerowali, że produkt jest lekiem, a nie suplementem diety.
Tymczasem, jak podkreśla przedstawiciel UOKiK, "suplement diety nie ma funkcji leczniczych", więc "może być dodatkiem, ale nie zastąpi badania u lekarza, jeśli ktoś ma problemy zdrowotne".
Manipulacje w reklamach są bardzo częste - przyznaje rozmówca PAP. "Reklamy są tworzone w celu sprzedaży, więc producenci używają czasem środków typu pan przypominający lekarza, farmaceutę, który wszystko wie lub pedagoga, jak w ostatnim przypadku Magmisi. Tymczasem środki te nie powinny być stosowane" - zaznacza przedstawiciel UOKiK.
W reklamie Magmisi główną bohaterką reklam była szkolna pedagog. W wersji telewizyjnej mówiła rodzicom, którzy przyprowadzili do niej smutnego i zmęczonego syna: "Często przychodzą do mnie rodzice z dziećmi, które mają kłopoty z aktywnością fizyczną, koncentracją czy rozdrażnieniem. Wszyscy są zdziwieni, że przyczyną jest niski poziom magnezu u dzieci. Jak temu zaradzić? Podać dziecku Magmisie". Następnie nauczycielka otworzyła szufladę, w której były żelki, a rodzice poczęstowali nimi chłopca. Dziecko wyraźnie się ożywiło i rozweseliło. "Dzieci, które stosują Magmisie, potrafią się skoncentrować, są aktywne, radzą sobie ze stresem" – stwierdziła pedagog.
"Mogło powstać wrażenie, że biorąc żelki dziecko może zaniechać pójścia do lekarza w celu zbadania problemów, które ma" - mówi Lehmann. "Nie można jednak przekonywać, że dziecko po zażyciu tych żelków nagle stanie się pełne energii i będzie miało dobrą koncentrację, bo to może być problem, które może mieć głębsze podstawy, a nie tylko brak magnezu" - dodaje.
W tym przypadku decyzja prezesa UOKiK była "zobowiązaniem przedsiębiorcy do usunięcia skutków naruszenia" i na tym się skończyło, bo reklama została zaniechana.
Podobnie było np. w przypadku Olimp Laboratories, producenta suplementu diety Chela Mag B6, którego reklama stwierdzała, że jest "najczęściej polecanym przez farmaceutów magnezem na rynku" czy w przypadku firmy Walmark, producenta preparatów Pneumolan i Pneumolan Plus, w których reklamach znalazły się sugestie, że leczą lub zapobiegają chorobom. Obu firmom w ubiegłym roku UOKiK nakazał usunięcie reklam.
Jednak reakcja UOKiK może być różna, bo, jak zastrzega Lehmann, "wszystko zależy od okoliczności, od tego, jakie jest to naruszenie".
Zdarza się, dodaje, że prezes Urzędu nakłada na producenta karę. Np. w październiku 2017 r. prezes nałożył na spółkę prawie 26 mln zł kary na tę samą firmę Aflofarm Farmacja Polska, bo "suplementy diety RenoPuren Zatoki Hot i RenoPuren Zatoki Junior były w reklamie prezentowane tak, aby sprawiały wrażenie, że mają właściwości lecznicze".
Przyznaje, że "usuniecie skutków reklam jest o tyle nieraz trudne, że nie ma skonkretyzowanych konsumentów, którzy zostali poszkodowani przez tę praktykę". "Nie wiemy, który konsument kupił określony preparat, dopóki nie poskarży się nam lub przedsiębiorcy" - stwierdza Lehmann.
Jego zdaniem bardzo ważne jest jednak, że decyzje prezesa UOKiK mają walor edukacyjny dla innych. "Dzięki nim producenci wiedzą, jak tworzyć reklamy, aby nie spotkać się z interwencją prezesa Urzędu" - zaznacza rozmówca PAP.