W parlamencie już wkrótce może powstać zespół zajmujący się ułatwieniami dla działalności gospodarczej. O szczegółach w rozmowie z DGP mówi Grzegorz Czelej, senator PiS.
PiS w parlamencie ma się zwrócić w kierunku przedsiębiorców?
Chciałbym powołać zespół parlamentarny, czyli poselsko-senatorski, który zająłby się kwestiami uproszczeń i ułatwień w funkcjonowaniu przedsiębiorstw w Polsce.
Na jakich zasadach miałby działać?
Zespół jest o tyle dogodną formą, że może być forum do spotkań przedsiębiorców z parlamentarzystami i członkami poszczególnych resortów, kluczowych z punktu widzenia działania firm, np. finansów. Podczas takich spotkań omawiamy postulaty przedsiębiorców i możliwe stanowiska ministerstw. Senatorowie i posłowie widzący stanowiska obu stron mogą decydować, czy w danej sprawie wnieść projekt ustawy w Senacie czy Sejmie.
Nie prościej, by tym zajmowały się komisje w Sejmie czy Senacie?
Wniesienie projektu nie jest problemem, jest nim to, czy dany pomysł będzie miał poparcie strony rządowej na wejście w życie, a zespół może być wygodnym forum do uzgadniania stanowisk. W poprzedniej kadencji byłem szefem parlamentarnego zespołu małych i średnich przedsiębiorstw, na którym rozważaliśmy różne pomysły zmian w prawie.
Ma pan chętnych do wejścia w skład zespołu?
Chętnych jest dużo i nie mam problemu z ich pozyskaniem. W tej chwili czekam na reakcję ministerstw, głównie resortu finansów, czy jest w stanie rozmawiać o zmianach w prawie, których konsekwencją będą ułatwienia dla prowadzenia działalności gospodarczej.
A jakie widzi pan obszary, w których zespół mógłby zmienić prawo?
Jedną z głównych bolączek dla firm jest ustawa o VAT. Ja się śmieję, że jest tak skomplikowana, że na uczelniach może powstać osobny kierunek dotyczący tego podatku. Te przepisy przysparzają przedsiębiorcom najwięcej problemów. Jeśli chodzi o PIT, to jest niewiele lepiej, mamy dwie ustawy z 1991 i z 1998 r., i to prawo powinno być napisane od początku. Jest też wiele innych obszarów, gdzie zmiany upraszczające są możliwe. Do tej pory resort finansów skupiał się na uszczelnianiu systemu podatkowego, co do tego jest pełna akceptacja, ale mam nadzieję, że w ministerstwie jest zrozumienie dla tezy, że ułatwienia w funkcjonowaniu systemu podatkowego uzupełniają uszczelnienie, a nie są czymś przeciwstawnym.
Ale jednak w wielu przypadkach uszczelnienie to dokręcenie śruby podatnikowi.
To nie jest tożsame. Jeśli są proste zasady identycznie interpretowane przez wszystkie urzędy skarbowe, nie ma mowy o omijaniu płacenia podatku. Uproszczenie jest komplementarne z uszczelnieniem. Mamy 1,8 mln drobnych przedsiębiorców, których nie stać na omijanie prawa. Na to stać bogatsze firmy, które mogą zapłacić wysokie stawki za ekspertyzy umożliwiające płacenie niższych podatków. Większość polskich przedsiębiorców chce mieć prosty system podatkowy, w którym płaci się co trzeba, a potem śpi spokojnie.
Podatki takie jak VAT są skomplikowane i opisujące je rozwiązania też muszą być skomplikowane.
Oczywiście nie da się napisać jednej krótkiej ustawy, jak w czasach Wilczka, ale proszę przypomnieć sobie, ile przeżyliśmy zmian w przepisach dotyczących rozliczania samochodów służbowych w kosztach firmy. Mieliśmy montowanie kratek, typowanie, jakie samochody mogą w całości być rozliczane, a jakie nie. To było bez sensu. Teraz system jest prosty – jest ryczałt za używanie ich do celów prywatnych i to wystarczy. To przykład mechanizmu, który uprościł przepisy i pomógł w uszczelnieniu.
Czy jeśli powstanie taki zespół, to siłą rzeczy nie będzie porównywany do komisji Janusza Palikota, która robiła dużo szumu, ale efekty osiągnęła niewielkie?
Dlatego powołam zespół, kiedy ze strony resortu finansów będzie zgoda co do pewnych kierunków zmian. Mam dobre przeczucia. Wolę porównania do zespołu z poprzedniej kadencji, tyle że wtedy byłem w opozycji i głos zespołu nie był słuchany.