Na nasz rynek wchodzi koncern ETi. W tym roku przeznaczy na inwestycje kilkanaście milionów zł. Docelowo chce wydać dużo więcej.
Na warszawskim Mokotowie ruszyło biuro giganta z Turcji. Firma jest w setce największych przedsiębiorstw w swoim kraju. Teraz sukces chce powtórzyć nad Wisłą.
– Trwa budowa działów sprzedaży, marketingu, finansów, logistyki i dystrybucji. Prowadzimy jednocześnie zaawansowane rozmowy z sieciami w sprawie sprzedaży naszych produktów. Przewidujemy, że zakończą się w pierwszym kwartale. W kolejnym pojawiłyby się na półkach w sklepach – informuje Aleksandra Chrzanowska, główny menedżer ETi Polska.
Portfolio firmy liczy ponad 300 produktów pod 45 markami. ETi na rynku tureckim jest znane m.in. z takich marek jak Wanted, pod którą oferuje batony, Kombo (ciastka), Whola (herbatniki) czy Grax (słone przekąski). U nas na początek firma chce zaoferować 35 produktów pod 10 markami. Co roku gama ma być rozszerzana, co oznacza sukcesywny wzrost nakładów ETi w Polsce. W drugim półroczu sprzedaż ma zostać wsparta kampanią reklamową.
– Mamy świadomość, że polski rynek słodyczy jest podzielony. Mimo to widzimy w nim potencjał. Polacy rocznie jedzą 5,3 kg słodyczy na osobę. We Francji spożycie przekracza 6 kg, co jest tylko dowodem na to, że możliwości rozwoju na naszym rynku ciągle istnieją – komentuje Chrzanowska.
Nie zaprzecza jednak, że wejście będzie wyzwaniem.
Podobnie uważają eksperci rynkowi. Podkreślają, że zaistnieć z nowym brandem będzie trudno. Na rynku działają wielkie międzynarodowe koncerny jak Mondelez, Kraft czy Mars. Jest też wielu silnych lokalnych graczy, np. Wawel czy Colian.
– Każdy z segmentów jest mocno obsadzony. W każdym trzeba będzie zmierzyć się z dużą konkurencją – komentuje Marek Przeździak, prezes Polbisco, stowarzyszenia polskich producentów wyrobów czekoladowych i cukierniczych.
Może się więc okazać, że firma powtórzy los ukraińskiego koncernu Roshen. Debiutując kilka lat temu, celował w czołówkę branży. Nie udało się. I to pomimo niskich cen i dużych nakładów na reklamę.
– Mamy nadzieję, że pomogą nam innowacje. Możemy zaproponować zupełnie nowe produkty nie tylko pod względem wyglądu, ale i smaku, np. wafle ryżowe o smaku musztardy, mleczne burgery, pianki serwowane na herbatniku – wylicza Chrzanowska.
Eksperci zaznaczają, że w macierzystym kraju ETi ma dostęp do tanich, ale dobrej jakości surowców. To pomoże mu w budowaniu przewagi konkurencyjnej. Plan tureckiego gracza jest taki, by w ciągu 4–5 lat przebić się do grona największych firm z branży słodyczy w naszym kraju. W praktyce oznacza to wypracowanie od kilku do kilkunastu procent udziałów w zależności od kategorii. Rynek słodyczy w Polsce jest wart ponad 13 mld zł. To oznacza osiąganie przez ETi przychodów na poziomie przynajmniej kilkuset milionów.
Polska ma się stać dla tureckiego producenta jednym z największych rynków i przyczółkiem do rozwoju w regionie. Dlatego w kolejnych latach planowana jest budowa fabryki. Jeśli plan zostanie zrealizowany, nasz kraj będzie trzecim państwem, po Turcji i Rumunii, w którym firma będzie miała zakład.
– Alternatywnym rozwiązaniem jest przejęcie istniejącego gracza, który dysponuje zakładem produkcyjnym. Prowadzimy już analizy rynku pod tym kątem – dodaje Aleksandra Chrzanowska. Nie chce na razie ujawniać, kogo ETi ma na celowniku.
Zdaniem Marka Przeździaka to strategia, która może się powieść. Zwłaszcza jeśli Turcy przejmą markę dobrze rozpoznawalną na naszym rynku i dołączą jej produkty do swojej oferty.