Wejście do strefy euro może się przesunąć ze względu na niepewną sytuację światową - powiedział dziennikarzom minister finansów Jacek Rostowski.

"W dobie światowego kryzysu, musimy tym procesem (wejścia do EMU), jak i procesem budżetowym zarządzać spokojnie, w sposób odpowiedzialny. Co do samej determinacji, nie ma wątpliwości. Może to się przesunąć trochę w jedną lub w drugą stronę, jeśli chodzi o ostateczną datę, bo mamy bardzo niepewny kontekst światowy" - powiedział.

"Podchodzimy do przystąpienia do ERM2 i EMU w sposób pragmatyczny. Naszą determinacją jest przystąpienie w 2012 roku, ale jesteśmy świadomi, że przystąpienie do ERM2 będzie zależało od tego, co się dzieje na rynkach. I jest możliwe, że zdecydujemy się przystąpić nie w pierwszej połowie tego roku - czego potrzebujemy - by przystąpić do euro w 2012, tylko w drugiej połowie roku. Wtedy byłoby przesunięcie" - dodał szef resortu finansów.

Rząd chce, aby w 2011 r. Polska spełniała kryteria konwergencji

Rząd chce, aby w 2011 r. Polska spełniała kryteria konwergencji, co oznacza, że moglibyśmy przyjąć euro 1 stycznia 2012 r.

Kryteria konwergencji mają określić, czy dany kraj jest już gotowy do przyjęcia wspólnej waluty.

Aby tak się stało, musi być spełnionych kilka warunków: deficyt sektora publicznego nie może przekraczać 3 proc. PKB, a relacja PKB do zadłużenia 60 proc. Kryterium inflacyjne wymaga, by inflacja nie przekraczała 1,5 proc. średniej inflacji w trzech krajach członkowskich UE najlepszych pod względem stabilności cen.

Po wypełnieniu tych kryteriów następuje wejście do strefy ERM II (europoczekalni) co oznacza, że w tym czasie kurs zł do euro musi się utrzymywać w przedziale wahań +/- 15 proc.