Wesprzemy Komisję Europejską w pozwie skierowanym przeciw Irlandii. Chodzi o 13 mld euro podatku, którego nie zapłacił koncern z USA.
Sprawa podatków, których Apple latami nie płaciło w Irlandii, ciągnie się już ponad dekadę. Niespodziewanie to udział Polski w tym globalnym sporze o to, czy amerykańskie firmy powinny płacić podatki na równi z lokalnymi graczami, może stać się języczkiem u wagi. Bo choć ponad rok temu Komisja Europejska zdecydowała, że władze Irlandii muszą wyegzekwować od amerykańskiego giganta zwrot otrzymanych w latach 2003–2014 ulg podatkowych wraz z odsetkami, to wciąż nie udało się tych kwot odzyskać. Powód? Opory samej Irlandii.
W trakcie długiego podatkowego śledztwa Bruksela doszła do wniosku, że Dublin przez lata zapewniał amerykańskiej firmie niedopuszczalne przywileje podatkowe. Dzięki temu Apple płacił podatki znacznie niższe niż inne przedsiębiorstwa. Irlandii na tym zależało, by pozycjonować się jako raj podatkowy dla globalnych graczy technologicznych i nawet po decyzji KE nie odzyskała nawet części zakwestionowanej przez urzędników unijnych podatków. Co więcej, rząd Irlandii zdecydowanie odrzucał żądania KE. Jak mówił kilka tygodni temu minister finansów Paschal Donohoe w wywiadzie dla „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, zasady podatkowe, z których korzystał Apple, były dostępne dla wszystkich, a nie stworzone specjalnie dla firmy Apple.
Bruksela zniecierpliwiona postawą Irlandii postanowiła poszukać wsparcia. I znalazła go w Polsce. Jak podał wczorajszy „The Irish Times”, nasz kraj złoży skargę wspierającą KE przeciwko Irlandii do Sądu Pierwszej Instancji w Trybunale Sprawiedliwości UE. Nie tylko wesprzemy skargę KE, ale będziemy też mogli zabrać głos podczas przesłuchania.
Nasze zaangażowanie w sprawę Irlandii to nie tylko kwestia walki o miliardy złotych podatków, które nie są płacone przez globalnych graczy. Choć i my mamy z tym spory problem. Dwa lata temu Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego w raporcie o „znikających miliardach” wyliczało, że globalnie korporacje w taki sposób budują swoje struktury, aby płaciły możliwie najniższe podatki w krajach unijnych.
– Zjawisko przerzucania dochodu do obcych jurysdykcji podatkowych realizowane za pomocą cen transferowych kosztuje polski budżet co najmniej 10 mld zł rocznie – stwierdzali wtedy autorzy raportu.
Udział Polski w skardze przeciwko Irlandii jest jednak podyktowany znacznie bardziej pragmatyczną kwestią. Jak pisze irlandzki dziennik, a potwierdzają nieoficjalnie nasi rozmówcy z kół rządowych, chodzi o „odwdzięczenie” się Komisji Europejskiej za decyzję o tym, że Autostrada Wielkopolska, operator A2, musi zapłacić Polsce niemal 900 mln zł odszkodowania, bo otrzymała zbyt wysokie rekompensaty za zwolnienie ciężarówek z opłat.
Taki mechanizm, czyli szukanie wsparcia jednego z państw członkowskich, zastosowany przez unijnych urzędników, to według ekspertów kolejny krok w poszukiwaniu skutecznego sposobu na globalne spółki unikające podatków. – I Komisja Europejska, i OECD ewidentnie cały czas szukają tu nowych rozwiązań – od listy rajów podatkowych przez dyrektywy antyabuzywne, dotyczące podwójnego opodatkowania, po obowiązek ujawniania transakcji podatkowych przez prawników i doradców podatkowych – mówi nam Radosław Piekarz, współautor wspomnianego raportu Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego.
– Ale tak naprawdę kluczowe tu mogą być właśnie takie formy, jak obecny proces przeciwko Irlandii. Podkreślam, że przeciwko Irlandii, bo pamiętajmy, że w przypadku wygranej KE to i tak raczej nie Apple zapłaci te podatki. Pokryje je właśnie Irlandia. Amerykański koncern miał z tym krajem pewną umowę i na pewno będzie chciał jej się trzymać – podkreśla Piekarz.
Mimo to ten proces może być kluczowy. Jeżeli uda się Irlandię zmusić to egzekucji zaległych podatków, to będzie to odstraszające przy kolejnych próbach takiego formułowania prawa, by globalnym graczom pomagać w obchodzeniu obowiązków podatkowych.