Morawiecki pytany był o planowany wzrost tegorocznego deficytu na koniec roku, podczas gdy po wrześniu budżet miał nadwyżkę.
"To jest możliwe z tego względu, że tak jak w każdym budżecie - czy prawie każdym budżecie - firmy na koniec roku kumulują wydatki. Tak samo też my skumulowaliśmy część wydatków w końcówce roku (...). Blisko 20 miliardów złotych dodatkowo wydaliśmy właśnie w czwartym kwartale ponad to, co było planowane wcześniej. Widząc taką bardzo dobrą sytuację wydaliśmy więcej pieniędzy na deputaty górnicze, również na telewizję i radio publiczne, które udzielały rabatów z abonamentów w przeszłości (...) ale również na wykup ekwiwalentów niektórych służb mundurowych" - powiedział.
Dodał, że dokonano nieplanowanych zakupów sprzętu do szpitali, zmniejszono kolejki do endoprotez i operacji zaćm. "Staraliśmy się polepszyć życie ludzi w różnych miejscach, w tym właśnie też w służbie zdrowia, wydając kilka miliardów więcej" - podkreślił Morawiecki.
Wicepremier pytany był też, czy docelowo będziemy zmierzać do sytuacji, w której deficytu budżetowego nie będzie. "W dalszym planie, za kilka lat taki byłby mój docelowy stan pożądany, żeby rzeczywiście tego deficytu nie było. Ale też deficyt nie jest żadnym bożkiem dla mnie, tylko najważniejsze jest życie ludzi, życie rodzin. Najważniejsze jest również to, żeby były środki w budżecie na nasze cele społeczne" - powiedział.
Pytany był też o to, czy zgadza się z opinią Jarosława Kaczyńskiego, że projekt Mieszkanie 500+ jest realizowany zbyt wolno. "Na pewno wielki projekt cywilizacyjny, jakim jest takie budownictwo mieszkaniowe musi się rozkręcić. Ale też odbicie się takiego projektu to nie jest odbicie na trampolinie - wymaga głębokich przygotowań, które zostały już w dużym stopniu poczynione (...). Wiele regulacji zostało usprawnionych. A przede wszystkim to jest organizacja procesu" - wyjaśnił Morawiecki.
Dodał, że obecnie brakuje kilku milionów mieszkań, a licząc za mieszkanie po 200-250 tys. złotych, dochodzimy do astronomicznej sumy 400-700 mld zł. "Rzecz polega na tym, żeby uruchomić pewne mechanizmy budowy związane z samorządami, z uzbrojeniem infrastruktury, z uruchomieniem aktywów (...). Był problem z uruchomieniem tych mechanizmów, ponieważ one są bardzo skomplikowane, a jednocześnie też są różnego rodzaju lobby, którym dobrze jest tak, jak jest" - wskazał.
Dodał, że rząd chce zwiększyć zasadniczo podaż mieszkań. Wskazał, że obecnie buduje się ich 160-165 tys. rocznie, a rząd chce, aby było budowane co najmniej 300 tys. rocznie. "W ciągu paru lat do tego dojdziemy" - zadeklarował.