Szef MON chce, by telekomy, wydawcy, firmy farmaceutyczne, a nawet producenci aut przedstawiali mu sprawozdania finansowe. Przedsiębiorca nie będzie też mógł zamknąć interesu bez zgody ministra.
Ministerstwo Obrony Narodowej przedstawiło trzecią wersję ustawy o organizowaniu zadań na rzecz obronności państwa przez przedsiębiorców. I choć resort uwzględnił trochę uwag z konsultacji, to i tak proponowane przepisy budzą ogromne kontrowersje.
Za strategiczne z punktu widzenia państwa uznano aż 15 branż, w tym: producentów broni, samochodów, producentów map, a także telekomy, nadawców telewizyjnych i radiowych, firmy farmaceutyczne. Przedsiębiorstwa z tych sektorów zostaną wpisane do specjalnego rejestru i będą musiały pomagać armii w czasie mobilizacji zarządzonej przez prezydenta. A w czasie wojny – udostępnić wojsku swoją infrastrukturę (np. telekomy) czy sprzęt (firmy motoryzacyjne).
Ale także w czasie pokoju będą miały nowe obowiązki. Chodzi o art. 13 projektu ustawy, którego skasowania domagają się przedsiębiorcy. Przewiduje on, że co pół roku będą musieli raportować ministrowi o stanie finansowym swoich biznesów i ich potencjale obronnym. Do tego dojdzie konieczność uzyskiwania zgody od resortu na wiele komercyjnych działań – od drobnych, jak przekazanie prze firmę darowizny, po poważne (np. przeniesienie siedziby spółki za granicę) .
Lewiatan, Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji oraz Krajowa Izba Gospodarki Elektronicznej i Telekomunikacji wspólnie apelują: „Przepis ten ingeruje w konstytucyjnie chronione wartości: swobodę działalności gospodarczej oraz prawo własności”. I dalej tłumaczą: „Wszystkie decyzje właścicielskie i biznesowe największych przedsiębiorców będą musiały być uzgadniane z właściwym ministrem, który de facto będzie mógł je zablokować. Uzyska on bezpośredni wpływ i narzędzie nacisku na istotne z punktu widzenia strategicznego spółki w kraju”.
– Dziś wykaz przedsiębiorców, którzy nie mogą odmówić realizacji zadania obronnego, liczy blisko 200 pozycji. I to już jest sporo. Nowe prawo nie przewiduje dla przedsiębiorców żadnej możliwości odwołania się od decyzji o wpisaniu na taką listę – ostrzega Krzysztof Kajda, dyrektor departamentu prawnego w Konfederacji Lewiatan.
Zapowiadane doprecyzowanie zasad współpracy na rzecz obronności Polski wywołało wielki strach wśród prywatnych firm.
Najnowsza wersję ustawy o organizowaniu zadań na rzecz obronności państwa realizowanych przez przedsiębiorców i programie mobilizacji gospodarki nakłada na firmy (jeśli zostaną wpisane na specjalną listę) nowe obowiązki związane nie tylko z czasem wojny.
– Te związane stricte z obronnością państwa nawet są uzasadnione. Ale oczywiste jest, że wpływanie na komercyjną działalność przedsiębiorców musi budzić ich opory – ocenia Tomasz Siemoniak, były szef MON z rządu PO, i tłumaczy, że czym innym jest udostępnienie np. infrastruktury telekomunikacyjnej na wypadek konfliktu, a czym innym konieczność starania się o kolejne zgody od rządu na normalną, codzienną działalność biznesową.
O wykreślenie tych kontrowersyjnych przepisów apelują wspólnie Lewiatan, Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji oraz Krajowa Izba Gospodarki Elektronicznej i Telekomunikacji.
– Może i dmuchamy na zimne, ale proszę zauważyć, że to kolejna ingerencja w swobodę przedsiębiorców w ramach wyższego dobra. Mamy już rejestr domen blokowanych przez telekomy na żądanie państwa, czyli tych oferujących e-hazard. Ministerstwo Finansów pracuje nad przepisami, które uniemożliwią dostęp do witryn oferujących usługi finansowe przez nieuprawnione podmioty. W ustawie o sądach powszechnych pojawił się przepis pozwalający wywłaszczyć firmy z ich kodów źródłowych. A teraz jeszcze te przepisy – mówi nam przedstawiciel jednej z firm z branży IT, który chce zachować anonimowość, bo jego firma już jest w wykazie MON.
Jeszcze poprzednia wersja ustawy MON przewidywała system zachęt dla przedsiębiorców, np. wprowadzenie możliwości udzielenia 10-procentowej, zryczałtowanej ulgi w CIT. Po uwagach Ministerstwa Finansów zrezygnowano z tego pomysłu (ulga powinna być przyznawana w drodze ustawy, a nie indywidualnej decyzji organu administracji publicznej).
Resort obrony zapewnia, że to jeszcze nie jest ostateczna wersja ustawy. – Prace trwają, obecnie są na etapie uzgodnień międzyresortowych – odpowiedziało nam biuro prasowe MON.
Przedsiębiorcy zapowiadają, że chcą pod koniec sierpnia skierować ustawę do Komitetu Dialogu Społecznego.
– Teoretycznie ustawa większość obowiązków nakłada tylko na czas wojny lub mobilizacji. Ale rozszerza katalog firm, które mogą jej podlegać, a że szykuje ją MON pod obecnym szefostwem, które po prostu jest kontrowersyjne, to nic dziwnego, że przedsiębiorcy obawiają się nowego prawa – ocenia Siemoniak. – MON już przejął Exatel odpowiedzialny za sieci internetowe, Polska Grupa Zbrojeniowa też dokonuje zakupów. W takiej atmosferze biznes może się obawiać o niezależność – dodaje.