Nawet gdy klient zrezygnuje z ubezpieczenia po kilku miesiącach, to można domagać się od pośrednika zwrotu części wynagrodzenia. Tak orzekł Trybunał Sprawiedliwości UE.
Trybunał rozstrzygał spór pomiędzy słowacką firmą ubezpieczeniową ERGO Poist’ovňa a pośredniczką Alžbetą Barlíkovą. Po tym jak po kilku miesiącach od zawarcia umów ubezpieczenia znaczna część klientów pozyskanych przez agentkę zrezygnowała, ubezpieczyciel zażądał od niej zwrotu prowizji wypłaconej za ich pozyskanie. Ta jednak odmówiła.
Trybunał Sprawiedliwości UE, do którego w końcu trafiła sprawa, uznał, że zwrotu wynagrodzenia zleceniodawca może domagać się nie tylko wtedy, kiedy umowa nie została całkowicie wykonana, lecz także wtedy, kiedy zrealizowano ją częściowo. Prowizja powinna w takim przypadku zostać zwrócona proporcjonalnie do stopnia niewykonania umowy. Ponadto trybunał zaznaczył, że żądanie zwrotu prowizji lub odmowa jej wypłaty jest niedopuszczalna w tych przypadkach, w których do niewykonania (lub częściowego niewykonania) umowy doszło na skutek działań zleceniodawcy, np. gdy zaniechał on pewnych działań na rzecz klienta, nie reagował na jego skargi.
Ten wyrok, choć rozstrzygał spór w branży ubezpieczeń, ma olbrzymie znaczenie dla wszystkich umów agencyjnych. Także w Polsce stawia ostatecznie kropkę nad i w wieloletniej dyskusji na temat dopuszczalności pozbawienia agenta prowizji, w sytuacji gdy umowa z klientem została wykonana tylko częściowo.
- Niepewność w tym zakresie wynikała z redakcji przepisów, które mówią jedynie o możliwości niewypłacenia wynagrodzenia w przypadku niewykonania umowy i jednocześnie wprowadzają warunek, zgodnie z którym mniej korzystne dla agenta postanowienia umowne regulujące tę kwestię są nieważne - mówi Paweł Sobol, adwokat w kancelarii Raczkowski Paruch.
Teraz, zdaniem ekspertów, istnieje szansa nie tylko na zakończenie doktrynalnego sporu w tym zakresie, lecz także na ukrócenie patologii, do jakich od lat dochodzi na rynku.
– Wyrok skończy wreszcie z niepożądanymi praktykami rynkowymi, polegającymi na pozyskiwaniu przez agentów fikcyjnych klientów, którzy w niedługim czasie po wypłaceniu agentowi prowizji rozwiązują umowy zawarte z jego zleceniodawcą – dodaje mec. Paweł Sobol.
Jednak powód do zadowolenia mają również agenci. Wyrok staje w obronie tych, którzy stracili klientów nie ze swojej winy. Uzyskali oni potwierdzenie, że zleceniodawca nie może żądać do nich zwrotu prowizji w przypadku, w którym to on swoim niewłaściwym zachowaniem doprowadził do częściowego lub całkowitego niewykonania umowy – podkreślają eksperci. Poza tym mają gwarancję, że część wynagrodzenia im pozostanie.
Wyrok TSUE ukróci patologie – nie tylko na rynku ubezpieczeń
Nie tylko całkowite, ale również niepełne niewykonanie umowy może oznaczać obowiązek zwrotu wynagrodzenia wypłaconego przez zleceniodawcę. Tak wynika z wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE.
Czy w sytuacji, kiedy dojdzie tylko do częściowego wykonania umowy pomiędzy zleceniodawcą (np. firmą ubezpieczeniową) a klientem albo zostanie ona rozwiązana przed upływem określonego okresu, agent zobowiązany jest do zwrotu prowizji? Nad takim problemem pochylił się Trybunał Sprawiedliwości UE, rozpatrując sprawę C-48/16 ERGO Poist’ovňa vs. Alžbeta Barlíkova.
TSUE doszedł do wniosku, że jeżeli agent czy inny pośrednik handlowy, świadczący usługi na rzecz firmy ubezpieczeniowej, nie wywiąże się z części zobowiązań, to musi zwrócić część prowizji, proporcjonalnie do zakresu niewykonania umowy. Tak będzie, jeśli jest za niewykonanie umowy odpowiedzialny. Natomiast za „okoliczności prawne, które były bezpośrednią przyczyną rozwiązania umowy”, a także „za wszelkie okoliczności prawne i faktyczne, które były przyczyną niewykonania umowy a znajdowały się po stronie zleceniodawcy” – odpowiada zleceniodawca.
Rozstrzygnięcie ma znaczenie dla szerokiego kręgu podmiotów. – Sprawa dotyczyła umowy ubezpieczenia, lecz co do zasady odnosi się do wszystkich umów, do których stosuje się przepisy o umowie agencyjnej – mówi radca prawny Piotr Hyrlik. Dodaje, że zasady rozliczania prowizji mają zastosowanie zarówno do umów zawieranych przez osoby fizyczne, jak też i w ramach bancassurance.
Rozpatrywana sprawa dotyczyła sporu między towarzystwem ubezpieczeniowym ERGO Poist’ovňa a pośrednikiem handlowym Alžbetą Barlíkovą. Słowacka pośredniczka zawarła z firmą ubezpieczeniową umowę agencyjną. Zobowiązała się do pozyskiwania nowych klientów oraz przedstawiania im propozycji zawarcia umowy ubezpieczeniowej. W zamian za doprowadzenie do niej otrzymywała prowizję (zazwyczaj część składek ubezpieczeniowych uiszczanych przez klientów).
Umowa przewidywała możliwość pozbawienia prowizji lub jej proporcjonalnego pomniejszenia w przypadku zaprzestania uiszczania składek przez klientów. W praktyce po pewnym czasie niektórzy z nich przestawali je płacić. Na gruncie prawa słowackiego skutkowało to automatycznym rozwiązaniem umów ubezpieczeniowych.
Po wygaśnięciu umów firma wezwała agentkę do zwrotu wypłaconych prowizji. Ta odmówiła, w związku z czym sprawa trafiła do Sądu Rejonowego w Dunajskiej Stredzie. Sąd otrzymał też informacje o pismach, jakie klienci wysłali do firmy, a z których wynikało, że ta miała niewłaściwie traktować swoich klientów.
Sąd zwrócił się z pytaniem do TSUE: czy niewykonanie umowy między firmą a pośrednikiem ubezpieczeniowym może być też częściowe i czy w takiej sytuacji powinna zostać zwrócona część prowizji, proporcjonalnie do niewykonania umowy. Sąd chciał też wiedzieć, czy „okoliczności, za które odpowiedzialność ponosi zleceniodawca” to – w rozumieniu dyrektywy Rady 86/653/EWG z 18 grudnia 1986 r. w sprawie koordynacji ustawodawstw państw członkowskich (Dz.Urz. WE z 1986 r. L 382, s. 177) – „okoliczności prawne bezpośrednio prowadzące do rozwiązania umowy” (np. wygaśnięcie umowy w wyniku nieopłacenia składek), czy badane powinno być także to, czy owe okoliczności „nie były wynikiem zachowań zleceniodawcy w stosunkach prawnych z osobą trzecią”.
Trybunał wyjaśnił, że nabycie prawa do prowizji zależy od wykonania umowy. Rozwiązanie jej przed upływem okresu, na który została ona zawarta, jest równoznaczne z częściowym niewykonaniem. W takiej sytuacji zleceniodawcy przysługuje zwrot części prowizji – musi być on jednak ściśle proporcjonalny do zakresu niewykonania umowy. Zakazane jest odstępstwo od reguły proporcjonalności na szkodę przedstawiciela handlowego (czyli wezwanie do zapłaty kwoty proporcjonalnie przewyższającej zakres niewykonania umowy). Dopuszczalne jest natomiast odstępstwo na korzyść agenta.
Trybunał zaznaczył, że słowacki sąd powinien zbadać, kto odpowiada za rozwiązanie umowy. Badając, powinien uwzględnić okoliczności faktyczne i prawne, ustalić, czy przyczyny niewykonania umowy nie leżą po stronie spółki.
– Tak więc strony albo sąd powinni rozróżnić przyczyny będące podstawą rozwiązania umowy pomiędzy zleceniodawcą a osobą trzecią, ale również okoliczności prawne i faktyczne, które doprowadziły pośrednio lub bezpośrednio do niewykonania kontraktu – podkreśla prawnik Karolina Zalewska-Zbiciak z Kancelarii Prawnej Świeca i Wspólnicy. – Wbrew zasadom współżycia społecznego i dobrym obyczajom byłaby sytuacja, w której agent ponosiłby negatywne konsekwencji rozwiązania umowy, będące skutkiem zachowania, ewentualnie zaniechania zleceniodawcy, jak m.in. zawiniony brak komunikacji na linii osoba trzecia – zleceniodawca, utrata zaufania podmiotu trzeciego do zleceniodawcy, nagminne wzywania do zapłaty składek i opłat nienależnych od osoby trzeciej.
Radca prawny Bartosz Jankowski z kancelarii Morawski & Wspólnicy zaznacza, że w polskiej praktyce powszechnie stosowane są obecnie klauzule zobowiązujące agenta do zwrotu prowizji w przypadku odstąpienia przez klienta od umowy lub jej ustania przed okresem, na który była zawarta, z przyczyn „za które zakład ubezpieczeń nie ponosi odpowiedzialności”.
– Rozstrzygnięcie trybunału jest zatem wyrazem daleko idącej ochrony agentów, wymusza bowiem na sądzie krajowym badanie, co de facto było motywem ubezpieczonego do złożenia oświadczenia o odstąpieniu od umowy lub po prostu zaniechania płacenia składek – podkreśla Jankowski. W jego ocenie takie podejście do kwestii odpowiedzialności ze rozwiązanie umowy niesie za sobą ogromne ryzyko dla ubezpieczycieli. – To przeważnie agent ma dobrą relację z klientem i klient w sporze pomiędzy agentem a ubezpieczycielem bardziej skłonny będzie uzasadniać decyzję o przedterminowym rozwiązaniu umowy okolicznościami leżącymi po stronie zakładu ubezpieczeń – mówi radca.
Dotychczas do zażądania zwrotu wypłaconej prowizji często wystarczające było ustalenie, że klient odstąpił od umowy, korzystając z ustawowego uprawnienia do odstąpienia od umowy w terminie 30 dni – w przypadku konsumentów lub 7 dni – w przypadku pozostałych ubezpieczających. – Zgodnie z poglądem wyrażonym przez TSUE, w przypadku sporu o zwrot prowizji może dojść do sytuacji, gdy konieczne będzie ustalenie, czy przypadkiem klient nie złożył takiego oświadczenia z jakiegoś powodu leżącego jednak po stronie ubezpieczyciela, za który ponosi on odpowiedzialność, co znacznie skomplikuje postępowanie dowodowe – zaznacza Bartosz Jankowski.
Z kolei Piotr Hyrlik podkreśla, że z wyroku TS UE sygn. akt C-48/16 wynika, iż w razie sporu, czy zachodzą przesłanki do uznania, że doszło do wypłaty nadpłaconej prowizji, powinno się badać wszelkie okoliczności prawne i faktyczne, będące przyczyną niewykonania umowy przez ubezpieczającego. Następnie dopiero można ocenić, czy przyczyny te leżą po stronie zleceniodawcy. – W przyszłości budzić więc będzie spory, czy sądy krajowe są uprawnione do samodzielnego określenia, jakie są to okoliczności, i czy będą rzeczywiście mogły odwoływać się do ogólnych zasad moralnych, jak to bywało już w praktyce w sprawach rozliczeń umów agencyjnych – zaznacza Hyrlik.
W jego ocenie ze względu na nieokreślenie przez trybunał katalogu okoliczności, w których zakład ubezpieczeń może zażądać zwrotu części wypłaconej prowizji, znaczenie wyroku wzrośnie po wejściu w życie nowych regulacji dotyczących pośredników ubezpieczeniowych.
A prace nad takimi regulacjami właśnie trwają. Zbliża się bowiem termin na dokonanie implementacji dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2016/97 z 20 stycznia 2016 r. w sprawie dystrybucji ubezpieczeń, wersja przekształcona (Dz.Urz. UE z 2016 r. L 26, s. 19). Pod koniec maja przedstawiono kolejny projekt ustawy o dystrybucji ubezpieczeń.
– Już obecnie można się spodziewać sporów o wyznaczenie nowych granic, w których agent będzie mógł zachować prowizję mimo niewykonania umowy przez klienta – podkreśla Piotr Hyrlik. – Na podstawie projektu ustawy o dystrybucji ubezpieczeń, która obecnie poddawana jest uzgodnieniom, można już obecnie stwierdzić, że granice te mogą ulec dość istotnemu przesunięciu – mówi.
Wyrok dotyczy wszelkich umów agencyjnych
Paweł Sobol adwokat w kancelarii Raczkowski Paruch
/
Dziennik Gazeta Prawna
Wyrok TSUE w sprawie C-48/16 rozstrzyga pojawiające się również w Polsce wątpliwości związane z możliwością pozbawienia agenta prowizji przyznanej za doprowadzenie do zawarcia umowy, która została wykonana tylko częściowo. Niepewność w tym zakresie wynikała z redakcji przepisów, które mówiły jedynie o takiej możliwości w przypadku „niewykonania umowy” i jednocześnie wprowadzały warunek, zgodnie z którym mniej korzystne dla agenta postanowienia umowne regulujące tę kwestię są nieważne. Dawało to asumpt do twierdzenia, że tylko w przypadku, w którym umowa została niewykonana w całości, możliwe jest pozbawienie agenta prowizji przyznanej za doprowadzenie do jej zawarcia.
TSUE w pierwszej kolejności rozstrzygnął, że choć formalnie dyrektywa 86/653/EWG odnosi się jedynie do pośrednictwa przy zawieraniu umów sprzedaży towarów, to można ją stosować również do sprzedaży usług, jeżeli krajowe przepisy ją implementujące ustanawiają jednolity i zgodny z dyrektywą standard prawny w obu tych przypadkach.
W dalszej kolejności TSUE wskazał, że utratę prawa do prowizji może spowodować nie tylko całkowite niewykonanie umowy między zleceniodawcą a klientem, lecz także jej częściowe niewykonanie (np. rozwiązanie przed upływem określonego czasu lub nieosiągnięcie ustalonej wielkości transakcji). Zawarcie w umowie z agentem postanowienia obligującego go w takim przypadku do zwrotu odpowiedniej części prowizji nie stanowi niezgodnego z dyrektywą odstępstwa ze szkodą dla przedstawiciela handlowego i jest dopuszczalne. Niezależnie od tego przy rozpatrywaniu, czy żądanie zwrotu prowizji (lub jej nieprzyznanie) jest zasadne, należy każdorazowo zbadać, czy przyczyną niewykonania umowy nie były okoliczności prawne lub faktyczne, za które odpowiedzialność ponosi zleceniodawca.
Choć wyrok zapadł na gruncie dyrektywy Rady 86/653/EWG dotyczącej przedstawicieli handlowych i działających na własny rachunek oraz jej implementacji do prawa słowackiego, to znajduje odpowiednie zastosowanie na gruncie polskich regulacji. Będący podstawą wyroku art. 11 dyrektywy został wiernie implementowany w art. 7614 polskiego kodeksu cywilnego. Wątpliwości analogiczne do tych, które legły u podstaw wyroku w sprawie C-48/16, pojawiały się również w Polsce. I choć większość przedstawicieli doktryny (np. prof. Katarzyna Kopaczyńska-Pieczniak i prof. Andrzej Kidyba) już wcześniej stała na stanowisku, że niezawinione przez zleceniodawcę częściowe niewykonanie umowy uzasadnia proporcjonalne obniżenie prowizji (bądź proporcjonalny jej zwrot w przypadku, gdy została już wypłacona), to pojawiały się również głosy przeciwne. Istnieje szansa, że doktrynalny spór w tym zakresie właśnie się zakończył.
Wyrok zasługuje na pełną aprobatę. Jego skutkiem może być eliminowanie niepożądanych praktyk rynkowych polegających na pozyskiwaniu przez agentów fikcyjnych klientów, którzy w niedługim czasie po wypłaceniu agentowi prowizji rozwiązywali umowy zawarte z jego zleceniodawcą. W przypadku źle skonstruowanych umów zdarzały się sytuacje, w których agent w najpierw rzekomo pozyskiwał dla swego zleceniodawcy całą swoją rodzinę i/lub znajomych, a ci następnie masowo rezygnowali tuż po wypłaceniu agentowi prowizji. W przypadku umów terminowych zleceniodawca nie uzyskiwał zamierzonej korzyści związanej z regularnym uiszczaniem opłat przez klienta. Jednocześnie zdarzało się, że prowizja była wypłacana jednorazowo, a wyliczając jej wysokość, zleceniodawca opierał się na szacowanych zyskach, jakie uzyska z tytuły umowy w określonym okresie (np. roku lub kilku lat). Jeżeli taka umowa była rozwiązywana po kilku miesiącach, to w istocie nie dochodziło do zrealizowania gospodarczego celu, który uzasadniał wypłatę prowizji w danej wysokości. Ukrócenie tego procederu należy ocenić pozytywnie.
Jednocześnie TSUE podkreślił, że odmowa wypłaty prowizji lub żądanie jej zwrotu jest niedopuszczalne w tych przypadkach, w których do niewykonania (lub częściowego niewykonania) umowy doszło na skutek faktycznych działań zleceniodawcy. To pozytywna informacja przez agentów. Uzyskali oni potwierdzenie, że zleceniodawca nie może pozbawić ich prowizji w przypadku, w którym to on swoim niewłaściwym zachowaniem doprowadził do częściowego lub całkowitego niewykonania umowy. Jeżeli to zleceniodawca zawini – np. będzie regularnie opóźniał się z wykonaniem usługi lub dostawą towarów albo dostarczona usługa lub towar będą wadliwe – i z tego powodu klient rozwiąże umowę, to zleceniodawca nie będzie mógł ani skutecznie dochodzić zwrotu przyznanej agentowi z tytułu zawarcia tej umowy prowizji, ani doprowadzić do jej obniżenia.