W czwartek rano wiceprezes PGNiG Maciej Woźniak poinformował na konferencji prasowej, że w połowie czerwca do terminala LNG w Świnoujściu przypłynie gazowiec z amerykańskim LNG. To pierwsza dostawa skroplonego gazu z USA nie tylko do Polski, ale Europy Północnej. Dotąd amerykańskie LNG trafiało wyłącznie na rynki Europy Południowej m.in. Hiszpanii i Turcji.
Czy można spodziewać się następnych umów z Amerykanami, zapowiada to stałą współpracę?
Mateusz Morawiecki: Z dużą satysfakcją przyjąłem wiadomość o zawarciu tej umowy. Kilka tygodni temu, na początku kwietnia rozmawiałem o współpracy Polski i Stanów Zjednoczonych w tym zakresie z Sekretarzem ds. Energii Rickiem Perry. Jak widać, polityczne deklaracje szybko przełożyły się na konkrety gospodarcze. To pokazuje, że także po stronie amerykańskich firm jest gotowość do współpracy i potwierdza sprawność działania PGNiG. Finalizacja tej umowy otwiera perspektywy na dalszą współpracę. Duże zaangażowanie w tym obszarze wykazuje Pan Prezydent Andrzej Duda i jego Kancelaria. Liczę więc, że pierwsza dostawa będzie początkiem trwałego zasilenia naszego systemu energetycznego surowcem ze źródeł amerykańskich.
Czy cena gazu z USA jest konkurencyjna? Czy dla odbiorcy końcowego będzie niższa, czy wyższa?
M.M.: Pamiętajmy, że zakup gazu z USA to nie tylko kwestia wspomnianej politycznej woli, która jest, ale też ekonomii. Obu stronom musi się to opłacać. Cena jest tajemnicą handlową, ale PGNiG zapewnia, że jest atrakcyjna i korzystna dla Polski. Deklaruje też, że więcej informacji dotyczących tego kontraktu przedstawi po realizacji dostawy do gazoportu w Świnoujściu. Pozyskanie gazu z kolejnego państwa buduje jednak przede wszystkim naszą pozycję negocjacyjną w relacjach z naszym do niedawna jedynym partnerem - Rosją. W 2022 r., kiedy wygaśnie obecna umowa międzyrządowa z Rosją, nie będziemy zmuszeni siadać do stołu na warunkach narzucanych przez Rosjan. To prawdziwy koniec dyktatu cenowego Rosji.
Co ta umowa oznacza dla bezpieczeństwa kraju?
M.M.: Jednoznacznie potwierdza, że możliwa jest dywersyfikacja źródeł przepływu tego surowca do Polski i pełne uniezależnienie od dostaw z jednego – rosyjskiego – kierunku. Nasze interesy są zbieżne z amerykańskimi. Oni chcą eksportować gaz, mają go w nadmiarze, my natomiast potrzebujemy różnicować źródła dostaw, by zapewnić bezpieczeństwo energetyczne. To kolejna przesłanka do tego, by nawiązać stałą współpracę z obopólną korzyścią. Dodam, że ta dostawa jest nie tylko pierwszym transportem gazu z USA do Polski, ale pierwszym do tej części Europy. To otwiera przed nami możliwości reeksportu i dostarczania surowca do innych państw naszego regionu.