- Porozumienie UE - Kanada jawi się jako anachronizm, który może przynieść więcej szkody niż pożytku, powodując wzrost oporu i niechęci społeczeństw państw europejskich wobec instytucji UE - uważa europoseł Mirosław Piotrowski z frakcji Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy.
europoseł Mirosław Piotrowski, Fot. Dawid Nahajowski / Media

Podczas sesji PE 23 listopada 2016 głosował Pan za wnioskiem o skierowanie CETA do TS UE, choć rząd PiS, popiera umowę. Czy uważa Pan, że umowa o wolnym handlu UE z Kanadą (CETA) budzi wątpliwości w kwestii zgodności z unijnymi traktatami?

Mirosław Piotrowski: To niezwykle obszerny dokument, liczący z załącznikami około półtora tysiąca stron. Nawet uważne przeczytanie go nie gwarantuje zrozumienia, a co dopiero ustalenia jego zgodności z unijnym prawem. Istnieje tak wiele kontrowersji co do poważnych zagrożeń, które wcześniej m.in. formułowało polskie ministerstwo sprawiedliwości, że wniosek skierowany do TS UE uważałem za zasadny. Inni eksperci wskazują na zagrożenie dla dalszej realizacji zwartej w Traktacie o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej zasady ostrożności. A należy przypomnieć, że na jej podstawie powstało m.in rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (WE) nr 1907/2006 tzw. dyrektywa REACH, które ma na celu zapewnienie wysokiego poziomu ochrony zdrowia i środowiska. Według wielu środowisk ze względu na wprowadzenie mechanizmu ICS, CETA nie zabezpiecza należycie państwom członkowskim UE swobody w regulowaniu usług publicznych (m.in. ochrony zdrowia, edukacji i kultury, usług społecznych) zgodnie ze swym wyborem.

Czy miał Pan okazję zapoznać się już z treścią umowy CETA, której przyjęcie lub odrzucenie będzie głosował 15 lutego PE. Czy są w niej wg Pana takie zapisy, które uważa Pan za kontrowersyjne?

Tekst umowy wraz z załącznikami od dawna dostępny jest na internetowej stronie EUR-Lex, zarówno w wersji polskiej, jak i w innych językach urzędowych UE. Jak już wspomniałem, nawet przeczytanie całego dokumentu ze zrozumieniem nie rozwiewa wielu wątpliwości. Najpoważniejsza obawa dotyczy rozstrzygania sporów przez, mające powstać, sądy arbitrażowe, tzw. mechanizm ICS, który faworyzować będzie wielkie koncerny. Mowa jest o tym w umowie CETA w kilkudziesięciu artykułach począwszy od art. 8.10. Podobne mechanizmy już istnieją. Mechanizm ISDS od lat wykorzystywany jest przez korporacje, za sprawą dwustronnych umów handlowych (na podstawie orzeczenia sądu arbitrażowego Polska m. in. zapłaciła 2 mld euro odszkodowania za umowę prywatyzacyjną PZU holenderskiemu konsorcjum Eureko) i na ten aspekt przede wszystkim zwracali uwagę parlamentarzyści Walonii, blokujący porozumienie CETA, a jeden z nich całe porozumienie nazwał „une marmelade de textes” (przekładaniec – red. ) i określił jako niepoważne. Odnosząc się do obszernego tekstu umowy w języku francuskim, deputowany ten stwierdził, że mamy „dwie, nawet trzy deklaracje interpretacyjne”. Zaznaczyć trzeba, że również w tłumaczeniu polskim znalazły się błędy, które diametralnie zmieniały sens zapisów tejże umowy, a do błędu w tłumaczeniu przyznała się Komisja Europejska i to nie tylko w wersji polskiej, ale i hiszpańskiej.

Istnieje poważna obawa, że po podpisaniu CETA, Unia Europejska w praktyce obniży swoje dotychczasowe normy, zapewniające jakość i bezpieczeństwo żywności. Najwięcej obaw budzi możliwość napływu z Kanady do krajów Unii żywności modyfikowanej genetycznie (GMO). Kanada to największy światowy producent GMO na świecie. Uprawy sztucznie zmienionych roślin, powstających w procesie inżynierii genetycznej, zajmują ponad 10 mln ha powierzchni Kanady. Uprawy GMO w Kanadzie wprowadzono 20 lat temu. Chodzi przede wszystkim o rzepak, bawełnę, soję, kukurydzę, buraki cukrowe i paszę dla zwierząt. Od niedawna Kanada eksportuje także genetycznie modyfikowane jabłka. Sprzedaje także genetycznie zmodyfikowanego łososia, któremu wprowadza się hormony wzrostu innych ryb. Zezwolenie na sprzedaż dotyczy także pochodnych, tzn. filetów rybnych, oleju rybnego i mączki rybnej. To, co w Kanadzie jest dozwolone, częstokroć w Unii Europejskiej jest zakazane, jak chociażby niektóre barwniki spożywcze. Podobnie rzecz się ma z wołowiną i kurczakami.

Czy zgadza się Pan z opinią organizacji samorządowych, że w obecnej postaci CETA nie jest postępową umową handlową, a raczej uwstecznioną i jeszcze bardziej uciążliwą wersją starej strategii wolnego handlu, zaprojektowaną pod największe międzynarodowe korporacje świata przez nie same?

CETA (obok TTIP, TPP oraz NAFTA) jest jednym z elementów światowej strategii wolnego handlu, która jest wspierana przez międzynarodowe korporacje. Obecny prezydent USA Donald Trump zapowiedział wycofanie się Stanów Zjednoczonych z porozumienia o wolnym handlu TPP, zamrożenie rozmów o TTIP, a także potrzebę renegocjacji układu NAFTA. Dodać do tego należy niedawne stanowisko Indii, że nie podpiszą one żadnej międzynarodowej umowy, która umożliwia inwestorom pozywanie rządu przez korporacje do międzynarodowego trybunału, a także coraz wyraźniejszy sprzeciw innych krajów (w tym Brazylii, Japonii i Argentyny), by międzynarodowy trybunał rozstrzygający spory między inwestorem a państwem stał się globalnym standardem. Porozumienie UE - Kanada jawi się więc jako anachronizm, który może przynieść więcej szkody niż pożytku, powodując wzrost oporu i niechęci społeczeństw państw europejskich wobec instytucji UE.