Dopiero za kilka miesięcy osłabienie złotego może poprawić wyniki polskiego eksportu. Słaby złoty wesprze branże sprzedające artykuły pierwszej potrzeby, głównie firmy spożywcze. Producenci dóbr luksusowych odczują spadek popytu na głównych zagranicznych rynkach zbytu.
Październikowe dane NBP o dynamice eksportu zdziwiły niektórych ekonomistów, bo po raz pierwszy pokazały spadek - o ponad 1,2 proc. w porównaniu do tego samego miesiąca w 2007 roku.
- Dane NBP to było coś bezprecedensowego. Mamy duży spadek popytu u partnerów handlowych z UE, a to jest czynnik, który w krótkim okresie decyduje o wynikach eksportu. Polski eksport reaguje w pierwszej kolejności na zmiany w popycie, co wynika z tego, że duży udział w obrotach handlowych ma handel wewnątrz korporacyjny - mówi Marcin Mróz, główny ekonomista Fortis Bank.
Jedną z branż, która może odczuć osłabienie popytu, jest motoryzacja.
- Trudno oczekiwać, żeby popyt na samochody zwiększył się w najbliższych kwartałach. Przedsiębiorstwa, które zazwyczaj importują samochody z Polski, ograniczyły już swoje zapotrzebowanie - mówi Jakub Borowski, ekonomista Invest Banku.
Podobna sytuacja jest też widoczna w sektorze meblarskim. Niewykluczony jest też spadek popytu na elektronikę i sprzęt domowego użytku.
- Wielkość eksportu naszej firmy jest uzależniona od zamówień, pochodzących z innych rynków, przede wszystkim ze strefy euro. A więc to kondycja branży będzie miała wpływ na jego wielkość. Natomiast sam proces produkcji nie jest uzależniony od kursu wymiany - zauważa Barbara Ferrazzi, dyrektor generalny Indesit Company Polska.

Szansa dla branży spożywczej

Inaczej na sprawę patrzą producenci artykułów pierwszej potrzeby, np. żywności. Dla nich pogorszenie koniunktury na zachodzie Europy to duża szansa.
- Widzimy już ograniczanie konsumpcji różnych dóbr w największych gospodarkach świata, choć w zdecydowanie najmniejszym stopniu dotyczy to właśnie produktów spożywczych. Jeden z naszych najważniejszych kierunków eksportowych to Wielka Brytania i Irlandia. Liczymy, że słaby złoty w dłuższej perspektywie spowoduje zwiększenie konkurencyjności naszych soków czy dżemów - mówi Joanna Bancerowska z Agros Nova.
Eksporterzy żywności mają nadzieję, że w końcu powetują straty, jakie notowali jeszcze do końca III kwartału w związku z mocnym złotym.
- To jednak możliwe będzie dopiero w dłuższej perspektywie. Na razie przyszedł tylko czas oddechu dla polskich producentów - uważa Marek Moczulski, prezes ZPC Mieszko.
- Dzięki słabszemu złotemu Makarony Polskie mają możliwość oferowania produktów po bardziej konkurencyjnej cenie przy zachowaniu rentowności na zadowalającym poziomie - dodaje Andrzej Doński, dyrektor finansowy Makaronów Polskich, które spodziewają się 3-5-proc. wzrostu wartości eksportu.
Większych zysków z eksportu spodziewa się też ZPC Mieszko.
- Marże na tej działalności będą wyższe. W związku z tym nawet przy zachowaniu obecnego poziomu eksportu, na który idzie 25 proc. naszej produkcji, zarobek będzie większy - tłumaczy Marek Moczulski.
Jedno jest pewne, słaby złoty poprawi tylko sytuację, tych firm, które swoje wyroby produkują z komponentów zakupionych w Polsce. Ci, co je importują, mogą liczyć na mniejsze zyski. Zgadza się z tym Marian Owerko, prezes Bakalland, którego firma wciąż więcej importuje, niż eksportuje.
Słaby złoty może powodować, że polscy producenci staną się atrakcyjnymi partnerami biznesowymi dla globalnych sieci handlowych. Ostatnio Tesco podpisało kontrakt z firmą Polsnack Sieć, która wyeksportuje do Wielkiej Brytanii 25 tys. kartonów paluszków i precelków Lajkonika. Zresztą za pośrednictwem tej sieci polscy producenci wyeksportowali w latach 2007-2008 do sklepów Tesco w Wielkiej Brytanii produkty spożywcze o wartości ponad 45 mln zł.
Ekonomiści studzą nieco ten zapał: żniwa w branży spożywczej zaczną się za kilka miesięcy, bo w krajach UE - a zwłaszcza w Niemczech - dopiero wówczas wystąpi tzw. efekt substytucji, czyli słaby złoty spowoduje, że polskie towary będą wyjątkowo atrakcyjnej cenowo.
- Efekt substytucyjny może wystąpić. Konsumenci w krajach europejskich będą szukali jakościowo zbliżonych, ale jednak tańszych zamienników swoich towarów - mówi Piotr Bujak, ekonomista BZ WBK.
- Słabnący złoty powinien w pewnym zakresie wspierać polski eksport. Sądzimy, że w przyszłym roku złoty osłabi się do 4,30 zł za euro. Oczywiście to wsparcie będzie widoczne w segmentach rynku artykułów pierwszej potrzeby. Bo w pełni słaba waluta nie zniweluje spadku popytu - dodaje Marta Petka z Raiffeisen Bank.



Pogorszenie dynamiki

Lepsze warunki dla jednej branży nie uratują jednak wyniku całego eksportu.
- W 2009 roku dynamika eksportu będzie ujemna. Choć ten minus będzie niewielki. O istotnym wpływie kursu złotego na całość eksportu nie możemy myśleć, bo zmiany kursowe oddziałują z pewnym opóźnieniem - mówi Jakub Borowski, główny ekonomista Invest Banku.
Jego zdaniem wpływ na spadek eksportu - oprócz bariery popytowej - będzie miał m.in. mniejszy napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych (które zazwyczaj były ukierunkowane na eksport).
Pogorszenie dynamiki może być widoczne nawet przez kilka kwartałów, bo dopiero po takim czasie może zadziałać efekt słabego złotego.
- Raczej będziemy mieć kontynuację trendu spadkowego. Może nie będzie już ujemnej dynamiki - październikowy wynik to po części efekt wysokiej bazy z ubiegłego roku - ale czeka nas wyraźne osłabienie eksportu. Przynajmniej jeszcze przez pewien czas, dopóki nie zacznie działać osłabienie złotego, poprawiające konkurencyjność cenową. To opóźnienie może potrwać wiele miesięcy, nawet kwartałów - mówi Piotr Bujak.
- Hamowanie gospodarek głównych partnerów handlowych ogranicza popyt na nasz eksport. Może wynik październikowy już się nie powtórzy, ale dwucyfrowej dynamiki wzrostu też trudno się spodziewać. Wyniesie ona około 4 proc. - dodaje Marta Petka.
SZERSZA PERSPEKTYWA - UNIA EUROPEJSKA
Gospodarki największych partnerów handlowych Polski nie mają się najlepiej. Największy odbiorca polskich towarów - Niemcy - od III kwartału tego roku jest w recesji: spadek PKB w III kwartale o 0,5 proc. To zła wiadomość, bo do Niemiec idzie prawie jedna czwarta polskiego eksportu. Niewiele lepiej jest we Francji, która jest drugim w kolejności partnerem handlowym Polski. W III kwartale Francuzi zanotowali wzrost PKB o 0,1 proc., ale w II mieli spadek o 0,3 proc. PKB. W recesji są Włochy - trzeci partner handlowy Polski. Włosi zanotowali takie same wyniki jak Niemcy. W czwartej na liście Wielkiej Brytanii PKB w III kwartale PKB spadł o 0,5 proc. po zerowej dynamice w II kwartale. Najlepiej z pierwszej piątki wypadają Czechy. Sąsiedzi z południa mieli 1-proc. wzrost gospodarczy w III kwartale po 0,9-proc. w II kwartale.