Jeszcze w grudniu poznamy ostateczny przebieg obwodnicy Augustowa. Przez skargi ekologów koszt jej budowy może wzrosnąć nawet o 500 mln zł. Podobnych dużych inwestycji zagrożonych opóźnieniem przez protesty ekologów jest ponad 30.
Budowa obwodnicy Augustowa, której fragment ma przebiegać przez cenną przyrodniczo dolinę Rospudy, to ekologiczna tykająca bomba. Zaczęło się dwa lata temu, gdy ekolodzy obawiający się szkód w środowisku naturalnym po burzliwych protestach przed telewizyjnymi kamerami wstrzymali inwestycję. W marcu 2007 r. budowa stanęła na dobre, po tym jak Komisja Europejska skierowała pozew przeciwko Polsce do Trybunału Sprawiedliwości za łamanie środowiskowego prawa wspólnotowego. Trybunał dotąd nie zajął się sprawą. Teraz może dojść do przełomu. Po uzupełnieniu dokumentacji inwestycji o nowy raport oddziaływania na środowisko i ekspertyzę analizującą trzy warianty przebiegu trasy minister ochrony środowiska wybierze jeden z nich.

Trzy warianty dla Augustowa

Wśród augustowskich samorządowców krąży już plotka, że ekspertyza firmy konsultingowej DHV wskazuje, by budować obwodnicę miasta nie przez dolinę Rospudy, ale przez tereny w pobliżu miejscowości Raczki. A to może oznaczać, że miasto jeszcze przez długie lata nie doczeka się upragnionej obwodnicy.
- Informacje o wyborze konkretnego wariantu przebiegu trasy to spekulacje - ucina Elżbieta Strucka z Ministerstwa Środowiska.
Oficjalnie raport nie został jeszcze przedstawiony ministrowi Maciejowi Nowickiemu, nieoficjalnie urzędnicy znają już jego treść.
Z informacji GP wynika, że w obawie przed kolejnymi protestami ekologów do raportu właśnie wprowadzane są jeszcze gorączkowe poprawki. Powód - dokument, na podstawie którego urząd wybierze ostateczny przebieg trasy, musi być perfekcyjny.
- Inaczej znów rozpęta się piekło i posypią skargi do sądów - mówi anonimowo jeden z pracowników resortu.
Warianty, spośród których będzie wybierał minister środowiska, to: lokalizacja przez dolinę Rospudy z zastosowaniem tuneli i estakad, trasa poprowadzona przez miejscowość Raczki, a trzeci przez Chodorki. Droga przez Raczki ma 32 km długości - przez dolinę Rospudy ok. 17 km - i może być nawet dwa razy droższa niż w krótszej wersji. Zablokowana trasa przez torfowiska miała kosztować 440 mln zł. Nowe wyceny mogą przekraczać nawet 1 mld zł. Za którym wariantem opowie się minister Maciej Nowicki?
- Przy wyborze będę się kierował dobrem ludzi i przyrody - stwierdza salomonowo minister Nowicki.
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad o drodze przez Rospudę wypowiada się bardzo ostrożnie. Andrzej Maciejewski z GDDKiA nie chce nawet mówić o blokowaniu inwestycji przez zielonych, nie chcąc prowokować organizacji pozarządowych.
Jak najszybszej budowy obwodnicy miasta domagają się mieszkańcy Augustowa, przez które teraz przejeżdża około półtora miliona samochodów ciężarowych rocznie.

Ekolodzy oskarżają urzędników

- Przecież to nie ekolodzy są odpowiedzialni na fatalny stan nawierzchni dróg - broni się Ireneusz Chojnacki, dyrektor WWF Polska i pyta:
- Dlaczego pomimo braku jakichkolwiek zastrzeżeń i protestów do dzisiaj nie powstały obwodnice wielu innych miejscowości wzdłuż ruchliwych tras? Odpowiedź jest niestety bardzo prosta: przyczyną jest niekompetencja urzędników.
- Droga nr 8 i korytarz Via Baltica nie mogą być traktowani przez drogowców jako poligon doświadczalny, na którym sprawdza się, jak bardzo można naruszyć prawo ochrony środowiska na oczach Komisji Europejskiej. Domagamy się realizowania dalszych inwestycji zgodnie z prawem - wtóruje mu Jacek Winiarski z Greenpeace Polska.
Lista inwestycji, którym sprzeciwiają się ekolodzy, jest długa. Tylko tych drogowych na najważniejszych trasach naliczyliśmy 17 w całym kraju. Aż sześć kolizji z chronionymi obszarami znajduje się na planowanym odcinku autostrady A1 z Pomorza do Torunia. Na trzech odcinkach trasy A4 do Tarnowa protestują obrońcy wilków. Oprotestowane są także cztery drogi ekspresowe: S1 na Śląsku, S3 ze Szczecina do Gorzowa Wielkopolskiego, S7 w województwie podkarpackim oraz S19 z Lublina do Rzeszowa - wszędzie po dwie skargi.

Nawet 10 mld zł kosztów

Jak protesty wpłyną na koszty inwestycji, Generalna Dyrekcja nie chce spekulować.
- W żadnym przypadku nie ma zagrożenia dla wstrzymania budowy - zapewnia tylko Andrzej Maciejewski.
Eksperci nie są już tego tacy pewni.
- Ekolodzy to bardzo często fachowcy najwyższej rangi, którzy w dokumentacji do inwestycji wynajdą najmniejszy błąd. A to oznacza np. zablokowanie inwestycji na lata, jak w przypadku trasy przez Rospudę i zwiększone koszty - mówi Adrian Furgalski z Zespołu Ekspertów Gospodarczych TOR.
Z ostrożnych obliczeń GP wynika, że wszystkie zaskarżane przez zielonych fragmenty dróg mogą kosztować nawet 10 mld zł. Wystarczy więc wzrost cen o 10 proc., a okaże się, że protesty ekologów podrożą koszty inwestycji nawet o 1 mld zł.
Podatnicy zapłacą także za opóźnienia w budowie innych blokowanych inwestycji, takich jak spalarnie, w dziewięciu miastach (m.in. w Warszawie, Gdańsku, Poznaniu, Łodzi), oczyszczalnię ścieków Czajka w stolicy, budowę lotniska dla tanich przewoźników w podwarszawskim Modlinie.
To - zachowując tylko dziesięcioprocentowy skok cen - kolejne pół miliarda złotych.
- Ustawa wcale nie upraszcza inwestowania na terenach chronionych, ponieważ procedury z tym związane i tak określa unijna Dyrektywa Siedliskowa - stwierdza Krzysztof Okrasiński z firmy doradczej Atmoterm.
Według eksperta, wynikające z tego możliwości aktywnego udziału organizacji ekologicznych mogą znacząco wpływać na realizację inwestycji.
ZE STRONY PRAWA
Ustawa z 3 października 2008 r. o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, o udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko wydatnie rozszerzyła uprawnienia społeczeństwa do oceniania decyzji inwestycyjnych. Stroną w postępowaniu o ocenę oddziaływania na środowisko może być każdy, w tym wszystkie organizacje ekologiczne. Przewiduje się możliwość zwoływania publicznych debat poprzedzających wydanie decyzji dotyczącej inwestycji na obszarze Natura 2000 lub mogącej wywierać nań wpływ.