Listopad był dobrym miesiącem dla klientów funduszy dłużnych. Quercus TFI ocenia, że ich stopy zwrotu mogą być w najbliższym czasie wyższe niż wysoko oprocentowanych lokat, choć nie jest to inwestycja pozbawiona ryzyka.
Globalna hossa na rynku obligacji dotarła wreszcie do Polski - napisał Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI, w swoim najnowszym komentarzu. Wprawdzie ceny naszych obligacji skarbowych zyskiwały na wartości już od połowy 2008 roku, ale w październiku doszło do załamania w związku z paniką inwestorów i ucieczką ze wszystkich możliwych instrumentów głównie w kierunku amerykańskiego dolara. Od kilku tygodni ceny obligacji wróciły jednak do silnego trendu wzrostowego. Krajowe fundusze dłużne ze średnią stopą zwrotu na poziomie 3,45 proc. uzyskały w listopadzie jeden z najlepszych wyników spośród funduszy otwartych na rynku. Najlepszy, Allianz FIO subfundusz Allianz Obligacji, zyskał w tym czasie 13,98 proc., głównie na odbiciu cen obligacji na rynku polskim.
- Polskim dłużnym instrumentom skarbowym sprzyja wiele czynników. Obligacje drożały i drożeją na świecie, bo są bezpieczną przystanią w nerwowych czasach. Dają bardzo korzystną ekspozycję na spadek tempa wzrostu gospodarczego, inflacji i oficjalnych stóp procentowych. Po drugie, listopadowa decyzja Rady Polityki Pieniężnej o rozpoczęciu procesu obniżania stóp jest klarownym sygnałem, że następne cięcia są jedynie kwestią czasu - szacuje szef Quercus TFI.
RPP w listopadzie nieoczekiwanie obniżyła główną stopę do 5,75 proc. Przez dwa lata na wyniki funduszy dłużnych niekorzystnie wpływał cykl podwyżek stóp procentowych w Polsce. Oczekiwanie na kolejne decyzje RPP o podwyżkach powodowało wzrost rentowności obligacji, a tym samym spadek ich cen. A to przekłada się na spadek wyceny jednostek funduszy, które trzymają je w portfelach. Spadek rentowności oznacza z kolei wzrost cen obligacji w portfelach funduszy.
Sebastian Buczek dodaje, że niedawne wydarzenia, w tym między innymi kolejna skoordynowana akcja cięcia stóp przez kilka banków centralnych, m.in. przez Europejski Bank Centralny i Bank Anglii, zwiększyły prawdopodobieństwo ruchu ze strony RPP jeszcze w tym miesiącu. Obniżkami banki centralne chcą pobudzić spowalniające gospodarki. Po trzecie, udział obligacji długoterminowych w portfelach największych polskich instytucji, na czele z otwartymi funduszami emerytalnymi, nie jest wysoki. Dlatego m.in. OFE mogą akumulować długoterminowe papiery w swoich portfelach.
Sebastian Buczek podkreśla, że hossa na rynku obligacji jest bez wątpienia dobrą informacją dla inwestujących w nie funduszy, które w 2008 roku przeżywały ciężkie chwile.
- Stopy zwrotu z tych funduszy w najbliższych miesiącach mogą być nawet wyższe niż na wysoko oprocentowanych lokatach bankowych i to przy pełnej płynności inwestycji - dodaje.
Podkreśla jednak, że jak przy każdej hossie tak i teraz warto pamiętać o czyhających czynnikach ryzyka. Najważniejszym w nadchodzących miesiącach może być ewentualne następne załamanie na rynkach finansowych, spowodowane na przykład poważnymi problemami kolejnych instytucji bądź może nawet państw. W takim przypadku trzeba być przygotowanym na silną korektę na rynku obligacji.