Większość regionów - mimo kilkuletnich prac nad przygotowaniem programów operacyjnych - nie była gotowa, aby na początku tego roku je uruchomić. Na to nałożyły się problemy z prawem środowiskowym, które w połowie roku sparaliżowało uruchamianie konkursów i wydawanie unijnych pieniędzy. Do tego doszło jeszcze kilka fatalnych decyzji na szczeblu rządowym. W efekcie w tym roku udało się wydać tylko 80 mln zł z regionalnych programów operacyjnych. Nie wiem, co najbardziej przyczyniło się do opóźnień, ale ucierpieli beneficjenci. Samorządowcy, przedsiębiorcy i inne grupy przez kilkanaście miesięcy byli wabieni zapowiedziami rzeki miliardów euro z UE. Zamiast niej zobaczyli zaledwie małą rzeczkę złotówek.