JAN WEJCHERT: Zmiana na stanowisku prezesa Grupy TVN nie ma nic wspólnego z planami wejścia nowego inwestora.
ROZMOWA
MICHAŁ FURA
Dlaczego po ośmiu latach prezesury Piotr Walter musiał „usunąć się w cień” i ustąpić miejsca prezesa Grupy TVN Szwajcarowi Markusowi Tellenbachowi? Rynek usłyszał tylko, że ma to pomóc w skuteczniejszej integracji grupy.
JAN WEJCHERT*
TVN z kanału telewizji naziemnej przekształciła się w ciągu ostatnich kilku lat w duży koncern multimedialny, który stoi na trzech filarach. Najważniejszym i największym jest telewizja, na którą składa się ogólnopolska antena TVN oraz kilkanaście kanałów tematycznych. Drugim filarem jest Grupa Onet, a trzecim – od niedawna – platforma satelitarna n. Doszliśmy do wniosku, że Grupa przybrała już taki rozmiar, że jedna osoba nie jest w stanie dalej świetnie rozwijać biznesu telewizyjnego, bo jest ogromny i potrzebuje znaczącej uwagi, i zarządzać całą Grupą i jej dalszą integracją. Przy dzisiejszej skali firmy nie da się dłużej robić tego jednocześnie, i co najważniejsze – dobrze.
Ale nie było słychać dyskusji o potrzebie zmian. Dlaczego doszło do nich tak nagle?
Z punktu widzenia rynku nastąpiły nagle, ale my przygotowywaliśmy się do nich od dłuższego czasu. Od blisko dwóch lat, widząc, jak szybko rozwija się Grupa TVN, zastanawialiśmy się, co zrobić, by zachowała dynamikę i witalność oraz by bardziej zintegrować spółki wchodzące w jej skład.
Uznaliście, że Piotr Walter nie podoła dalszej integracji spółki?
Jestem przekonany, że by jej podołał. Piotr jest jednak zwierzęciem telewizyjnym. Gdyby objął funkcję prezesa Grupy TVN, odbyłoby się to ze szkodą dla telewizji. Nie miałby już po prostu dla niej tyle czasu. Zarządzanie tak dużą Grupą, jaką jest TVN, wiąże się z masą obowiązków wynikających z bycia spółką publiczną, a do tego dochodzi praca nad dalszą integracją i synergiami w Grupie.
Kiedy zapadła decyzja o zmianach personalnych?
Nasza rozmowa nie polegała na tym, że jako właściciele powiedzieliśmy: „Piotr, od jutra nie będziesz prezesem”. Rozmawialiśmy od wielu miesięcy o tym, jak usprawnić zarządzanie. Zdefiniowaliśmy problemy i doszliśmy do wniosku, że musimy rozdzielić zarządzanie operacyjne od zarządzania całą Grupą.



Jak doszło do tego, że wybraliście Markusa Tellenbacha?
Rozmowy na ten temat zaczęły się w maju tego roku. Okazało się, że Markus szuka nowych wyzwań, a nasza propozycja była dla niego najciekawsza ze wszystkich, które otrzymał. Ostateczne decyzje zapadły w sierpniu 2009 r.
Czy sprawniejszej integracji Grupy nie dokonałby jednak poprzedni prezes, który zna spółkę jak własną kieszeń?
Markus zna TVN nie wiele gorzej od nas z racji członkostwa w radzie nadzorczej i ma ogromne doświadczenie międzynarodowe. Uznaliśmy natomiast, że w naszym przypadku, by dobrze wewnętrznie zintegrować firmę i doprowadzić do wszystkich synergii, które widzimy, potrzeba na tym stanowisku osoby o pełnej niezależności.
O jaką niezależność chodzi?
Jeśli ktoś ma serce po stronie telewizji, to dla tej osoby telewizja będzie zawsze na pierwszym planie. Tak samo jest w przypadku internetu czy platformy n. Zarówno Piotr Walter, jak i Maciej Sojka czy Łukasz Wejchert mają serce po stronie tego biznesu, z którego niejako się wywodzą. Każdy ma swoje ambicje, dla każdego – zgodnie z przysłowiem, że bliższa ciału koszula – sytuacja ich firmy jest ważniejsza niż innych. By skutecznie ten problem rozwiązać, potrzebny jest ktoś, kto nie ma tego bagażu i dzięki temu będzie potrafił to wszystko pogodzić w interesie całej Grupy. W tym sensie Markus Tellenbach nie ma serca po żadnej stronie. Jest wynajętym przez nas człowiekiem do tego, by wykorzystując swoje doświadczenie, pomóc jeszcze bardziej w rozwoju całej Grupy. Poza tym, nie wchodząc w szczegóły, zarówno nowy prezes, jak i pozostali członkowie zarządu podpisali nowe, pięcioletnie kontrakty. Skonstruowane są one w taki sposób, że zarząd premiowany będzie za wynik całej Grupy po ich wygaśnięciu. W ten sposób w interesie całego zarządu leży gra do jednej bramki w długim okresie.
Podczas ogłoszenia zmian miałem wrażenie, że Piotr Walter nie był zadowolony.
Piotr miał do wyboru zajmowanie się telewizją albo zajmowanie się zarządzaniem Grupą. Proszę mi wierzyć, że gdyby go pan o to zapytał, to powiedziałby, że wolał zarządzanie telewizją. Tu leży jego największa wartość. Spotykamy się bardzo często, jest w świetnej formie. Jeżeli nawet miał jakieś rozterki czy nieprzyjemne uczucia związane z tą zmianą, to myślę, że głównie z powodu presji zewnętrznej. W Polsce wszyscy są bardzo przywiązani do tytułów wypisanych na wizytówkach i patrzą na rzeczywistość przez ten pryzmat. Osobiście najbardziej sobie cenię te wizytówki, na których jest podane tylko nazwisko – bez żadnego tytułu. Na pewno nieprzyjemne musiały być też te wszystkie spekulacje i pytania na temat tego, czy się nie pokłóciliśmy...



A nie pokłóciliście się? Pojawiły się komentarze, że ludzie Jana Wejcherta odsuwają w cień ludzi Mariusza Waltera...
To wszystko nieprawda. Dopatrywanie się między nami wojny to totalna bzdura. Pracujemy już razem od 25 lat. Cała nasza siła oparta jest na przyjaźni i zaufaniu.
Ale biznes potrafi poróżnić przyjaciół. Pan ma większość udziałów i może podjąć każdą decyzję.
Jesteśmy już za starzy na to, by się poróżnić. Nigdy nie było głosowania – i może pan to sprawdzić – w którym postawiłem na swoim dlatego, że mam większość. Każda decyzja podejmowana jest jednogłośnie dopiero wtedy, gdy zostanie uznana przez wszystkich udziałowców za najlepszą. Wszyscy mamy równy głos. Bardzo często siadamy do stołu i każdy ma zupełnie inny pogląd na dany temat. Ale na koniec wypracowujemy rozwiązanie, którego nie było na początku, a które okazuje się najlepsze. Jesteśmy w tym zakresie bardzo pragmatyczni.
W jakim kierunku będzie szła teraz Grupa TVN?
Średnio, co półtora roku – dwa lata, wprowadzamy na rynek coś nowego i myślę, że tym razem nie powinniśmy zawieść. Pochłania nas analiza możliwości połączenia oferty telewizyjnej z internetem. Cały czas myślimy nad nową ofertą multimedialną dla widzów, ale także dla reklamodawców. Jednym z głównym wyzwań, przed jakimi w tej chwili stoimy, jest przewidzenie i w pewnym zakresie również wpłynięcie na to, jakie potrzeby będzie miał nasz klient za pięć lat. Oprócz tego stale myślimy nad ulepszaniem obecnej oferty o kolejne kanały tematyczne w ramach TVN i platformy n.
Grupa ITI renegocjowała umowy z bankami w sprawie linii kredytowej o wartości 320 mln zł. Banki wymusiły na spółce dodatkowe zabezpieczenie, w efekcie czego otrzymają wyższe odsetki. Jest pan zadowolony z efektu tych rozmów?
Banki niczego na nas nie wymuszały. To my wcześniej zwróciliśmy się do banków w celu skorygowania niektórych warunków, w szczególności wskaźników zabezpieczeń, które stały się nieprzewidywalne głównie z uwagi na słabnący kurs złotego. Umowa została skorygowana – zapłacimy marżę wyższą o 1 pkt proc., co, biorąc pod uwagę warunki rynkowe, jest uzasadnione. Zgodziliśmy się również na inne ustępstwa, co zostało zrównoważone ustępstwami ze strony banków. Wszystko, co możemy na tym etapie powiedzieć, to że do 2012 roku zaangażowane strony mogą spać spokojnie.
Markus Tellenbach związany był z globalnym magnatem Rupertem Murdochem. Są więc spekulacje, że może właściciele ITI chcą sprzedać biznes...
Cytując klasyka, powiem, że plotki o naszej śmierci są grubo przesadzone. Może niektórych zmartwię, ale jeszcze się nie wypaliliśmy. Wręcz przeciwnie, mamy dużo energii i chcemy jeszcze popracować. Przynajmniej przez najbliższe pięć lat. Poza tym mamy też synów, którzy są znacznie młodsi od nas i którzy również powiedzieli, że chcą kontynuować to, co nam udało się przez 25 lat zbudować, i nie chcą, byśmy oddali kontrolę. Mogę więc panu spojrzeć w oczy i zapewnić, że osoba Markusa Tellenbacha nie ma żadnego związku z jakimikolwiek planami wejścia do nas jakiegokolwiek inwestora. Nie mamy ani takich planów, ani takich potrzeb.
*Jan Wejchert
W 1984 roku założył razem z Mariuszem Walterem Grupę ITI, do której należy dziś m.in. TVN i Multikino. Jan Wejchert pełni funkcję prezydenta Grupy ITI i jest jej większościowym udziałowcem. Ma 59 lat. Jest absolwentem ekonomii Uniwersytetu Warszawskiego.