Nastroje na rynkach finansowych pozostają słabe. Zaufanie do wspólnej waluty jest nikłe. Na tym wszystkim traci złoty.

Wczoraj za euro trzeba było w pewnym momencie zapłacić 4,42 zł, najwięcej od połowy stycznia br. i o 34 gr więcej niż w marcu. Jeszcze mocniej podrożał dolar. W czwartek amerykańska waluta kosztowała ponad 3,57 zł (najwięcej od marca 2009), podczas gdy jeszcze trzy miesiące wcześniej wycena ta była o 52 gr niższa.

Negatywne nastroje to w dalszym ciągu głównie zaniepokojenie sytuacją Hiszpanii i Grecji, co rzutuje na perspektywach całej strefy euro. Dodatkowo humorów inwestorom nie poprawiają słabe dane z USA, jakie ostatnio zostały opublikowane. Szczególnie może niepokoić spadek indeksu Chicago PMI w maju do 52,7 pkt. z 56,2 pkt. To nie tylko wynik znacząco gorszy od prognoz (56,5 pkt.), ale też najgorszy wynik od września 2009 roku.

Rynek spekuluje o pomocy MFW dla Hiszpanii
W czwartek agencja Dow Jones Newswire poinformowała, że Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) mógłby wesprzeć Hiszpanię w walce z kryzysem bankowym w tym kraju. Taką pomoc miał rozważać europejski departament MFW, gdyby Hiszpania nie była w stanie ratować swoich banków. Doniesienia te szybko zostały zdementowane przez rzecznik Funduszu. Inwestorzy na Wall Street doszli jednak do wniosku, że coś musi być na rzeczy i zaczęli kupować akcje. Dzięki temu początkowe silne spadki zostały wyhamowane. Na zamknięciu indeks S&P500 spadł zaledwie o 0,2%, a technologiczny Nasdaq Composite stracił 0,3%. Jeżeli wczorajszy zwrot zostanie potwierdzony wzrostem (nie będzie to łatwe), to w przyszłym tygodniu należałoby oczekiwać kontynuacji wzrostowej korekty na Wall Street.

Bogate kalendarium
Piątkowe kalendarium jest wypełnione po brzegi. Przed południem zostanie opublikowana seria „przemysłowych” indeksów PMI dla Europy za miesiąc maj. Po południu analogiczne indeksy PMI/ISM zostaną opublikowane dla amerykańskiego sektora przemysłowego. Zostaną też opublikowane miesięczne dane z rynku pracy w USA. We wszystkich tych przypadkach raczej należy oczekiwać odczytów nieco gorszych od prognoz, niż liczyć na pozytywną niespodziankę. Dlatego też szanse na silniejszą poprawę nastrojów na rynkach finansowych w piątek wydają się stosunkowo niewielkie. Takie odreagowanie, zwłaszcza na mocno już wyprzedanym rynku EUR/USD, najwcześniej może mieć miejsce w przyszłym tygodniu.

Marcin R. Kiepas