W ubiegłym roku PZU jako narodowy ubezpieczyciel przyznał poszkodowanym przez trąbę powietrzną 10 mln zł, bez względu na to, czy ktoś był ubezpieczony czy nie. Dodatkowo wójtowie poszkodowanych gmin dostali wytyczne, żeby wartość pomocy pomniejszać o wysokość wypłaconych odszkodowań z polis kupionych przez zapobiegliwych gospodarzy.
To dwa strzały w kolano ubezpieczycieli i wielu spodziewało się, że zniechęci to do ubezpieczania się. Okazuje się jednak, że nie jest tak źle, bo np. liczba polis na budynki rolnicze rośnie. W tym roku PZU już nie ogłasza chęci wspierania nieubezpieczonych. Za to już w weekend wysłało swoich lotnych likwidatorów, żeby zorientowali się w terenie, kto z ubezpieczonych poniósł szkody. Pytanie tylko, co zrobi rząd. Czy po raz kolejny skoncentruje się na wspieraniu ofiar z budżetu? Czy może pomyśli nad stworzeniem systemowego rozwiązania?