UE Brytyjski rząd nie planuje już zrównoważenia budżetu do końca obecnej kadencji parlamentu.
Brexit wymusza na władzach w Londynie korektę planów gospodarczych. Redukcja deficytu budżetowego potrwa dłużej, zaś wzrost gospodarczy będzie niższy. Wczoraj, dokładnie pięć miesięcy po referendum, w którym Brytyjczycy zdecydowali o chęci wystąpienia z Unii Europejskiej, minister finansów Philip Hammond przedstawił swoje pierwsze jesienne sprawozdanie budżetowe.
Tradycyjnie służy ono do wprowadzania niewielkich korekt po przekroczeniu połowy roku budżetowego, który w Wielkiej Brytanii trwa od 1 kwietnia do 31 marca. W tym roku, w związku z nieoczekiwanym wynikiem referendum, a w konsekwencji także ze zmianą rządu, jesienne sprawozdanie było oczekiwane z wyjątkowym zainteresowaniem. Hammond mówił, że trzeba zrobić wszystko, co możliwe, by uczynić brytyjską gospodarkę jak najbardziej odporną na negatywne skutki brexitu. Będą one jednak nieuniknione. Porzucił też główną ideę swojego poprzednika George’a Osborne’a, jaką było zrównoważenie budżetu do końca tej kadencji parlamentu, czyli do 2020 r. Nowy minister nie wyznaczył żadnej konkretnej daty na osiągnięcie tego celu, mówiąc tylko, że powinno się to stać tak szybko, jak to będzie możliwe.
W związku z koniecznością zabezpieczenia gospodarki przed skutkami wyjścia z UE zwiększy się zadłużenie kraju. Deficyt w bieżącym roku budżetowym zamiast planowanych w marcu 55,5 mld funtów wyniesie 68,2 mld, a w przyszłym – zamiast 38,8 mld osiągnie 59 mld. Z kolei w roku budżetowym 2020–2021 zamiast planowanej nadwyżki Wielka Brytania wciąż będzie mieć ponad 20 mld deficytu, zaś do końca tej kadencji parlamentu wartość zaciągniętych pożyczek będzie o 122 mld funtów wyższa, niż planowano w marcu. W efekcie dług publiczny na razie jeszcze będzie rosnąć – szczytowy moment osiągnie dopiero w roku 2017–2018 na poziomie 90,2 proc. PKB.
Wyższy dług w stosunku do PKB jest związany także z tym, że brytyjska gospodarka będzie rosła wolniej, niż planowano. Wprawdzie prognozy na ten rok minimalnie wzrosły – 2,1 proc. zamiast 2,0 proc., ale na przyszły znacząco spadły – z 2,2 proc. do 1,4 proc. Jednak głoszone przez niektórych analityków przed referendum przepowiednie, że wystąpienie z UE ściągnie na Wielką Brytanię recesję, najwyraźniej się nie sprawdzą. Prognozy na następne lata mówią o wzroście w wysokości kolejno 1,7, 2,1 oraz 2,0 proc., co wciąż jest równym lub lepszym wynikiem niż ten, który ma osiągać Unia.
Hammond nie planuje nowych oszczędności w systemie świadczeń socjalnych, które były znakiem firmowym Osborne’a. Oświadczył też, że wydatki na kluczowe świadczenia publiczne, obronę, emerytury i pomoc międzynarodową nie zmniejszą się do końca kadencji parlamentu. W ramach stymulowania gospodarki zapowiedział podniesienie od nowego roku budżetowego, czyli od kwietnia, kwoty wolnej od podatku z 11 tys. do 11,5 tys. funtów oraz podwyższenie do końca kadencji do 50 tys. funtów rocznie progu dochodu, po którego przekroczeniu wpada się w najwyższą stawkę podatkową.
122 mld funtów o tyle zwiększy się w efekcie brexitu brytyjskie zadłużenie do roku fiskalnego 2020–2021
1,4 proc. o tyle ma wzrosnąć brytyjska gospodarka w przyszłym roku, który będzie najsłabszym w najbliższych latach
2,4 proc. o tyle niższy będzie skumulowany wzrost gospodarczy Wielkiej Brytanii do 2020 r. w stosunku do szacunków sprzed referendum ws. Brexitu.