Posłowie klubów PiS i Lewicy krytykują budżet państwa na przyszły rok przyjęty w piątek przez Sejm. Uważają, że nie do końca odpowiada sytuacji kryzysowej w gospodarce. PO i PSL oceniają go jako ambitny, ale dobry.

"Budżet nie jest dobrą odpowiedzią na kryzys. Nie jest budżetem, który rozwiązuje problemy najistotniejsze dla Polski" - ocenił w rozmowie z PAP prezes PiS Jarosław Kaczyński po piątkowym głosowaniu. Jak zaznaczył, Polska potrzebuje "budżetów rozwojowych", które "podkręcają gospodarkę i tempo wzrostu gospodarczego". "Ten budżet taki nie jest" - dodał.

Jarosław Kaczyński powiedział, że bardzo chciałby, aby budżet był wykonany w obecnym kształcie, ale - jak ocenił - "istnieje niebezpieczeństwo", że potrzebne będą jego korekty.

Prezes PiS przypomniał, że tak jak w zeszłym roku, wszystkie poprawki opozycji zostały odrzucone. Za najważniejsze z nich uznał te dotyczące spraw społecznych m.in. opieki nad dziećmi.

Krytyczny wobec przyszłorocznego budżetu jest także szef klubu Lewicy Wojciech Olejniczak. "To jest budżet dysproporcji. To zły budżet na te czasy" - ocenił.

"Jednym słowem: to budżet niewykorzystanych szans"

Jak powiedział w piątek PAP, ustawa budżetowa przyczynia się do "wzrostu rozwarstwienia społecznego" w Polsce. Szef klubu Lewicy przypomniał, że w 2009 r. będzie obowiązywała dwustopniowa skala podatkowa co - jego zdaniem - spowoduje, że "zyskają ludzie dużo zarabiający".

"A jednocześnie brakuje pieniędzy na przedsięwzięcia, które mają niwelować skutki kryzysu" - zaznaczył. Jako najważniejsze z dziedzin, które otrzymały za mało środków, uznał edukację, służbę zdrowia i infrastrukturę lokalną.

"Jednym słowem: to budżet niewykorzystanych szans" - podsumował.

Budżetu bronią partie koalicji. "To trudny, ale dobry budżet. Bardzo ambitny, ale bardzo realny" - powiedział dziennikarzom szef klubu PO Zbigniew Chlebowski.

"Widać w nim priorytety wynikające z bardzo poważnych zamierzeń rządu jeśli chodzi o przyspieszenie budowy dróg i autostrad, obniżkę podatków czy waloryzację emerytur" - podkreślił.

Jak dodał, "na szczęście" nie przeszła ani jedna poprawka opozycji. "To budżet taki, jaka chciała koalicja rządząca" - zaznaczył.

"Nie przegraliśmy żadnego głosowania. Z tego mamy satysfakcję"

Szef klubu PSL Stanisław Żelichowski mówiąc o odrzuconych poprawkach stwierdził, że opozycja może pozwolić sobie na "luksus rzucenia wielu spraw pod publiczkę", a koalicja - jak ocenił - musi "dbać o stan państwa".

"Nie przegraliśmy żadnego głosowania. Z tego mamy satysfakcję" - dodał.

Jak powiedział PAP, jeśli zostaną wykorzystane wszystkie środki pomocowe, będzie osiągnięty zakładany poziom PKB. "Jeśli będzie zakłócenie w postaci jeszcze większej recesji u naszych partnerów, to na pewno odbije się na naszej gospodarce i wtedy być może trzeba będzie wrócić do sprawy" - powiedział.

"To budżet realny na dzisiejsze możliwości, który społeczeństwu daje komfort" - podkreślił.

Sejm uchwalił w piątek ustawę budżetową na 2009 r. Za jej przyjęciem głosowało 236 posłów, 190 posłów było przeciw, dwóch wstrzymało się od głosu. Zgodnie z ustawą deficyt budżetu w przyszłym roku wyniesie 18,2 mld zł. Do projektu rządowego wniesiono ponad 250 poprawek. Wśród nich m.in. autopoprawkę rządu wynikająca ze zmniejszenia prognozy przyszłorocznego wzrostu PKB z 4,8 proc. do 3,7 proc. oraz planowanych działań antykryzysowych.